Przypomnijmy: 7 lat temu nieznany sprawca wyciął rzeźbę ze zniszczonego przęsła mostu i słuch po niej zaginął. Brak figurki zauważył w 2015 roku niemiecki regionalista Frank Henschel, który pierwszy poinformował o jej zaginięciu.
Czytaj tutaj: Historia zaginionej rzeźby z mostu w Zasiekach
Cała sprawa wzbudza do dzisiaj ogromne emocje. Dlaczego figurka jest taka ważna? Wiadomo, że „sukiennik” jest zabytkiem. Zaginionym albo skradzionym w niejasnych okolicznościach. Przez 100 lat strzegł mostu i bezpieczeństwa mieszkańców Forstu i Berge. Podobno legenda głosi, że gdy woda w Nysie sięgała stóp rzeźby, oznaczało to zbliżającą się powódź.
Dlaczego ktoś połasił się na kamienną, zniszczoną przez czas i ludzi bardzo ciężką rzeźbę, którą niełatwo było zdemontować z wysokiego przęsła mostu i wywieźć? Dlaczego schował ją w bunkrze i o niej zapomniał?
Figurka zniknęła-sprawcy brak
Wtedy policja przeprowadziła śledztwo, które z powodu niewykrycia sprawcy zostało umorzone. Przez te lata nikt nie słyszał o zabytkowej figurce sukiennika, aż rok temu ukradziona rzeźba z przęsła mostu została odnaleziona przez policję na posesji jednego z domów w Lubsku.
Zgłoszenia o tym, gdzie znajduje się zaginiony „sukiennik”, dokonała Anna Dziadek, jego prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, działającego na terenie województwa lubuskiego. Poinformowała Lubuskiego Konserwatora Zabytków, który przekazał wiadomość policji.
Koniec śledztwa i co dalej?
Policja zabezpieczyła rzeźbę, ale z powodów logistycznych (waży prawie pół tony) musiała zostać na terenie posesji, na której była dotychczas. Środowisko historyków, muzealników i regionalistów otrąbiło sukces. Choć wszyscy się cieszyli, to cały czas dyskutowali, co zrobić z odnalezionym zabytkiem, żeby nie spotkał jej taki sam los jak wcześniej. Propozycji lokalizacji było kilka. Urząd w Brodach, Rondo w Zasiekach, pałac w Bieczu albo jak wydawało się zupełnie naturalne powrót na przęsło na moście, z którego ją ukradziono.
Po kilku miesiącach śledztwo się zakończyło i powstał problem, co dalej z "kamiennym człowiekiem z mostu"?
- Postępowanie w sprawie ukradzionej rzeźby zostało zakończone. Przeprowadzone czynności nie dały podstaw do ukarania -informuje nadkomisarz Aneta Berestecka, rzecznik żarskiej policji.-Rzeźbę wójtowi Gminy Brody przekazał Wojewoda Lubuski, jako organ uprawniony do decydowania o jej losie - dodaje pani rzecznik.
Wójt potwierdza, że dostali takie polecenie z Urzędu Wojewódzkiego i zajęli się przewiezieniem "sukiennika" z Lubska do... Brodów? Figurka jesienią ubiegłego roku stanęła na skwerze Alojzego von Bruhla, naprzeciwko Bramy Zasieckiej.
-Urząd Gminy Brody informuje, że decyzję o umieszczeniu odnalezionej rzeźby z Lange Brucke na skwerze Alojzego von Bruhl w Brodach podjął Zastępca Wójta Gminy Brody Juliusz Dudziak. Rzeźba została umieszczona tam tymczasowo aż do momentu podjęcia decyzji o jej docelowej lokalizacji. Obecne miejsce wybrano z dwóch względów: z uwagi na duży ciężar rzeźby od strony logistycznej skwer umożliwi w przyszłości bezproblemowy dojazd ciężkiego sprzętu i załadunek w przypadku podjęcia decyzji o przemieszczeniu rzeźby. Ponadto obecne miejsce umożliwia obejrzenie rzeźby przez mieszkańców i turystów. Skwer leży poza strefą ochrony konserwatorskiej, więc uzgadnianie ustawienia zabytku ruchomego nie wymaga zgody służb konserwatorskich- pod odpowiedzią podpisał się zastępca wójta gminy Brody Juliusz Dudziak.
Informację te potwierdza LWKZ, który jakby stracił zainteresowanie zabytkiem.
-Uprzejmie informuję, że do Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków nie wpłynął wniosek w sprawie umieszczenia rzeźby sukiennika na skwerze w Brodach, w związku z tym nie wydawano w tej sprawie pozwolenia. Jednocześnie informuję, że na przeniesienie znalezionej rzeźby sukiennika, ukradzionej z Mostu w Zasiekach, nie jest wymagane uzyskanie pozwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków-odpowiedziała Barbara Bielinis – Kopeć Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków
Oburzenie i niedowierzanie
W środowisku historyków i regionalistów zawrzało. Miejsce postawienia rzeźby nie spodobało się nikomu. Uważano, że zabytek powinien być bardziej wyeksponowany i zabezpieczony. Anna Dziadek, która zawiadomiła Lubuskiego Konserwatora, gdzie znajduje się figurka, nie kryje swojego oburzenia:
-Przede wszystkim dziwię się, że urzędnicy sami zdecydowali o losie cudem odnalezionej rzeźby, bez konsultacji z lokalną społecznością, bez mieszkańców Zasiek, których ta sprawa najbardziej dotyczy. W regionie, gdzie mamy współpracę polsko-niemiecką na wszystkich szczeblach, na każdy temat. Gdzie społeczność lokalna jest zorganizowana i chętna do działania. Niestety, przez niekompetencję urzędów, wyszło tak jak zwykle, mostowy ludzik, bardzo rzadka rzeźba (wpisana do rejestru zabytków!) porzucony w krzakach, służy jako pisuar dla brodzkich czworonogów. To chyba jedyny taki przypadek w Europie? Pozostaje mieć nadzieję, że to tymczasowa lokalizacja i wkrótce unikatowa rzeźba wróci do Zasiek, gdzie jej miejsce, bo już chyba wystarczająco z tych Zasiek wywieziono- mówi oburzona Anna Dziadek, prezes TOnZ.
Tego samego zdania jest także strona niemiecka. Frank Henschel, który zauważył zniknięcie "sukiennika" z przęsła mostu także jest pełen sceptycyzmu.
-Gdy rok temu pojawiła się informacja, że rzeźba z Długiego Mostu w Zasiekach została odnaleziona, zapanowała radość po obu stronach Nysy. W czasie polsko-niemieckich rozmów na temat mostu z okazji 100-lecia Długiego Mostu pojawiało się pytanie: co stanie się z tą figurką? Niestety obecna lokalizacja na skwerze A. Brühla w Brodach stwarza możliwości do ponownej kradzieży zabytkowej rzeźby. W tym momencie figurka na skwerze wygląda bardzo nie na miejscu i sprawia przygnębiający widok. Ponadto ta lokalizacja jest całkowicie wyrwana z kontekstu, ale jeszcze bardziej niefortunny byłby jednak montaż rzeźby na rondzie na Zasiekach. Oczywiście wielu mieszkańców Forst chciałoby, aby „człowiek z mostu” wrócił na swoje pierwotne miejsce. Myślę, że Polacy i Niemcy dojdą do porozumienia i powrót na przęsło mostu, z którego została ukradziona, będzie możliwe - komentuje Frank Henschel niemiecki regionalista.
Sołtys Zasiek, ma opinię bardzo zbliżoną do innych działaczy i regionalistów.
-Wydaje mi się, że rzeźba z mostu w Zasiekach powinna wrócić do domu. Najbardziej naturalnym i logicznym rozwiązaniem byłoby przęsło mostu, na którym była do zaginięcia. Obecne miejsce być może było najłatwiejszym wyborem, ale na pewno nie najszczęśliwszym - komentuje Roman Janczewski.
Jednoznacznie skomentowała to działaczka, która chce odbudowy Lange Brucke.
-Myślę, że gdyby betonowe figury wyrwane ze swojego miejsca i usadowione byle jak i byle gdzie mogły przemówić..... powiedziałyby "co za kicz i popelina!?" Tym bardziej ważne jest, żeby jak najszybciej wrócił na swoje miejsce - twierdzi Ewa Wojciechowska.