Po wybuchu gazu w Gdańsku zawaliło się kilka kondygnacji wieżowca. 28. rocznica tragicznych wydarzeń
Do zdarzenia doszło 17 kwietnia 1995 r. w wielkanocny poniedziałek. Około godz. 5.50 budynkiem przy al. Wojska Polskiego 39 wstrząsnęła potężna eksplozja. W jednej chwili masywny dziesięciopiętrowiec skurczył się o kilka kondygnacji, miażdżąc ludzi znajdujących się mieszkaniach na najniższych piętrach. Większość była jeszcze w łóżkach...
Lokatorzy, którzy przeżyli wybuch, zgodnie przyznają, że w pierwszej chwili nie wiedzieli, co się stało. Byli w szoku. Wokół zalegała cisza.
Tę ciszę wspominają też ratownicy, którzy zostali wezwani na miejsce tragedii. Także i dla nich widok wybebeszonego wieżowca był wstrząsem, tym większym, że zdawali sobie sprawę z obecności ludzi w tej betonowej pułapce.
Wybuch gazu przy al. Wojska Polskiego w Gdańsku. Kolejna rocznica tragicznych wydarzeń
Odnalezienie poszkodowanych było zresztą największym wyzwaniem dla ratowników. Lokale na najniższych kondygnacjach przestały istnieć, wyżej też nie było wiadomo, gdzie są ludzie. Siła eksplozji i przesunięcie budynku było tak duże, że osoby uwięzione w gruzach najczęściej znajdowały się w innych miejscach niż te, które wskazywali krewni czy znajomi, którym udało się wydostać wcześniej. Ostatecznie stwierdzono śmierć 22 osób, zaś 12 zostało rannych.
Dopełnieniem tragedii była decyzja o wyburzeniu budynku, ale innego wyjścia nie było. Operację zaplanowano na godzinę 13 następnego dnia, przeprowadzając wcześniej - na prośbę lokatorów - wyniesienie z mieszkań najbardziej wartościowych przedmiotów. Całą operacją, z narażeniem życia, zajęli się strażacy.
Choć od tragedii mija już 28 lat, to moment burzenia wieżowca wciąż mrozi krew w żyłach.
Do dziś trudno uwierzyć, że cała tragedia nastąpiła z winy jednego z lokatorów, który rozszczelnił w piwnicy instalację gazową. Śledztwo w tej sprawie umorzono, gdyż domniemany sprawca zginął pod gruzami budynku.
Choć minęło już tyle lat, to katastrofa nie zatarła się w pamięci gdańszczan... Dziś w miejscu wyburzonego wieżowca stoi nowy budynek.
To była ostatnia z trzech wielkich katastrof, jakie dotknęły Gdańsk w krótkim czasie. Wcześniej, w maju 1994 r. miał miejsce wypadek autobusu w gdańskich Kokoszkach. W listopadzie 1994 r. doszło natomiast do tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej.
Czytaj także: