Największa bitwa z bolszewikami na Mazurach po 1945 r. - Ubecy krzyczeli: „Miejsce bandziorów jest w bagnie”

Dariusz Jarosiński
Gajrowskie, niewielka mazurska wioska w powiecie giżyckim na skraju Puszczy Boreckiej. Rankiem 16 lutego 1946 r., 3. Brygada Wileńska Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod komendą kpt. Romualda Rajsa „Burego”, licząca około 140 żołnierzy, została zaatakowana przez bolszewików. Był to prawie półtora tysięczny oddział złożony z frontowych wojsk sowieckich NKWD, Ludowego Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Kpt. Romuald Rajs został zamordowany przez UB dopiero w 30 grudnia 1949 roku, dokładnie 72 lata temu.

Bolszewicy użyli w walce tankietek, lekkich wozów bojowych - wydawało im się, że w ciągu dwóch, najwyżej trzech godzin, zmiotą z powierzchni ziemi naszych żołnierzy. Jednak plan unicestwienia oddziału kpt. „Burego” nie powiódł się – schronienia udzieliła żołnierzom mazurska puszcza.
Podczas walki zginęło około dwudziestu partyzantów, dokładne straty po obu stronach nigdy nie zostały ustalone. Po bitwie 3. Brygada Wileńska NZW musiała wycofać się na Podlasie. W ten sposób zakończył się rajd po Prusach Wschodnich, podczas którego partyzanci zajęli na dwa dni miasteczko Wydminy i wywiesili biało – czerwoną flagę.
Ta bitwa z bolszewią właściwie nadal trwa. To bitwa o pamięć o kpt. Romualdzie Rajsie, jego podkomendnych i wielu innych Żołnierzach Wyklętych; o to, kto był po 1944 r. bohaterem, a kto zdrajcą; o to, kto dzisiaj zasługuje na szacunek, a kto powinien być potępiony; gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo; czy Polska będzie niepodległym państwem, czy kolonią. III RP, wzorem PRL, wolała przemilczać zbrodnie komunistycznych oprawców, choćby Stefana Michnika, a znieważać zasłużonego dla polskiej wolności kpt. „Burego”.

Łuski leżały wszędzie

Po bitwie partyzanci nie mieli możliwości pogrzebania zabitych kolegów czy zabrania ich ciał ze sobą. W mazurskich wioskach mieszkało niewielu polskich osadników - pierwszymi byli przysłani tutaj w czasie wojny na roboty przymusowe do pruskich majątków. Stefania Gazda, z domu Augustynowicz, rocznik 1913, pochodziła z wioski Węgielnia w powiecie suwalskim, a podczas wojny pracowała w dużym gospodarstwie rolnym w Petersgrund (Pietrasze). Po przejściu sowieckiego frontu osiedliła się z rodziną w Gajrowskich. To ona, wspólnie z bratem Stanisławem Augustynowiczem, w kilka dni po bitwie pochowała dziewięciu odnalezionych partyzantów. Razem z Mazurem Klimkiem wozili ciała zabitych saniami pod las i tam wykopali w zmarzniętej ziemi wspólny grób. Na mogile postawili krzyż, zapalili świeczkę i zmówili modlitwę. Stefania Gazda włożyła do grobu butelkę z obrazkiem św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Już wkrótce zaczęli ich nękać ubecy z Olecka, przyjeżdżali też milicjanci z Wydmin. „Miejsce bandziorów jest w bagnie” – wykrzykiwali do Stefanii Gazdy. Co jakiś czas znikał krzyż z mogiły i Stanisław Augustynowicz musiał robić nowy. Ubecy zacierali ślady pochówku, nie pozwalali zapalać świeczek na grobie. Doświadczona przez życie, głęboko wierząca kobieta ze spokojem i pokorą znosiła ich obelgi. Żadna siła nie potrafiła jej odwieść od opieki nad grobem partyzantów. Przecież była świadkiem bitwy, w której bolszewicy strzelali do zaskoczonych partyzantów z opancerzonych wozów. Pamiętała, jak w Gajrowskich niewiele zachowało się całych szyb w oknach (do dziś na murach domów widoczne są ślady po kulach), a dzieci bawiły się w wyszukiwanie łusek po nabojach – te leżały niemal wszędzie.

„Za ofiarną pomoc”

W 1993 r., na wniosek środowiska żołnierzy NSZ z Białegostoku, Stefania Gazda otrzymała od prezydenta Lecha Wałęsy Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski „za ofiarną pomoc niesioną żołnierzom polskim i ludności cywilnej w czasie II wojny światowej oraz opiekę nad miejscami pamięci narodowej”. Rok później byli żołnierze podziemia narodowego z Białegostoku na miejscu mogiły poległych w bitwie żołnierzy „Burego” postawili niewielki pomnik. Przy budowie pracowali osobiście m.in. Henryk Sikorski „Gryf”, Antoni Michalczuk „Szpak”, Zenon Rzędzian „Wilczur”, Wincenty Twarowski „Słowik”, Henryk Konopko „Bór”, a pomagał Jan Augustynowicz, bratanek Stefanii Gazdy, urodzony już tutaj, w Gajrowskich, w 1953 r.
Na tablicy pomnika umieścili napis: „Oficerom, podoficerom, żołnierzom szeregowym III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego OKR Białystok, por. Włodzimierz Jurasow ps. Wiarus, por. Jan Boguszewski ps. Bitny sierż. Józef Kupiec ps. Ryszard sierż. NN ps. Modrzew plut. NN ps. Tęcza plut. NN ps. Kwiatek kapr. NN ps. Fala kapr. NN ps. Żandarm 14 żołnierzy NN ps. NN 14 żołnierzom o nieustalonych nazwiskach i pseudonimach poległym i zamordowanym w dn. 16.02.1946 r. we wsi Gajrowskie i okolicy przez NKWD i UB za wolność i suwerenność Ojczyzny. Wieczna Im Cześć i Chwała Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręg Białystok” (pisownia oryginalna). Wtedy też w kościółku katolickim w Orłowie odsłonięto tablicę poświęconą żołnierzom kpt. „Burego” poległym w bitwie.

Musiał ukryć łzy

Z inicjatywy wójta Wydmin, Stowarzyszenia Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Gajrowskie” oraz władz Związku Żołnierzy NSZ w Białymstoku, 20-25 października 2014 r. przeprowadzono prace ekshumacyjne poległych w bitwie z bolszewikami żołnierzy. Zapadła też decyzja o organizacji pogrzebu i pochówku ekshumowanych żołnierzy na cmentarzu w Orłowie.
Prace ekshumacyjne prowadziła antropolog Katarzyna Kuźniarska i archeolog Marcin Wójcik. Nieodzowna okazała się pomoc dziesięcioosobowej grupy giżyckich wolontariuszy. Ciężko pracowali na kolanach, uczestnicząc w niepowtarzalnym misterium odkrywania szczątków Żołnierzy Wyklętych. Dotychczas czytali książki na ich temat, fascynowali się ich losami, obecnie mogli ich dotknąć, być z nimi tak blisko, że już bliżej się nie da.
Guziki z orłem w koronie, medaliki z Matką Boską, paski, w tym niemiecki pasek zdobyczny z napisem Gott mit uns, pasek z klamrą przez pierś, scyzoryk z korkociągiem, serduszko z różańcem, latarka na lewym ramieniu, stos naboi, łódki z amunicją – tyle po nich zostało w gliniastej ziemi pod lasem. Największe wzruszenie wywołało odnalezienie butelki z obrazkiem św. Teresy od Dzieciątka Jezus – to było jak połączenie z tamtym światem, światem Żołnierzy Wyklętych. I ich testament – byśmy strzegli wartości chrześcijańskich, patriotycznych.
Na miejsce odkrytego grobu przyjechał z Białegostoku Zenon Rzędzian „Wilczur”, były żołnierz NZW. Musiał odejść na bok, gdzieś między drzewa, żeby ukryć łzy. Spędził w więzieniach komunistycznych wiele lat. Przyjechała też Krystyna Straczycka ps. „Krystyna”, bohaterska łączniczka z 3. Brygady Wileńskiej AK i Oddziału Rozpoznawczego Komendy Okręgu (ORKO) Wilno po 1944 r. Była przyjaciółką ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina” i jego siostry Zosi, łączniczki w oddziale.
Na podstawie badań genetycznych zidentyfikowano dotychczas tylko jednego z poległych - dowódcę 2. plutonu, ppor. Jana Boguszewskiego ps. „Bitny”. Instytut Pamięci Narodowej prowadzi nadal poszukiwania skrytych jeszcze pod ziemią szczątków poległych w bitwie żołnierzy. W 2019 r. na polu jednego z rolników ekshumowano szczątki dziesiątej ofiary bitwy w Gajrowskich. Trwa identyfikacja jego szczątków.

Dziewięć trumien

15 lutego 2015 r. Orłowo uroczyście pochowało Żołnierzy Wyklętych. Tłum był tak wielki, że nie wszyscy chętni znaleźli miejsce w niewielkiej świątyni. Przed kościołem, w idealnie równych szeregach, ustawili się rekonstruktorzy z grup historycznych. Ich obecność przywodziła wydarzenia sprzed 70 lat – chłopcy w mundurach z „tamtego czasu”, z lornetkami na piersiach, z bronią, granatami za pasami.
Każdą z trumien uświetnił ryngraf z Matką Boską Ostrobramską i orłem w koronie, oraz tabliczka: „Poległ na polu chwały Żołnierz Nieznany zm. 16.02.1946 r. Cześć Jego Pamięci”. Jedynie „Bitny” miał tabliczkę z nazwiskiem - na pogrzeb przybyła jego liczna rodzina, również ze Stanów Zjednoczonych.
Mszę świętą w intencji Ojczyzny i poległych w bitwie w Gajrowskich żołnierzy celebrował biskup ełcki Jerzy Mazur, który spędził jako kapłan wiele lat na Syberii. Kondukt żałobny rozciągnął się na krętej wiejskiej ulicy lekko pod górę. Dziewięć trumien, przykrytych biało-czerwonymi flagami, niesiono w zadumie i skupieniu. Bardziej niezwykłego widoku nie mógłby sobie wymarzyć żaden reżyser filmowy.
Pogrzeb Żołnierzy Wyklętych przerodził się w wielką manifestację patriotyzmu, przywiązania do wartości narodowych, do wiary. Był też wyjątkową okazją do spotkania młodszych pokoleń Polaków z odchodzącymi na wieczną wartę bohaterami, żołnierzami podziemia niepodległościowego. W pogrzebie uczestniczyli m. in.: Krystyna Straczycka ps. „Krystyna”, łączniczka w 3. Brygadzie Wileńskiej AK, a później w Oddziale Rozpoznawczym Komendy Okręgu Wilno AK, po 1944 r. nadal w konspiracji, uczestniczka bitwy z Sowietami pod Rowinami na Wileńszczyźnie 29 stycznia 1945 r.; Irena Baranowska Tyman „Baśka”, łączniczka Komendy Okręgu AK Wilno oraz 6. Brygady Wileńskiej AK, po 1944 r. nadal w konspiracji; mjr Czesław Sawicz ps. „Horski”, wileński harcerz, obrońca Wilna we wrześniu 1939 r. przed Sowietami, żołnierz 5. Brygady Wileńskiej Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, a później 4 Brygady Wileńskiej Longina Wojciechowskiego „Ronina”, wywieziony do Kaługi spędził później 10 lat w sowieckich łagrach; mjr Lucjan Deniziak „Orzeł”, żołnierz oddziału Pogotowia Akcji Specjalnej NZW ppor. Ryszarda Sosnowskiego „Wydry”; członkowie podziemnej młodzieżowej organizacji antykomunistycznej „Sokół” z Węgorzewa: Edward Purkiewicz i Józef Daszczyński.
Największe zainteresowanie wzbudzał Jerzy Widejko „Jureczek”, utrwalony jako 11-latek na zdjęciu razem z dowódcą 3. Brygady Wileńskiej AK, por. Gracjanem Frógiem „Szczerbcem”.
– Żegnam bohaterskich żołnierzy i cieszę się, że mają własny grób. Miejsce pochówku mojego ojca do dziś jest nieznane, ale mam nadzieję, że jeszcze przed śmiercią znajdę Jego szczątki i będę mógł zapalić świeczkę na Jego grobie – mówił Romuald Rajs, syn kapitana Romualda Rajsa „Burego”, emerytowany nauczyciel akademicki Uniwersytetu Przyrodniczo-Technologicznego w Bydgoszczy. Kpt. Rajs, skazany na karę śmierci w pokazowym procesie w białostockim kinie „Ton”, został zamordowany 30 grudnia 1949 r.
Po apelu poległych nad mazurskimi jeziorami rozległa się salwa honorowa oddana przez żołnierzy 15. Giżyckiej Dywizji Zmechanizowanej. Oddali cześć żołnierzom 3. Brygady Wileńskiej NZW.

„Podwójnie Wyklęty”

W miejscu pochówku żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, odsłonięto - w przeddzień Święta Niepodległości, 10 listopada 2017 r. - Panteon Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych, zaprojektowany społecznie przez Marię Skibę. Jego głównym elementem jest ściana pamięci z napisem „Niezłomni Żołnierze Wyklęci” i dewizą „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz wysokim stalowym krzyżem przeniesionym z pomnika w Gajrowskich. Wśród dziewięciu żołnierskich mogił z białymi betonowymi krzyżami, umieszczono dwie kolumny z orłami jagiellońskimi.
Uroczystości na cmentarzu w Orłowie poprzedziła msza św. w kościele pw. św. Kazimierza Królewicza odprawiona przez bp Jerzego Mazura. Panteon odsłonili dwaj byli żołnierze NZW - mjr Lucjan Deniziak ps. „Orzeł” i por. Józef Dąbrowski ps. „Prędki”. Wójt Wydmin, Radosław Król przypomniał, że o taką formę upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych zabiegał m.in. Społeczny Komitet Budowy Panteonu w Orłowie.
W Wydminach odbył się koncert i projekcja filmu dokumentalnego „Podwójnie Wyklęty” w reżyserii Ewy Szakalickiej, opowiadający o losach kpt. „Burego”, który – wielokrotnie nagradzany - od kilku lat jest „półkownikiem" w TVP.
Budowę Panteonu żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej NZW lokalne władze planowały od ponad dwóch lat. Przedsięwzięcie udało się zrealizować dzięki 160 tys. złotych dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pozostałe 70 tys. złotych na budowę Panteonu pochodziło z budżetu gminy.

Symboliczne groby

Co roku w Gajrowskich, Orłowie i Wydminach organizowane są uroczystości kultywujące pamięć Żołnierzy Wyklętych. W tym roku patronatu odmówił prezydent RP, który 7 czerwca 2021 r., w Zaleszanach oddał hołd prawosławnym, białoruskim ofiarom „Burego”.
13 sierpnia w Gajrowskich – w miejscu, gdzie rozgrywała się bitwa, stanął pamiątkowy kamień oraz Dąb Pamięci. Następnego dnia w mazurskim Panteonie Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych odsłonięto symboliczne groby dwóch wybitnych oficerów podziemia niepodległościowego: dowódcy brygady, kpt. Romualda Rajsa "Burego" i dowódcy plutonu, por. Włodzimierza Jurasowa „Wiarusa". Do tej pory nie odnaleziono szczątków obu żołnierzy.
Odsłonięcia symbolicznego grobu kpt. Romualda Rajsa „Burego” dokonał Jego syn, a grobu ppor. Włodzimierza Jurasowa „Wiarusa”, Jego siostrzenica, Marta Stańczyk.
Włodzimierz Jurasow (rocznik 1926, a nie jak mylnie podaje się w jego biogramach 1923) pochodził z rosyjskiej rodziny wyznania prawosławnego, która zamieszkała w polskim Wilnie chroniąc się przed rewolucją bolszewicką. Absolwent cenionego Gimnazjum im. Zygmunta Augusta, partyzancką epopeję zakończył w 3. Brygadzie Wileńskiej NZW ginąc w Gajrowskich.

„Gdzie jest mój Ojciec”

Marta Stańczyk, siostrzenica ppor. Włodzimierza Jurasowa „Wiarusa” mówiła, że jej babcia, a matka Włodzimierza, do końca życia, a zmarła w 1964 r., okryta była żałobą po śmierci syna. Nie mogła się pogodzić. To był w rodzinie temat tabu. Nikt nie chciał ranić jej uczuć, więc nie pytaliśmy o wujka Włodka. – Nawet symboliczny grób jest dla mnie miejscem ważnym, mogę tutaj zapalić lampkę - wyrażała radość.
- Z wielkim wzruszeniem stoję dziś tutaj, w Orłowie, w tym pięknym Panteonie Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych, gdzie - jakże godnie, spoczywają żołnierze 3. Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego polegli pod Gajrowskimi – mówił Romuald Rajs. - Moje wzruszenie jest tym większe, że dane mi było odsłonić dziś symboliczny grób mojego śp. Ojca – kpt. Romualda Rajsa „Burego”, dowódcy 3. Wileńskiej Brygady NZW, żołnierza dwukrotnie odznaczonego Orderem Virtuti Militari, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem Walecznych. Chciałbym dziś stać przy grobie mojego Ojca, a nie – jak zawsze w uroczystość Wszystkich Świętych – myśleć, gdzie jest mój Ojciec. Tutaj, myślę, da Bóg, jeśli się odnajdą szczątki Ojca, niech spocznie wśród swoich żołnierzy, obok ppor. Włodzimierza Jurasowa „Wiarusa”, który poległ w tej bitwie pod Gajrowskimi, i obok swego przyjaciela ppor. Mikołaja Kuroczkina „Leśnego”, zamordowanego w lutym 1946 r. w mokotowskiej katowni. Niech spoczną razem, tak jak wspólnie walczyli – prawosławni i rzymscy katolicy.
- Spójrz Panie Kapitanie, tu stoją Twoi obrońcy - nikt chyba lepiej nie mógł przedstawić zebranym w orłowskim Panteonie losów kpt. Romualda Rajsa i ppor. Włodzimierza Jurasowa, aniżeli reżyser Ewa Szakalicka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia