Zamojskie topole. Kiedyś były symbolem miasta. Teraz można je zobaczyć coraz rzadziej

Bogdan Nowak
Akwarela Jana Pawła Lelewela z 1824 roku. Widać na nim zamojski Rynek Wielki. Rośnie na nim sześć smukłych topoli, które rzucają długie cienie. Dzisiaj w tym miejscu plac jest wybrukowany
Akwarela Jana Pawła Lelewela z 1824 roku. Widać na nim zamojski Rynek Wielki. Rośnie na nim sześć smukłych topoli, które rzucają długie cienie. Dzisiaj w tym miejscu plac jest wybrukowany archiwum
Topole były kiedyś charakterystycznym elementem Twierdzy Zamość. Rosły nie tylko w obrębie jej ceglanych murów, ale także na przedmieściach. Stały długimi szpalerami m.in. przy dawnym trakcie lubelskim, lwowskim, a także przy dzisiejszej ulicy Lipskiej. Teraz te smukłe drzewa należą w mieście do rzadkości. Szkoda, bo są piękne, tajemnicze, niezwykłe.

„Gdy w latach dwudziestych XIX wieku rząd rosyjski modernizował starą twierdzę (Zamość), Wielki Książę Konstanty zadbał, aby było w niej zielono” – pisała dr Bogumiła Sawa na łamach Konserwatorskiej Teki Zamojskiej (w 1986 r.). „Realizując program różnych "ozdobień" magistrat otrzymał nakaz posadzenia stu włoskich topoli w Rynku Wielkim i wzdłuż murów fortecznych”.

Szpalery smukłych drzew

Nakaz został zrealizowany. Świadczą o tym m.in. dawne relacje. Dr Bogumiła Sawa dotarła do wspomnień Franciszka Ksawerego Preka, który w zwiedzał miasto w lipcu 1825 r. Co zobaczył? „W obwodzie twierdzy ogródki kwiatowe, wały, fosy okryte świeżą zielonością” – notował. „Topole i na rogach sterczące działa stanowiły wyraźny kontrast”.

Jak zauważył pamiętnikarz, zamojska forteca podobna była w tym czasie do pięknej, zalotnej kobiety, jednak „zamykającej zdradliwe w sobie serce”. Wszechobecne, wojskowe mundury, działa oraz urokliwa, miejska zieleń (w tym m.in. młode topole) budziły w nim gorzkie skojarzenia.

- Wielki Książę Konstanty był miłośnikiem topoli. Dlatego ozdabiano nimi m.in. twierdze należące do rosyjskiego imperium – mówi Jakub Żygawski, dyrektor Archiwum Państwowego w Zamościu. - Widać je na malowidłach, rycinach oraz planach Zamościa z pierwszej połowy XIX wieku. Topole były smukłe, wysokie, charakterystyczne dla ówczesnego, miejskiego krajobrazu. Jednak zasłaniały m.in. przedpole twierdzy. Dlatego pod koniec lat 30. XIX wieku zaczęto je wycinać. Jednak obok ważnych traktów na przedmieściach pozostały całe szpalery tych smukłych drzew.

Jak pisze Maria Ziółkowska w książce pt. „Gawędy o drzewach” w naszym kraju mamy trzy gatunki rodzime topoli (białą, czarną oraz osikę) oraz jednego „mieszańca” (to topola szara). Niektóre z tych drzew mogą żyć nawet 300 do 400 lat (np. topola biała). Nie brakuje też gatunków pochodzenia obcego.

Do takich należy zaliczyć topolę włoską – populus italica, która stała się w XIX-wieku wizytówką Zamościa. To były drzewa bardzo smukłe o bocznych gałęziach: niemal pionowo „wspiętych” ku górze (równolegle do pnia). Nie tylko to je charakteryzowało.

Bronią od wiatrów jesieni

„Pień tego drzewa wyschnięty, szary, wygląda niby bardzo gruby, skręcony powróz: sprawia to głęboko, regularnie pobrużdżona kora” – pisała Maria Ziółkowska. „Topola włoska kwitnie w marcu i na początku kwietnia, wcześniej niż topola czarna i nie całą koroną, lecz tylko jej górną częścią. Rośnie bardzo szybko. Może osiągnąć ponad 30 metrów wysokości, niekiedy nawet o kilka metrów więcej. Żyje krócej od innych topól, bo sadzona bywa najczęściej w miejskich parkach i przy szosach, gdzie zatruwa się wyziewami z kominów i samochodowych rur wydechowych”.

Topole są i zawsze były ważnym elementem polskiego krajobrazu. Stały też przy naszych domostwach. „Dwór szlachecki z drzewa, lecz podmurowany/ Świeciły się z daleka pobielane ściany” – pisał Adam Mickiewicz. „Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni/ Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni”.

Topole nadal możemy oglądać m.in. przy ul. Partyzantów w Zamościu, w sąsiedztwie Starego Miasta (na Plantach). Są niemymi świadkami dziejów tego miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rolnictwo

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia