Goliath 303a zdobyty przez powstańców w sierpniu 1944 roku przy ul. Sierakowskiej, prezentowany na wystawie w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie [1]
(fot. Adrian Grycuk/Wikimedia Commons)
Czy to możliwe, że słynne miny samobieżne Goliath powstawały w Kożuchowie?
- Nie przesadzajmy, mam tylko dowody, że produkowano tutaj części do tej broni - mówi nowosolski historyk Tomasz Andrzejewski. - Gdy pisałem powojenną historię tego miasta natknąłem się na wspomnienia ludzi, którzy jako pierwsi pojawili się w zakładzie, który działał w miejscu popularnych Sprzęgieł. Znaleźli właśnie części Goliatha.
Zatopili w Sekwanie
DANE TECHNICZNE GOLIATHA:
Jednostka napędowa: motocyklowy silnik gaźnikowy o mocy 12,5 KM
Ciężar: 430 kg
Długość: 163 cm
Szerokość: 91 cm
Wysokość: 62 cm
(fot. Bundesarchiv, Bild 101I-230-0686-01 [1])
Był to lekko opancerzony (przed ogniem karabinowym) pojazd o napędzie gąsienicowym. Początkowo napędzany silnikami elektrycznymi, w późniejszych wersjach silnikiem spalinowym. W przedniej części znajdował się ładunek wybuchowy, w środkowej napęd, a z tyłu bęben z trójżyłowym kablem, za pomocą którego sterowano pojazdem oraz detonowano. Stosowany do precyzyjnego niszczenia umocnień nieprzyjaciela. Na linię walk pojazd mógł być dostarczony na wózku ciągniętym przez żołnierzy.
Prototyp powstał w 1940 roku we Francji. Jego autorem był inżynier Adolphe Kegresse, który - nawiasem mówiąc - do 1917 roku był szefem garaży rosyjskiego cara Mikołaja II. Prototyp Goliatha w czerwcu 1940, ale przed kapitulacją Francji, zatopiony został w Sekwanie, aby uchronić go przed Niemcami. Jednak ci go wydobyli i poddali szczegółowym badaniom.
Postanowili zbudować podobną maszynę - niewielki pojazd gąsienicowy przeznaczony do niszczenia nieprzyjacielskich fortyfikacji. Został skonstruowany - po wielu próbach - w firmie Borgward z Bremy. W kwietniu 1942 roku wyprodukowano pierwszych 15 egzemplarzy. Później wykonywano od stu do dwustu egzemplarzy miesięcznie. W styczniu 1944 roku, w ostatnim miesiącu ich produkcji, wykonano 69 sztuk. W sumie powstało ich 2.650.
Zapewne tylko części
Goliathy zdobyte przez aliantów w Normandii
(fot. Wikimedia Commons)
- Skąd Kożuchów? - odpowiada pytaniem na pytanie Andrzejewski. - Niemcy dążyli do rozproszenia produkcji zbrojeniowej, aby jeden nalot, akt dywersji nie zniszczył całej linii produkcyjnej. Później były z tych podzespołów montowane.
Jeśli można tak mówić o broni nie była ona tania, jeden Goliath kosztował około 3 tys. marek i był typową jednorazówką.
Najpierw trafiły na front wschodni i brały udział w walkach o Sewastopol. Później sprawdzano je w Afryce Północnej. Bardzo szybko silnik elektryczny zastąpiono benzynowym, co wydatnie zmniejszyło cenę tej samobieżnej miny. Te nowe pojazdy miały lepsze wyniki - zamiast 60 kg materiałów wybuchowych mogły wziąć 75 kg i to właśnie one były wykorzystywane podczas Powstania Warszawskiego.
Nawiasem mówiąc w magazynach niemieckich w 1945 roku było ponad 2,5 tys. sztuk Goliathów, czyli wykorzystano raptem 130. W ręce żołnierzy alianckich we Francji i Włoszech wpadły gigantyczne składy pojazdów. Wykorzystywane w ataku okazały się bezużyteczne w obronie. Jeszcze jeden minus - pojazd był dość łatwy do unieszkodliwienia poprzez przecięcie kabla ogniem karabinowym, granatem lub bezpośrednio siekierą lub saperką. Stąd wiele tych pojazdów wpadało w ręce wroga lub, z powodu unieruchomienia, było niszczone przez samych napastników.
Historycy Powstania wyliczają 56 ataków Goliathami. Pięć zdobyto i wydobyto z nich materiał wybuchowy, jedenaście unieruchomiono, a w 18 zainicjowano wybuch zanim dotarły do celu.
DARIUSZ CHAJEWSKI, Gazeta Lubuska
[1] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:
Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 3.0.
Ciężar ładunku wybuchowego: 75-100 kg
Prędkość maksymalna: 11 km/h
Opancerzenie: przednia część posiadała 11 mm pancerz
Zasięg: 800-1500 metrów