Opowieści Krzysztofa Chmielnika. Na końcu Burgstrasse

Krzysztof Chmielnik
Czy ziemia w Gorzowie kryje ślady zamku krzyżackiego? Być może okaże się to przy okazji przebudowy ostatniego odcinka ul. Spichrzowej, które jest kilkadziesiąt metrów od równoległej do niej Obotryckiej. Trzy lata temu pod innym fragmentem ul. Spichrzowej odkryto pozostałości po murach miejskich
Czy ziemia w Gorzowie kryje ślady zamku krzyżackiego? Być może okaże się to przy okazji przebudowy ostatniego odcinka ul. Spichrzowej, które jest kilkadziesiąt metrów od równoległej do niej Obotryckiej. Trzy lata temu pod innym fragmentem ul. Spichrzowej odkryto pozostałości po murach miejskich fot. Jarosław Miłkowski
Wśród wielu gorzowskich historycznych sentymentów krzyżacki nie budzi większych emocji. Tymczasem krzyżacki wątek w historii Gorzowa wart jest przypomnienia. Wszak Krzyżacy w mieście zbudowali zamek i zamierzali trochę w nim pomieszkać.

O tym zamku więcej pisze Edward Rymar w Nadwarciańskim Roczniku Historyczno-Archiwalnym 6/2. Jego budowę rozpoczął wójt krzyżacki w końcu 1443 roku. Miał nadzieję na poskromienie mieszczan gorzowskich, którzy w porozumieniu z elektorem brandenburskim Fryderykiem II Hohenzollernem buntowali się. Ale cofnijmy się w czasie do końca XIV wieku, zanim Krzyżacy zjawili się w Gorzowie, kiedy po raz pierwszy w dokumentach pojawia się nazwa Nowa Marchia.
Zygmunt Luksemburski władca czeski, toczy wojny i potrzebuje pieniędzy. Tymczasem rządzona kraina, będąca jego własnością, leżąca gdzieś za górami, za lasami, za siedmioma rzekami, nazwana potem Nową Marchia, to obraz nędzy i rozpaczy. Trapiona depopulacją, buntami, najazdami, zbyt daleka od Pragi, aby można było nad nią sprawować skuteczną kontrolę. Jej czeski władca rozpoczął więc negocjacje z Zakonem Krzyżackim o tzw zastaw. Oczekiwał do Zakonu 1 000 000 florenów w gotówce w zamian za Nową Marchię. Następnie zszedł do 300 000, ale Krzyżacy nie byli zainteresowani. Kolejne wojny Zygmunta rujnowały jego budżet, zadłużał się stopniowo w marchijskich miastach, wyzbywając się rozmaitych własności i praw. Sprzedawał przywileje, odstępował młyny, rezygnował z podatków. A Krzyżacy czekali. Zygmunt więc zwrócił się z propozycją zastawu do Władysława Jagiełły i ten na mocy umowy spisanej w Krakowie 14 lutego 1402 roku zgodził się dać 10 000 grzywien szerokiego grosza, czyli 2 tony srebra. Ale zanim należność została uiszczona, do akcji wkroczyli Krzyżacy, którzy podnieśli raban na całą Europę i zaoferowali Zygmuntowi, w umowie z 7 lipca tego samego roku, spisanej we Frankfurcie nad Odrą, 63 200 florenów. Wojna jak wiemy, albo i nie, sporo kosztuje, więc Zygmunt dał Krzyżakom Marchię w zastaw.

Cwany Fryderyk

Osoba brandenburskiego elektora warta jest krótkiego choć omówienia. Fryderyk II Żelazny, bo tak go ochrzciła niemiecka historia, miał szansę na polski tron. Od 1419 roku, z braku męskich potomków, rozważano jego małżeństwo z Jadwigą urodzoną w 1416 roku córką Władysława Jagiełły, szykowaną na królową Polski. Zawarto nawet w kwietniu 1421 roku układ pomiędzy Polską a Brandenburgią, według którego miało dojść do ślubu Jadwigi z Fryderykiem urodzonym w 1413 roku, kiedy ten osiągnie lata sprawne, czyli w 1424 roku. Fryderyk zgodnie z układem przybył w 1422 roku Krakowa, aby nauczyć się języka i poznać obyczaje. Ślub nie doszedł do skutku, bo Jagielle w 1424 roku urodził się syn Władysław, który potem zginął pod Warną.
Temat wykupienia długu Luksemburczyka przez Jagiełłę wrócił po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem, w roku 1412, ale znowu, z powodu międzynarodowej awantury, sprawnie wywołanej przez krzyżacką dyplomację i agenturę, do transakcji nie doszło. Krzyżacy tymczasem dyskretnie, stopniowo, wykupywali drobne i rozproszone długi Zygmunta Luksemburskiego. Wreszcie 7 września 1429 roku, czeski król ostatecznie zrzekł się Nowej Marchii na rzecz Zakonu. Ale pretensje do Nowej Marchii zgłosił wspomniany już elektor Brandenburgii Fryderyk II, który w targu z Krzyżakami skorzystał z chwilowego sojuszu z Jagiełłą. Krzyżacy zapłacili elektorowi 30 000 florenów w 1443 roku i spokojnie zajęli się „rozliczaniem” buntowników, których niecnie opuścił elektor. Zamek, zgodnie z taktyką działania Zakonu, miał poskromić wszelkie zapędy mieszkańców Nowej Marchii. Tak ekonomiczne, jak i polityczne. Metoda ta sprawdziła się podczas podboju Prus. Zamek trudny do zdobycia, był bazą wypadową do tzw rajz, czyli zbrojnych wypraw mających charakter po części pacyfikacyjny, a po części rabunkowy. Wystarczyło kilkudziesięciu zbrojnych, aby zniewolić tubylców. Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy Nowej Marchii, także mieszkańcy dawnego Gorzowa, Krzyżaków nie pokochali.

Kosztowna wojna

Zanim jednak budowa się rozpoczęła wybuchła kolejna wojna krzyżacko-polska w latach 1431 - 1435. Wojnę sprowokował młodszy brat Jagiełły, Świrdygiełło, który pragnąc samodzielnej władzy w Wielkim Księstwie Litewskim zawarł sojusz z Krzyżakami. Roszczenia młodszego brata poparł Zygmunt Luksemburski. Wojska Jagiełły ruszyły z wyprawą mitygującą ambitnego Litwina.
Krzyżacy jednak po przegranej bitwie grunwaldzkiej już nie byli potęgą. Ta średniowieczna wersja grupy Wagnera przez całą swoją historię opierała się na europejskich renegatach, lubiących dla rycerskiej sławy mordować pogan, szczególnie bezbronne kobiety i dzieci, by chwalić się później tym na europejskich salonach. Ale tym razem werbunek w Europie przebiegał z oporami i pod Kostrzynem powoli zbierali się najemnicy. Kłopoty zwiększał książę pomorski Bogusław IX, będący w sojuszu z Jagiełłą, który początkowo zabronił poddanym służby u Krzyżaków. Na północy Wielkopolski zbierało się pospolite ruszenie, świadome zagrożenia od Północy.
Mimo to siły zakonne uderzyły w trzech kierunkach. Na Kujawy, na Ziemię Dobrzyńska i z Nowej Marchii na Wielkopolskę, ale tu dosyć szybko się wycofały. Po spustoszeniu Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej wojska zakonne wycofały się. Te z Nowej Marchii udały się na Międzyrzecz i wróciły.
Przygotowania Korony do wojny, z uwagi na sytuację na Litwie, trwały dwa lata. W Pabianicach w 1432 r. zawarto układ z przywódcą husytów - Janem Czapkiem z San. Obiecano im żołd 12 groszy miesięcznie dla piechura. Nadto husytom dostarczono 400 par butów, a także 400 wołów jako wyżywienie. Prowadzono werbunek na Śląsku i w Miśni. Książęta śląscy ze strachu przed husytami zobowiązali zakazać zaciągu na rzecz Krzyżaków. Jan Czapek z wojskiem zjawił się pod Głogowem około 18-19 maja. Według ówczesnego kronikarza Bartoška z Drahonic, wyprawa liczyła około 700 jeźdźców, 7-8 tys. piechoty oraz 350 wozów, co potwierdzają także źródła niemieckie. W uzgodnieniu z Jagiełłą, Czapek ruszyć miał na Nową Marchię. Plan uderzenia zakładał maksymalne spustoszenie Marchii i dlatego armia polsko-czeska w zasadzie nie miała artylerii. Zakon także się gotował do wojny. Książę słupski Bogusław IX, otrzymał za żonę siostrzenicę Jagiełły i zakazał oddanym uczestniczenia w wojnie po krzyżackiej stronie. Wielki Mistrz oferował w krajach Rzeszy żołd 20 złotych reńskich na miesiąc od kopii. Margrabia Brandenburski zabronił zaciężnym z Turyngii przejścia przez Brandenburgię. Krzyżacy, jak by to ująć współcześnie, już nie byli dobrym brandem. Stracili prestiż.

Husyci pod Lansbergiem

Wojska husyckie po połączeniu się z polskimi oddziałami z Wielkopolski, w okolicy Santoka weszły na terytorium Marchii. Zaczęły od zdobycia Strzelec Krajeńskich i splądrowania ich. Przy okazji ugotowali w smole księdza Czecha. Następnie wkroczyli do Dobiegniewa i spalili miasto. Wzmocniony posiłkami Gorzów Wielkopolski nie zamierzał kapitulować. Wojska sprzymierzone, zgodnie z zaleceniem Jagiełły, nie zdobywały miasta i poprzestały na pustoszeniu Nowej Marchii. Puszczały z dymem wszystko co się dało. Według Długosza husyci w Nowej Marchii zdobyli jednak 12 miast. Oprócz wymienionych powyżej wiadomo o Choszcznie i Myśliborzu. Kronikarz pisze, że zdobyte miasta husyci obrócili w ruiny i zgliszcza. Książę Bogusław IX najechał na północny skrawek terytorium Nowej Marchii, a część nowomarchijskich rodów złożyła hołd królowi polskiemu. Połączone wojska polsko-husyckie spustoszywszy Nową Marchię, ruszyły plądrować Pomorze Gdańskie.
Wynikiem najazdu polsko-czeskiego na Nową Marchię i Pomorze Gdańskie było zniszczenie setek wsi i wielu miast. Krzyżakom kończyły się pieniądze i przystąpili do rokowań. W grudniu wojnę oficjalnie przerwano, a w 1335 roku zawarto Brześciu Kujawskim pokój. Wojnę z Zakonem kontynuować będzie syn Jagiełły, Kazimierz, ale to inna historia.
Krzyżakom wojna przyniosła spore straty finansowe i dalsze osłabienie. Liczyli jednak, że uda im się straty jakoś odrobić. Stąd pomysł na budowę zamku w Gorzowie, który po zniszczeniu Nowej Marchii przez wojska polsko-czeskie, stał się główną siedzibą krzyżackich władz Marchii. Dlatego na miejscu zwyczajnej siedziby wójta zaczęto budowę zamku, który ukończono w 1450 roku. Mieli nadzieję, że nabyte ziemie przyniosą zyski w postaci podatków, ale okazało się, że zrujnowane miasta oczekiwały podatkowych zwolnień i drewna do odbudowy.
A w Nowej Marchii nie lubiano nowych władców. Dochodziło do antykrzyżackich buntów. Kary dla nieposłusznych były okrutne. Ze zrujnowanej Marchii, wobec oporu mieszkańców, nie dało się nic wycisnąć. Na domiar złego cztery lata po zakończeniu budowy w 1454, zaczęła się kolejna wojna z Polską. Krzyżacy musieli więc sprzedać Marchię Branderburczykom. Uradowani gorzowscy mieszczanie zamek rozebrali i tylko nieliczni wiedzą, że gdzieś u końca ulicy Obotryckiej, przed wojną Zamkowej, ów zamek stał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sport

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia