Świdnik, czyli droga do „Sokoła” - pierwszego polskiego śmigłowca

Wiktor Porembski
Śmigłowiec W-3A „Sokół” w barwach policji
Śmigłowiec W-3A „Sokół” w barwach policji Materiały prasowe
60 lat temu w słynnych zakładach PZL-Świdnik narodził się polski przemysł śmigłowcowy. To także tam w latach 70. powstał PZL W-3 „Sokół” - pierwszy w pełni polski śmigłowiec

Lotnicza historia Świdnika - i tym samym polskiego przemysłu śmigłowcowego - zaczyna się… w latach 30. od międzywojennej koncepcji Centralnego Okręgu Przemysłowego. Region lubelski miał w COP ważne miejsce. W Lublinie i bezpośrednio wokół niego (między innymi właśnie w Świdniku) miał się koncentrować przemysł lotniczy i samochodowy - już przed wojną zmodernizowano istniejące tam zakłady lotnicze i ulokowano fabrykę samochodów ciężarowych, z kolei obszary wiejskie Lubelszczyzny miały zapewniać aprowizację dla całego COP. Na lata 40. i nawet 50. (perspektywy budowy COP były naprawdę dalekosiężne) zakładano dalszy rozwój przemysłu lotniczego w rejonie Lublina - te plany zostały przekreślone przez wojnę.

Po wojnie komuniści oskarżali sanację o wszelkie możliwe zbrodnie, ale z przedwojennych osiągnięć gospodarczych i infrastrukturalnych czerpali pełnymi garściami. W dodatku bardzo chętnie powielali przedwojenne rozwiązania i plany - tak właśnie było z COP. Już niedługo po wojnie władze podjęły więc decyzję o odbudowie i rozbudowie lotniska w podlubelskim Świdniku - przed wojną wykorzystywanego m.in. na potrzeby przemysłu lotniczego. A w 1951 r. ulokowano w Świdniku nowe zakłady lotnicze - WSK. Pierwsze obiekty fabryczne rozpoczęły działalność około 1953 r.

Zakłady lotnicze w Świdniku, widok współczesny
Zakłady lotnicze w Świdniku, widok współczesny Materiały prasowe

W połowie lat 50. w Świdniku ruszyła produkcja lotnicza - choć warto pamiętać, że równolegle powstawały tam także legendarne dziś motocykle WSK (produkowane od 1955 r.). Lotniczą historię Świdnika zapoczątkowały licencyjne odrzutowe myśliwce MiG 15 - ich polskie wersje nazwano Lim-1 i Lim-2. Równolegle ze startem budowy zakładów w Świdniku zapadła jednak decyzja, że docelowo będą się one specjalizować w nowym, ale już wtedy niezwykle obiecującym typie statków powietrznych - czyli w śmigłowcach. W roku 1957, jeszcze na fali gomułkowskiej odwilży, zakłady zostały przemianowane na WSK „PZL-Świdnik” - w nawiązaniu do przedwojennych tradycji przemysłu lotniczego.

Pierwszym seryjnie produkowanym w Świdniku śmigłowcem był SM-1. Była to polska odmiana licencyjna Mi-1, czyli pierwszego radzieckiego śmigłowca skierowanego do masowej produkcji. Zaczęło się od montowania wyprodukowanych w ZSRR części, ale od 1957 r. w Świdniku powstawały już „od zera” całe śmigłowce. Pod koniec lat 50. polskim inżynieriom udało się opracować nową, powiększoną wersję Mi-1 - produkowano ją jako SM-2. Ten model śmigłowca szybko jednak ustąpił miejsca dwusilnikowemu następcy, w dodatku produkowanemu tylko i wyłącznie w Świdniku.

Produkcję tej kolejnej generacji śmigłowców zakłady w Świdniku rozpoczęły w roku 1964 - były to średnie wielozadaniowe Mi-2. Paradoksalnie to Świdnik był jedynym miejscem na świecie, w którym seryjnie produkowano ten typ śmigłowca. Choć była to konstrukcja radziecka, Mi-2 powstawały tylko w WSK - i to na naprawdę masową skalę. Ze Świdnika wyleciała ich imponująca liczba - do kilkudziesięciu krajów świata trafiło łącznie około 5500 maszyn. Głównymi odbiorcami były oczywiście Związek Radziecki i państwa bloku wschodniego, ale Mi-2 trafiały też do Azji, na Bliski Wschód czy do Ameryki Południowej. Przeważająca większość wyprodukowanych w Świdniku Mi-2 powstała w wersjach cywilnych - od ratowniczych po rolnicze - zarazem jednak produkowano także odmiany wojskowe, przede wszystkim transportowe czy desantowe, ale też bojowe - do Wojska Polskiego trafiło ich łącznie ponad 300. Obecnie mocno już przestarzałe Mi-2 wciąż pozostają w służbie w polskiej armii i w wielu innych armiach świata.

Na samym początku zakłady w Świdniku produkowały wyłącznie licencyjne samoloty konstrukcji radzieckiej. Chwilę potem zaczęła się tam era również licencyjnej produkcji śmigłowców SM-1. Ale potem, wraz z rozpoczęciem produkcji Mi-2, WSK PZL-Świdnik zaczęły się stopniowo wybijać na niezależność. Mi-2 oczywiście był nadal konstrukcją radziecką, ale za produkcję tego typu śmigłowca odpowiadali wyłącznie inżynierowie ze Świdnika. Doświadczenia na różnych poziomach produkcji i jej doskonalenia opłaciły się - po dekadzie prac nad Mi-2 Świdnik był już w pełni zdolny do opracowania własnej konstrukcji.

Okazja przyszła w połowie lat 70., kiedy pojawiła się coraz wyraźniejsza potrzeba zastąpienia produkowanych od 1953 r. w ZSRR śmigłowców Mi-4 znacząco nowszą konstrukcją. Do Świdnika trafiła propozycja opracowania mocno powiększonej wersji Mi-2. Polscy konstruktorzy odpowiedzieli na nią własnym, całkowicie nowym projektem, który, o dziwo, żywo zainteresował potencjalnych odbiorców z ZSRR. Tak narodził się słynny „Sokół” - głównym konstruktorem pierwszego w pełni polskiego śmigłowca został inż. Stanisław Kamiński.

W 1976 r. powstała makieta nowej maszyny. Dwa lata później skonstruowano pierwszy prototyp - na razie przeznaczony tylko do statycznych prób naziemnych. 16 listopada 1979 r. kolejny prototyp, także przeznaczony teoretycznie wyłącznie do badań na ziemi, podczas testów rezonansowych wzniósł się na kilka chwil w powietrze i wykonał krótki zawis. W tym momencie całkiem niewiele było już trzeba, by „Sokół” odbył swój pierwszy oficjalny lot, ale historia przez wielkie „H” zadecydowała inaczej.

8 lipca 1980 r. to właśnie w Świdniku wybuchł pierwszy strajk z całej potężnej fali, która doprowadziła do powstania Solidarności. Zaczęło się od podwyżek cen w zakładowym bufecie - wyjątkowo dotkliwych, bo po około 60 proc. Około 9.30 mniej więcej 80 pracowników wydziału obróbki mechanicznej W-320 przerwało w proteście pracę. O 11 strajkowało już około 3 tys. robotników, a o 12.30 strajk objął całą załogę. Po czterech dniach strajku władze zdecydowały się podpisać porozumienie z protestującymi - prawdopodobnie pierwsze w całej historii PRL - przyznając wszystkim pracownikom mające zrekompensować wzrost cen podwyżki wynagrodzeń. Produkcja w Świdniku znów ruszyła, ale za przykładem odważnych robotników WSK poszli pracownicy innych fabryk - w ciągu kilkunastu dni lipca na Lubelszczyźnie stanęło około 150 zakładów. W sierpniu fala protestów ogarnęła cały kraj - powstała Solidarność.

Śmigłowiec W-3A „Sokół” w barwach policji
Śmigłowiec W-3A „Sokół” w barwach policji Materiały prasowe

Polityczne przesilenie 1980 r. opóźniło prace nad „Sokołem”. Pierwszy oficjalny lot nowego śmigłowca miał miejsce 6 maja 1982 r. W 1985 r. zaczęły się prace nad pierwszą serią dziesięciu maszyn - ich oblatywanie zaczęło się w 1987 r. W tym samym czasie okazało się na dobre, że z dawnego entuzjazmu radzieckich towarzyszy wobec polskiej konstrukcji już nic nie zostało. „Sokół” natrafił na całą serię tajemniczych kłopotów z uzyskaniem w ZSRR certyfikatów do lotów. Ostatecznie taki dokument został wystawiony w Polsce, co pozwoliło na kontynuowanie produkcji. Zdecydowana większość „Sokołów” trafiła do odbiorców już po 1989 r. „Sokoły” okazały się uniwersalnymi maszynami, przydatnymi zarówno do użytku cywilnego, jak i wojskowego. Korzystały z nich policja, straż graniczna i TOPR, trafiły także do wojska - szczególnie dobrze była oceniana wersja „Anakonda” przeznaczona do wojskowego ratownictwa morskiego. „Sokoły” zamawiane były także przez odbiorców zagranicznych - na użytek m.in. hiszpańskiego i południowo-koreańskiego pożarnictwa czy algierskiej, birmańskiej i filipińskiej armii. W 1995 r. doszło też do szczególnej wymiany między Polską a Czechami. W zamian za 10 myśliwców MiG-29 przekazaliśmy Czechom 11 „Sokołów”.

„Sokoły” sprawdziły się podczas wojny w Iraku. Do służby weszło tam w 2003 r. sześć maszyn, początkowo wykonywały zadania patrolowe, jednak od 2004 r. uzbrojone W-3 zaczęły brać udział w akcjach bojowych przeciwko rebeliantom, zapewniając oddziałom lądowym wsparcie ogniowe. W oparciu o te doświadczenia kilkanaście wojskowych W-3 zostało w Świdniku zmodernizowanych do nowego standardu W-3PL „Głuszec” - z nowoczesną awioniką i wielkokalibrowym km kal. 12,7 mm zamontowanym pod nosem. Pierwsze „Głuszce” trafiły do służby w 2010 r., przedłużając w ten sposób powoli już kończącą się wojskową karierę „Sokołów”.

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia