Zginął mając 25 lat. Zabrała go "czarna niedziela". Następna taka niedziela zabrała jego młodszego brata

Katarzyna Hołuj
Andrzej Miętus na zdjęciu z rodzinnego albumu
Andrzej Miętus na zdjęciu z rodzinnego albumu Archiwum prywatne
Od piątku (14 kwietnia) w Młodzieżowym Domu Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie będzie można oglądać wystawę „Rozstrzelany, aby żyć...” poświęconą Andrzejowi Miętusowi. To postać nietuzinkowa, a przy tym jedna z młodszych ofiar pierwszej tzw. „czarnej niedzieli”, która miała miejsce w czerwcu 1940 roku w Myślenicach. Aresztowany w rodzinnym mieście razem z innymi myśleniczanami został rozstrzelany w forcie Krzesławice.

O nim i jego życiu opowie kilkanaście plansz, z których każda poświęcona będzie innej pasji Andrzeja Miętusa, a były to m.in. sport, fotografia, harcerstwo, przyroda, góry. Będą też gabloty, a w nich zdjęcia z rodzinnego albumu, świadectwo maturalne i zeszyty z okresu studiów biologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim z zachowanymi w nich szkicami.

Miał wiele pasji i jeszcze więcej planów na przyszłość

Anna Prokopeczko, jego siostrzenica nie miała jak go poznać, ale jego życiorys zna jak nikt i do dziś wytrwale pielęgnuje pamięć o nim.

Chciałabym, aby ta wystawa zainteresowała szczególnie młodzież i żeby zobaczyła ona młodego człowieka, który miał wiele pasji, cieszył się życiem i miał tyle planów na przyszłość. Niestety nie dane mu było zrealizować, bo zginał tragicznie z rąk Niemców. Szkoda, bo jestem przekonana że mógł wiele zrobić dla Myślenic i dla Polski. O tym jak kochał ziemię myślenicką pisał do rodziców 4 września 1939 roku – mówi.

Był wtedy w Gdyni, gdzie odbywał praktyki studenckie, które przerwał wybuch wojny. Zaciągnął się wtedy na ochotnika do obrony Gdyni, a w liście pisał, że z taką samą zaciętością broniłby swojej myślenickiej ziemi.

Napisał wtedy: „Mam to głębokie przeświadczenie, że spełniam najświętszy swój obowiązek, toteż idę z radością, oddając się Bogu i Ojczyźnie” – dodaje Anna Prokopeczko.

Aresztowany podczas "czarnej niedzieli"

Po kapitulacji obrońców wybrzeża 24-letni wówczas Andrzej wrócił do Myślenic i tu w czerwcu 1940 roku został wytypowany na jednego z zakładników, którzy mieli być obarczeni odpowiedzialnością za ewentualny akt sabotażu przeciwko Niemcom. Pretekstem do aresztowań, które nastąpiły w niedzielę 23 czerwca, stał się wybuch w budynku myślenickiej poczty, którego sprawcy nigdy nie wykryto. Wszyscy oni (w sumie 35 osób) trafili do krakowskiego więzienia przy ul. Montelupich, a stamtąd do fortu nr 49 na Wzgórzach Krzesławickich, gdzie 29 czerwca ich rozstrzelano.
Wkrótce potem rodziny otrzymały wiadomość, że aresztowani zmarli na atak serca, udar itp. nikt w to jednak nie wierzył. Po wojnie mama pani Anny - Barbara, siostra Andrzeja zidentyfikowała jego zwłoki wśród ekshumowanych ciał.

Muzeum Niepodległości w Myślenicach, które jest współorganizatorem wystawy w MDK w Krakowie, wypożyczy na nią banery ze archiwalnymi zdjęciami przedstawiającymi aresztowanych stojących z rękami w górze i niemieckich żołnierzy z karabinami w rękach.

Tragiczny los Andrzeja podzielił także jego młodszy brat

Rodzina Miętusów straciła także drugiego syna – Jana, młodszego brata Andrzeja. Został aresztowany podczas drugiej „czarnej niedzieli”, tej z kwietnia 1944 roku i trafił do filii obozu Gross Rosen. W styczniu 1945 roku w trakcie ewakuacji obozu (słynny marsz śmierci) ślad po nim zaginał.

Sezon turystyczny w Dobczycach już się rozpoczął

Sezon turystyczny na zamku w Dobczycach już się rozpoczął. C...

70 % firm wskazuje problem ze znalezieniem specjalistów

od 16 lat

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia