Wielu mieszkańców Baligrodu złego słowa o gen. Świerczewskim nie powie. Niedaleko od nich, w Jabłonce, zginął. Choć dalecy są od tego, żeby błogosławić
pamięć o nim, u nich wciąż żywa jest legenda, że próbował zatrzymać bratobójczy rozlew krwi wśród ludności Bieszczadów. I nie rozumieją, dlaczego "nieznani sprawcy"regularnie oblewają jego pomnik w Jabłonkach farbą. Niektórzy mielczanie też nie rozumieją, komu i dlaczego przeszkadzał pomnik Bezimiennego Żołnierza, który w poprzednim ustroju zwano pomnikiem Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej.
Właśnie - decyzją władz samorządowych powiatu mieleckiego - został zdemontowany. Ku radości części mielczan, większości samorządów w Polsce i przy proteście Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, która w tym akcie dopatrzyła się aktu wandalizmu i braku poszanowania umów międzynarodowych. Mielczanie i tak długo znosili napis na pomnikowej tablicy, który głosił: "Chwała bohaterskiej Armii Radzieckiej - wyzwolicielce narodów. W XXXVI rocznicę Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej".