Złote niedziele PRL-u. Świąteczny szał zakupów w latach 60. i 70. XX wieku. Kto jeszcze pamięta te czasy?

W czasach PRL-u niedzielne zakupy można było robić tylko dwa razy w roku. `Te dwa magiczne dni miały swoje wyjątkowe nazwy. Klienci, nie bez powodu, mówili o nich złote niedziele, władze określały je jako – niedziele handlowe. W kalendarzu miały swoje stałe miejsce - były to ostatnie niedziele przed świętami Wielkanocy i Bożego Narodzenia.

Bez zbytniej przesady można dziś powiedzieć, że na te handlowe okazje wyczekiwali wszyscy. Rządzący, bo mogli pochwalić się sprowadzanymi specjalnie święta kubańskimi pomarańczami, mandarynkami i bananami z Ameryki Południowej. Dostawy zapowiadano ze sporym wyprzedzeniem, a relacje z przypłynięcia statków z tymi rarytasami do portu w Gdyni pokazywała telewizja.

Na odrobinę świątecznego „luksusu” czekali też konsumenci. Wiadomo było, że w przedświąteczne dni do sklepów „rzucano” więcej trudno dostępnego towaru. Była więc kawa, czekolada, szynka „Krakus” w puszce, rodzynki, wiórki kokosowe, chałwa a nawet Słoneczny Brzeg, bułgarskie brandy, które zastępowało niedostępne koniaki. W świąteczno-magiczny sposób przybywało towarów także w sklepach obuwniczych, odzieżowych z artykułami rtv i oczywiście z zabawkami.

Zapraszamy Państwa do podróży w czasie. Zabieramy Was do lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Dzięki bogatym zbiorom Narodowego Archiwum Cyfrowego możemy zobaczyć, jak wyglądał handel przed pięćdziesięcioma laty.

Przenosimy się do sklepów różnych branż. Do spożywczaka, odzieżowego, obuwniczego, zabawkowego, czy drogerii. Podglądamy skromną ofertę sprzętu agd i rtv, a także zimowego sprzętu sportowego. Na fotografiach zobaczycie też świąteczne wystawy w jakże innym niż dziś stylu… Czarno-białe kadry ukazują szarą rzeczywistość tamtych dni. To czasy Waszych dziadków, rodziców, być może i niektórych z Was.