Choć „walczyła o emancypację kobiet”, zajmowała się „losem sierot i prostytutek” i oczywiście „łamała obyczajowe tabu”, nie cieszy się estymą współczesnych ruchów feministycznych. Nie chwyciło nawet jej hasło: „wyzwolenie przez seks”.
„Wyzwolić sowieckie kobiety...”
Większość historyków badających dzieje rewolucyjnej Rosji dowodzi, że Aleksandra Kołłontaj zawdzięczała swój udział w budowaniu Nowego Wspaniałego Świata Leninowi. W okresie I wojny światowej socjalistyczna działaczka była mu obsesyjnie wierna i jako jedyna początkowo bezkrytycznie popierała jego „Tezy kwietniowe”. Dlatego też – choć miała rywalki z otoczenia nowego władcy Rosji: żonę Nadieżdę Krupską czy też jego kochankę Inessę Armand – to ona została komisarzem ludowym. Co zdumiewające, urodziła się w konserwatywnej rodzinie carskiego generała Michała Domontowicza, a jej matka pochodziła z bogatego fińskiego rodu zajmującego się handlem drewnem. Ze strony matki miała też przyrodnią siostrę – Ewgenię Mravinę, która była popularną śpiewaczą operową. Chcąc wyrwać się spod ich opieki, zbuntowana Aleksandra wyszła w 1893 r. za Michała Kołłontaja, świeżo upieczonego wojskowego. To on wprowadził ją w świat socjalistycznej ideologii. Urodziła mu syna, jednak ich związek szybko się rozpadł. Została zaangażowaną bojowniczką o sprawy socjalizmu i propagatorką „wolnej miłości” w szeregach partii bolszewików. Głosiła, że jedynie rewolucja mogła skutecznie wyzwolić kobiety spod męskiej dominacji. Po rewolucji październikowej w 1917 r. awansowała – ponoć już jako kochanka Lwa Trockiego – na komisarza ludowego opieki społecznej. Była najbardziej wpływową kobietą w radzieckiej administracji i w 1919 r. utworzyła Żenotdieł, zwany „Ministerstwem Kobiet”. Instytucja pracowała dla poprawy warunków życia kobiet w Rosji Radzieckiej, prowadząc działalność propagandową i edukacyjną wśród kobiet w kwestii małżeństw, edukacji i praw robotników. Działalność ta po latach przyczyniła się do określania Kołłontaj jako „socjalistycznej feministki”. Żenotdieł został ostatecznie zlikwidowany w 1930 r.
Rozwód w tydzień
Współcześni zgodnie podkreślali jej brak urody i niebywałą inteligencję. W książce „Nowa mentalność a klasa robotnicza”, opublikowanej w 1919 r., towarzyszka Kołłontaj przedstawiła podstawowe punkty swojego feministycznego programu. Twierdziła, że należy wyzwolić kobiety nie tylko pod względem ekonomicznym, ale także psychologicznym. W tym celu powinno się popularyzować tzw. wolną miłość. Jednostki, aby być do niej zdolne, winny nieustannie ćwiczyć „gry miłosne” lub „erotyczne przyjaźnie”. Według rewolucjonistki tylko seks bez zobowiązań był w stanie wpoić kobietom nawyk chronienia swojej „osobowości w zmaskulinizowanym społeczeństwie”. Wszelkie związki seksualne – w tym homoseksualne – miały być dozwolone. Co ciekawe, Kołłontaj przewidywała również zanik rodziny, co po stu latach okazało się prorocze. Postulowała więc przekazanie opieki nad dziećmi państwu. W tym celu zamierzała przeprowadzić „radykalną reedukację jaźni” rosyjskiego społeczeństwa. Ułatwiła procedurę rozwodową. Kobiety będące ofiarami przemocy domowej mogły z łatwością opuścić męża, a postępowanie sądowe – zgodnie z jej pomysłem – miało trwać krócej niż tydzień. Wolna miłość miała zaradzić szerzącemu się problemowi prostytucji. „Nie potępiam prostytutek dlatego, że oddają swoje ciało wielu mężczyznom, tylko dlatego, iż podobnie jak >>kury domowe<< są bezproduktywne” – stwierdzała. Ale nie zajmowała się wyłącznie seksem i romansami z kolejnymi bolszewickimi dygnitarzami. W wewnętrznych sporach w ramach RPK(b) Kołłontaj była – wraz ze swym kolejnym mężem, o 17 lat młodszym Pawłem Dybienką – blisko tzw. lewicowemu komunizmowi postulującemu zwiększenie roli związków zawodowych i wpływu pracowników na zarządzanie radziecką gospodarką. Ceniono jej zdanie, bowiem imponowała towarzyszom znajomością języków obcych. Poza rosyjskim potrafiła porozumieć się w angielskim, francuskim, niemieckim, norweskim, szwedzkim, fińskim i hiszpańskim.
Sowiecki raj AD 1970
Iwan Bunin, pierwszy rosyjski noblista, szyderczo komentował: „Była kiedyś podobna do anioła. Z rana ubierała się w najskromniejszą sukienczynę i biegła do nor robotniczych, >>do pracy<<. Wróciwszy do domu kąpała się w wannie, wkładała błękitną koszulkę i myk z pudełkiem czekoladek na łóżko do przyjaciółki. Medycyna sądowa i psychiatria od dawna znają także i ten anielski typ wśród urodzonych zbrodniarek i prostytutek”. Jej poglądów nie podzielał nawet Lew Trocki (twierdził, że są „mętne”), a po Moskwie krążyła piosenka: „W burdel się Rosja przemieniła i gra orkiestra bolszewików Różne bydlęta tutaj tańczą sowdepski kankan gołych tyłków gości powita hasło Lenin kielich po brzegi się wypełnia i widać krew w nim histerycznie piszczy Kołłontaj Stara kurwa”. Z kolei w Saratowie członkowie lokalnych struktur partii bolszewickiej uchwalili „akt o nacjonalizacji kobiet”. Wszystkie mieszkanki tego okręgu miały stać się wspólną własnością robotników – jako pracownice oraz dostarczycielki usług seksualnych. Punkt 3 głosił: „Dawnym posiadaczom (mężom) pozostawia się prawo korzystania ze swej żony bez kolejki. Uwaga. W razie oporu byłego męża przy uskutecznianiu dekretu niniejszego, traci on prawo, które mu daje artykuł niniejszy”. Aleksandra Kołłontaj była też uzdolniona literacko. Jej futurystyczne opowiadanie „Skoro” („Niebawem”) kreśli obraz 1970 r.: nie ma już biednych i bogatych, na całym świecie zwyciężył komunizm, zapomniano, czym jest wojna, wymiar czasu pracy to dwie godziny dziennie. Wdzięczne dziewczęta z warkoczami i beztroscy młodzieńcy w kolorowych ubraniach. Jest tu także wątek seksualny: „Żyją nie w rodzinach, lecz kojarzą się wiekowo. Dzieci w >>Dziecięcych Pałacach<<, młodzieńcy i dziewczęta w wesołych domkach okolonych ogrodami, dorośli— w akademikach urządzonych w różnym smaku, starcy – w >>Domu Odpoczynku<<”. Wraz z upływem czasu działania Kołłontaj zaczęły budzić zgorszenie jej kolegów z sowieckiego rządu. W końcu Lenin stwierdził w rozmowie z niemiecką komunistką Clarą Zetkin: „Teoria szklanki wody zupełnie przewróciła w głowie naszej młodzieży”.
Do końca wierna
Gdy władza w Rosji zaczęła coraz bardziej skupiać się w ręku Stalina, rewolucyjne obyczajowo pomysły Kołłontaj poszły w kąt. Została skutecznie odsunięta od wydarzeń politycznych, ograniczono jej możliwość propagowania własnych poglądów. Następnie zmuszono do objęcia funkcji ambasadora w Meksyku, Szwecji (gdzie pełniła tę funkcję w latach 1930-1945) i Norwegii. „Gazeta Warszawska Poranna” z 30 października 1926 r. podawała: „Do Meksyku przybył nowy poseł sowiecki, znana komunistka Kołłątajowa. Pisma meksykańskie pełne są opisów ekscentrycznych tualet tej elegantki”. Dzięki ambasadorowaniu jako jedna z nielicznych „starych bolszewików” uniknęła śmierci z rąk NKWD podczas „wielkiej czystki” w latach 30. Aleksandra Kołłontaj do końca wierzyła w rewolucję komunistyczną i w to, że z czasem ogarnie cały świat. Zmarła w 1952 r. w wieku 79 lat i została – bez zbytniej ostentacji – pochowana w Moskwie. W ostatnich latach życia była postrzegana jedynie jako symbol emancypacji sowieckich kobiet i ich udziału w rewolucji październikowej, jednak w latach 70. XX wieku widoczny stał się proces zmiany tego wizerunku, głównie w USA i Wielkiej Brytanii. W tamtejszych środowiskach feministycznych powstało kilka prac naukowych gloryfikujących sowiecką drogę zwolenniczki wolnej miłości do obalenia rządów patriarchatu. W 1994 r. nakręcono też dokumentalny „A Wave of Passion” („Fala namiętności”), traktujący o jej życiu w sposób dość entuzjastyczny.