
Jeszcze trzydzieści lat temu wyjazd za granicę był sportem ekstremalnym. Trzeba było zdobyć paszport, książeczki dewizowe i obłaskawić służby graniczne. I jeszcze dobrze było na kanikule zarobić.
W Rumunii od polskich turystów oczekiwano właściwie każdego towaru. Gum do żucia i cukierków dla żebrzących na ulicach dzieci, a dla dorosłych - chociażby biseptolu. Ten medykament był słabo dostępny w krajach demoludu (dla młodszych czytelników: demoludy to kraje tzw. demokracji ludowej), a miał
opinię bardzo skutecznego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 6,15 zł miesięcznie.
już od
6,15 ZŁ /miesiąc