Udają, że nie widzą swojej śmieszności, braku wiedzy, kłamią, zaprzeczają sami sobie, z dnia na dzień wiadomości pokazują kolejne ich pomysły, nie wyciszyli się nawet w obliczu okrutnej wojny na Ukrainie i naszego realnego zagrożenia. Senat, jak pamiętamy trochę przez różne zaniedbania po stronie prawicy, nieprzeliczone głosy, dostał się pod zarząd doktora Grodzkiego, znanego jak dotąd tylko z niegodnego zachowania, łapówkarstwa, buty i działania na szkodę Polski. Opozycja postkomunistyczna, zamieszana w dawne ubecko- partyjne układy, broniąc własnych interesów, skarży na własny kraj i woła Unię o pomoc, a tam trafia na podatny grunt lewicowo-liberalny, znany z historii powojennej, teraz odbudowujący się w nowych barwach. Najlepiej pokazuje to afera korupcyjna, ujawniana zaledwie w niewielkim zakresie tak, żeby nie naruszyć tych największych decydentów w Parlamencie Europejskim. Jeszcze chwila i całe to miliardowe złodziejstwo zostanie puszczone w niepamięć bez żadnych konsekwencji, przykryte pseudodyskusją o pseudopomocy Niemiec dla walczącej Ukrainy. Wszystko można byłoby zbyć gorzką ironią nad marnością rozpasanego nieograniczoną, źle pojętą wolnością tego świata, gdyby jeszcze udało się tym specom od urządzania nam życia uśpić nasz mózg. „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” (Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio). W Polsce od 2015 roku trwa cały czas naprawa Rzeczpospolitej, widzimy, jak bardzo jest trudno, bo przecież dobrze rozwijająca się Polska jest niewygodna dla wrogów zewnętrznych i tych rodzimych, nastawionych na własny zysk, często uwikłanych w różne wysoko płatne układy agenturalne. Sądownictwo, cały wymiar sprawiedliwości należało zmienić od podstaw zaraz po transformacji w 1989 roku, ale wtedy sędzia Adam Strzembosz rozpowszechnił tezę, że „sądy same się oczyszczą”, bardzo było to na rękę okrągłostołowym rządom lansującym „grubą kreskę” Mazowieckiego i dzisiaj po 30 latach umacniania się tamtych elit, ludzi o skrywanych życiorysach, układach, interesach i już ich kolejnych pokoleniach - obecny rząd, premier, prezydent, Jarosław Kaczyński, stanęli przed bardzo trudnym zadaniem – naprawy, odkłamania i umocnienia gospodarczego i militarnego Polski. Walka z wszechobecnym kłamstwem, na którym zbudowane są wielkie interesy, układy wewnętrzne i zewnętrzne, jest najtrudniejsza, z biegiem lat coraz trudniejsza. Media opanowane przez wrogie siły, działające na znanej zasadzie – „pluj, pluj, a zawsze coś się przyczepi” – wpłynęły na myślenie swoich odbiorców, szczególnie tych nieznających historii, faktów, posługujących się powierzchowną wiedzą ze źródeł z założenia antypolskich. W swoich pamiętnikach wielki reżyser Federico Fellini zapisał ważną myśl, aktualną dzisiaj w dobie mediów elektronicznych: „Kamera zagląda przez oczy do twojej duszy i wyciąga prawdę o tobie na twoją twarz, przed nią nic nie ukryjesz”. Kierując się tą myślą wielkiego artysty kina, warto więc przyglądać się okiem kamery różnym osobom występującym na ekranach telewizorów i szukać prawdy w ich twarzach, np. ostatnio dość często możemy oglądać Radosława Sikorskiego, Donalda Tuska, marszałka Grodzkiego itd. Pamiętamy, jak szczerze mówiła niedawna pierwsza prezes sądu Małgorzata Gersdorf, żaląc się, jak to oni sędziowie są zagrożeni, zastraszani, a do tego tak mało zarabiają, bo „za 10 tys. zł miesięcznie można wyżyć tylko na wsi”! Podobnie kpiąc z nas zwykłych Polaków wypowiadała się przyjaciółka Donalda Tuska, wysoka urzędniczka w Polsce, a teraz w Unii Europejskiej, Elżbieta Bieńkowska - „za 6 tys. zł pracuje tylko złodziej albo idiota”… Głupota, kłamstwa, intrygi, donoszenie na własną Ojczyznę do obcych, trudno to wszystko pojąć, ale przecież nigdy w dziejach nie mieliśmy łatwo. Polska niepodległa, silna, dobrze rozwijająca się była i jest niewygodna dla naszych sąsiadów ze wschodu i zachodu, ale też dla tych, którzy polskość postrzegają jako nienormalność, pamiętamy tę wypowiedź Donalda Tuska i inne pogardliwe określenia z niedawnej przeszłości historycznej - „bękart Europy”, „zapluty karzeł reakcji”… Jednak w trudnych sytuacjach Polska zawsze zwyciężała dzięki kulturze, mówił o tym wielokrotnie Jan Paweł II. W 1991 roku na spotkaniu z twórcami kultury w warszawskim Teatrze Wielkim przytoczył słynną triadę Norwidowską – „Piękno, praca, zmartwychwstanie” i dodał: „Tego Norwidowskiego zmartwychwstania życzę Tobie Polsko, Ojczyzno moja. To życzenie składam na wasze ręce, drodzy Państwo, na ręce całego narodu, a w szczególności na ręce was wszystkich tutaj obecnych, którzy jesteście w jakimś sensie tego narodu pogłębioną świadomością intelektu, twórczą perspektywą, którzy jesteście tego narodu miłośnikami”… Gdy dzisiaj patrzymy na działania i wypowiedzi różnych celebrytów, wydawałoby się ludzi kultury, to aż trudno uwierzyć, że niektórzy z nich stali wówczas w uprzywilejowanych pierwszych szeregach, jak najbliżej Jana Pawła II, słuchali, bili brawo, cisnęli się przed kamery… Przeglądając teraz nagrania z tamtego spotkania, zastanawiam się, gdzie byli sobą – tam wtedy stojąc obok Wielkiego Polaka Papieża, czy dzisiaj w stylu Lempart i jej podobnych publicznie szydzących z polskości i Polaków? Bo przecież człowiek gdzieś musi być sobą…
[Felieton dla Naszej Historii] Wiara i rozum
Alina Czerniakowska
Wydawałoby się, że każda głupota ma swoje granice, ale, niestety, pokłady jej u niektórych osobników są nie do wyczerpania. Przeciwnicy rządu PiS rozpaczliwie miotają się, mając coraz głupsze pomysły w swojej rzekomej walce o demokrację. Złość, zaciętość, niemożność pogodzenia się z utratą władzy, a co za tym idzie – strach przed ujawnieniem prawdy i konsekwencjami, są silniejsze
od wstydu i zdrowego rozsądku.
Wideo
Materiały promocyjne partnera