- Poruszamy się na płaszczyźnie spekulacji. Po kilkudziesięciu latach nie odtworzymy już najpewniej rzeczywistości. Nie dowiemy się, co tak naprawdę zdarzyło się 22 stycznia 1957 roku, kiedy Bohdan Piasecki został porwany. Według wszelkiego prawdopodobieństwa już tego samego dnia został zamordowany. Być może stało się to przy ówczesnej alei Świerczewskiego, dziś alei Solidarności 82A, ponieważ to właśnie tam w grudniu 1958 roku znaleziono ciało. Mamy dodatkowo cały wątek związany z tym, że porywacze przez wiele tygodni wodzili za nos Bolesława Piaseckiego, ojca Bohdana sugerując, że jego syn żyje. Żądali oni okupu i mylili tropy - powiedział w rozmowie z portalem i.pl profesor Patryk Pleskot.
Historyk wyjaśnił, jak wyglądały prawdopodobnie kulisy porwania i zabójstwa Bohdana Piaseckiego, oraz wskazał w jakiej grupie społecznej najprawdopodobniej należałoby szukać sprawców.
Zabójstwo Bohdana Piaseckiego. Czy tak naprawdę chodziło o zemstę na jego ojcu?
Prof. Patryk Pleskot został zapytany przez portal i.pl o to, czy zabójstwo Bohdana Piaseckiego mogło mieć związek z działalnością polityczną jego ojca, który często zmieniał front oraz był jedną z najbogatszych osób w ówczesnej Polsce. Jak zaznaczył historyk, najprawdopodobniej ojciec zamordowanego chłopaka stanowi kluczowy element w całej układance.
- Sytuacja jest mocno niejasna. Rzeczywiście jedna z teorii głosi, że nie chodziło tutaj o Bogu ducha winnego chłopaka, tylko właśnie w Bolesława Piaseckiego. Pamiętajmy, że Bolesław Piasecki był największym biznesmenem tamtej epoki, jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. Stworzył sobie w sercu komunistycznego kraju właściwie prywatne imperium, stowarzyszenie PAX, które zajmowało się produkcją i handlem dewocjonaliami. Motyw finansowy porwania i zabójstwa jego syna mógł więc być brany pod uwagę. Poza tym była to osoba budząca, łagodnie rzecz ujmując, duże kontrowersje polityczne. Trzeba pamiętać, że w okresie międzywojennym był on wojującym nacjonalistą, falangistą, uczestniczącym czynnie w bojówkach antyżydowskich. Był osobą znienawidzoną przez środowiska żydowskie. Jakimś cudem zmienił front i przekonał do siebie nowych mocodawców - powiedział specjalista Instytutu Pamięci Narodowej.
- W czasie II wojny światowej Rosjanie zdecydowali, że Piasecki może im się do czegoś przydać. Myśleli, że w jakiś sposób może skanalizować nastroje narodowe w Polsce, czy stanowić swego rodzaju piątą kolumnę w kościele, rozwijając ruch księży patriotów skupionych właśnie na Stowarzyszeniu PAX. Uratował skórę, robił karierę. Przychodzi rok 1956 i odwilż, której Piasecki początkowo był przeciwny. Znowu jednak spada na cztery łapy, ponieważ w styczniu 1957 roku, zaledwie kilkanaście dni przed porwaniem Bohdana, spotyka się z Gomułką, przekonując go do siebie. Gomułka dał mu wolną rękę w jego działalności. W środowiskach niechętnych Piaseckiemu mogło rodzic się poczucie, że "znowu mu się udało". Kontrowersyjna kariera polityczna Piaseckiego plus jego bogactwo mogły leżeć gdzieś u źródeł porwania Bohdana - zaznaczył historyk.
Gdzie należy szukać sprawców?
Portal i.pl zapytał również profesora Pleskota o to, w której grupie należy szukać najbardziej prawdopodobnych sprawców zabójstwa Bohdana Piaseckiego. Jak zaznaczył w rozmowie historyk, warto pochylić się nad półświatkiem, który tworzył się między 1956 a 1958 rokiem.
- Należy pamiętać, że przełom 1956 i 1957 roku to czas rozprężenia, chaosu i przemian w aparacie represji. Być może pojawiło się poczucie, że teraz możemy wyrównać międzywojenne rachunki z Piaseckim. Być może w środowiskach demobilizowanych esbeków narodził się pomysł zabójstwa młodego Piaseckiego. Do tej pory nie potrafimy jednak rozpoznać, co było decydujące. Czy były to czynniki polityczne, czy materialne. Jednak skoro porywacze chcieli okupu, to dlaczego od razu zabili chłopaka? A może był to wypadek przy pracy i chcieli go jedynie pobić? Mamy więc więcej znaków zapytania niż odpowiedzi, ale niewątpliwie Bolesław Piasecki jest pierwszoplanowym elementem układanki w tym zabójstwie - powiedział prof. Patryk Pleskot.
- Próby odpowiedzi na pytanie, kto zabił Bohdana Piaseckiego należy szukać najprawdopodobniej w półświatku, który tworzy się po 1956 roku. Była spora grupa byłych funkcjonariuszy którzy w podobnym czasie do zabójstwa emigrowali czy to do Izraela, czy do państw zachodnich. Mamy co najmniej trzy takie osoby, przy których można szukać punktów zaczepienia w związku ze sprawą, a tuż po zabójstwie wyjechały właśnie do Izraela - dodał w rozmowie z portalem i.pl.
Tajemniczy taksówkarz głównym świadkiem w sprawie?
Profesor Patryk Pleskot zwraca również uwagę, że kluczową postacią, która z pewnością mogłaby pomóc w rozwiązaniu sprawy był tajemniczy kierowca taksówki, którą porwano Bohdana Piaseckiego. Historyk podkreśla, że nie otrzymano od niego pełnej wiedzy w sprawie zabójstwa nastolatka.
- Postać równie kluczowa co tajemnicza w całej tej sprawie, czyli Ignacy Ekerling, kierowca taksówki, którą porwano Bohdana, sam zamierzał na wiosnę 1957 roku wyemigrować do Izraela. Zatrzymany został jedynie ze względu na działania PAX-u i samego Bolesława Piaseckiego. Postać Ekerlinga jest bardzo tajemnicza. Mylił się w zeznaniach, był przesłuchiwany niekonsekwentnie, przez chwilę był aresztowany, jednak zwolniono go z braku dowodów. Z pewnością od tej osoby nie otrzymano pełnej wiedzy, jaką posiadał w sprawie porwania i zabójstwa Bohdana Piaseckiego. Tak naprawdę swoją tajemnicę zabrał do grobu - powiedział prof. Patryk Pleskot.
- Warto również zaznaczyć, że śledztwo w tej sprawie początkowo było prowadzone bardzo opieszale, co również może sugerować, że sprawców należy szukać wśród funkcjonariuszy. Śledztwo prowadzone było w sposób amatorski. Śledczy nie potrafili nawet zidentyfikować tej taksówki. Osiągnął to Bolesław Piasecki, który dotarł do tej wiedzy prywatnymi środkami - dodał historyk.
Czy kiedyś dowiemy się, kto tak naprawdę zabił Bohdana Piaseckiego?
W rozmowie z portalem i.pl prof. Patryk Pleskot zauważył, że sposób prowadzenia śledztwa oraz zaginione dowody, które zostały zgromadzone, znacząco utrudniają poznanie prawdy w obecnych czasach. Zaznacza również, że bardzo ciężko będzie dojść do prawdy o tym, kto stoi za zamordowaniem Bohdana Piaseckiego.
- W pewnym momencie zaczęły ginąć dokumenty, np. nagrane zapisy dźwiękowe rozmów z porywaczami, którzy dzwonili do Piaseckiego. Następnie rozpętano olbrzymią akcję i śledztwo, ale wydaje się, że ilość nie szła w parze z jakością. Możemy więc mówić o elementach amatorszczyzny jak nie mataczenia od samego początku prowadzenia śledztwa. Poruszamy się tutaj spekulatywnie, trochę po omacku. Dowodów nie ma, a morderstwo pozostaje doskonałe w tym znaczeniu, że nie trafiliśmy na bezsprzeczny i bezsporny trop sprawców. To jest rzecz którą warto pamiętać. Obawiam się, że w tej sprawie nic się nie zmieni, bo w miarę upływu lat jest coraz dalej od tej prawdy - podsumowuje prof. Patryk Pleskot.
dś