Spis treści
Poszukiwacze takie odkrycie nazywają często "strzałem". Właśnie takim strzałem było odnalezienie w gruzach jednej z piwnic na kostrzyńskiej starówce polskiego karabinu Browning wz. 28. W 1945 r., gdy o Kostrzyn trwały zacięte walki między wojskami niemieckimi i rosyjskimi, miasto było istną nazistowską twierdzą, przez wielu nazywanym bramą do Berlina. Co polska broń robiła w tym miejscu? Odpowiedź jest prostsza, niż mogłoby się wydawać. Ale po kolei...
Poszukiwacze byli zaskoczeni odkryciem
– To odkrycie zupełnie nas zaskoczyło. Karabin leżał w jednej z piwnic na Starym Mieście pod warstwą gruzu. Początkowo nie wiedzieliśmy, co to za broń. Rozpoznaliśmy ją po charakterystycznych elementach – mówił nam w 2020 r. Jarosław Stróżniak ze stowarzyszenia Perkun. Rozmawialiśmy tuż po tym, jak poszukiwacze natknęli się na polską broń w jednej z zagruzowanych piwnic. Browning, podobnie jak inne znaleziska, trafił do Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Muzealnicy zdecydowali, że przedmiot jest na tyle cenny i nietypowy, że warto go poddać konserwacji.
Karabin był kawałkiem złomu
Wydobyty z gruzów browning był w opłakanym stanie. Gołym okiem było widać, że musiał zostać poddany działaniu wysokiej temperatury. Nic dziwnego, podczas walk o Kostrzyńskie Stare Miasto na starówce szalały pożary. Temperatura była tak duża, że w metal, z którego wykonano broń, wtopiły się inne elementy i różne zabrudzenia. Browning ponad 70 lat przeleżał w ziemi, był cały pokryty rdzą.
Obawialiśmy się w związku z tym czy pozostały jakiekolwiek ślady pozwalające na identyfikację producenta broni. Chcieliśmy się dowiedzieć czy nasz egzemplarz ma polskie czy belgijskie pochodzenie? Broń ta bowiem, dla polskiej armii, była początkowo produkowana w fabryce Fabrque Nationale w Belgii, a dopiero później w Fabryce Karabinów w Warszawie - czytamy na profilu w Muzeum Twierdzy Kostrzyn w mediach społecznościowych.
Wideo: TWIERDZA KOSTRZYN - POLSKI RKM wz.28
Broń odebrało Wojsko Polskie
Podczas konserwacji broni oczyszczono jej korpus. Niestety, nie udało się odnaleźć żadnych oznaczeń, sugerujących miejsce produkcji broni. Trafiono jednak na inne oznaczenia. Na trzonie zamka oraz na mechanizmie spustowym odkryto nabite cechy świadczące o dokonanym odbiorze broni przez Wojsko Polskie. W latach międzywojennych istniała specjalna komórka, zajmująca się odbiorem uzbrojenia. Była to Centrala Odbioru Materiału Uzbrojenia (COMU), skupiająca w swym składzie powołanych do tego rzeczoznawców. Jak informują kostrzyńscy muzealnicy, rzeczoznawcy posiadali oni na wyposażeniu cechowniki, którymi nabijano oznaczenia na odbieranej broni. Były one zindywidualizowane dzięki, czemu nabita „cecha” pozwalała precyzyjnie określić, kto dokonał odbioru uzbrojenia.
Odnaleziono ślad polskiego majora
Na browningu odnalezionym w Kostrzynie odnaleziono oznaczenia w postaci dużej litery "G" w eliptycznym okręgu. To jednoznacznie potwierdza, że odbioru wojskowego dokonał mjr Czesław Grzybowski. Tajemnicą pozostaje miejsce produkcji karabinu. Nie wiadomo, czy trafił on do Polski z Belgii, czy został wyprodukowany już w naszym kraju. Broń będzie można oglądać na ekspozycji w Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Karabin został poddany nie tylko konserwacji. Broń uzupełniono również o elementy drewniane.
Niemcy strzelali z polskiego browninga
Jak browning trafił do Kostrzyna? Rozwikłanie tej zagadki nie jest aż tak trudne. Niemcy przejmowali uzbrojenie podbijanych przez ciebie krajów. Tak samo było z magazynami broni, przejętymi w 1939 w Polsce. Pod koniec wojny, gdy zaopatrzenie wojsk niemiecki szwankowało, korzystano z tego, co było. Również z przejętej kilka lat wcześniej broni z innych krajów. Kostrzyński browning jest jednym z wielu przykładów rozpaczliwej potrzeby uzupełnienia braków. W kolekcji Muzeum Twierdzy Kostrzyn znajduje się wiele eksponatów, które ukazują skalę problemu. Między innymi są to:
- hełm Holenderski,
- francuski pistolet maszynowy MAS-38
- karabin Lebel Mle 1886.
Takie same karabiny broniły Westerplatte
Karabiny browning wz. 28 były powszechnie używane przez Wojsko Polskie podczas kampanii wrześniowej, czyli od 1 września do 6 października 1939. Co ciekawe, 17 takich karabinów było na wyposażeniu obrońców Westerplatte. Niektórzy historycy twierdzą, że to właśnie ostrzał z karabinów tego typu, jak znaleziony w kostrzyńskiej twierdzy, zadał Niemcom pierwsze straty, otwierając tym samym straszny bilans II wojny światowej. Ciekawostką jest fakt, że Browningi były wykorzystywane również do obrony przeciwlotniczej. Relacje żołnierzy potwierdzają, że była to broń skuteczna, choć nie znamy liczby maszyn, które udało się zestrzelić za jej pomocą. W sumie polskie fabryki wyprodukowały niespełna 20 tys. tych karabinów. Wiadomo, że po zakończeniu kampanii wrześniowej spora ilość Browningów wz. 28 została ukryta przez polskich żołnierzy, by nie wpadły w ręce okupanta. Później broń ta znalazła się na wyposażeniu formacji partyzanckich. Browningi wz. 28 były wykorzystywane również podczas Powstania Warszawskiego.