"Mazurek Dąbrowskiego jawi nam się jako utwór, który znają wszyscy Polacy. Wydawałoby się, że wszystko o nim wiemy, ale chyba tak do końca nie jest.
Rzeczywiście, nie wiemy o nim wszystkiego, bo zależy, z jakiego punktu widzenia na "Mazurek Dąbrowskiego" patrzymy. Można powiedzieć, że cały historyczny kontekst jego powstania jest dobrze znany dzięki trudowi wielu pokoleń historyków, którzy patrzyli na tę pieśń ze społeczno-politycznego punktu widzenia, nie zastanawiając się nad jej treściowo-muzycznymi składnikami. Natomiast dla mnie, muzykologa, jakkolwiek sprawy tej społeczno-politycznej, historycznej genezy pieśni są oczywiście bardzo ważne, to jednak nie centralne w moim polu uwagi, ponieważ głównym przedmiotem dla muzykologa jest "Mazurek" jako pieśń, jako utwór muzyczny. W związku z tym można powiedzieć, że patrzę na ten utwór specyficznie, przez pryzmat przede wszystkim źródeł muzycznych.
To czego jeszcze do tej pory nie wiedzieliśmy o "Mazurku Dąbrowskiego"?
Jako utwór muzyczny był przedmiotem bardzo ostrego, ciągnącego się przez dziesięciolecia sporu atrybucyjnego, w którym brało udział kilka pokoleń muzykologów. On rozpoczął się już w dwudziestoleciu międzywojennym. Spierano się wówczas o to, czy autorem melodii hymnu jest sam Józef Rufin Wybicki, który był także kompozytorem-amatorem, czy też może Michał Kleofas Ogiński. Trzeba powiedzieć, że to był spór, który zaangażował wówczas dość znaczne siły muzykologiczne, a okazał się zupełnie jałowy, ponieważ ani jeden, ani drugi nie był autorem melodii naszego hymnu. Powstała ona wcześniej niż jego tekst „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”. No, ale to oczywiście wiemy dzisiaj, gdy mamy dostęp do zupełnie innej podstawy źródłowej niż ta, którą dysponowali muzykolodzy w dwudziestoleciu międzywojennym.
A teraz, w XXI wieku, co możemy stwierdzić? Kto był autorem muzyki do naszego hymnu?
Nie było jednego autora muzyki. Była to popularna melodia na Pomorzu. Kluczowym do wyjaśnienia tej kwestii było uruchomienie kurantów zegara François Bellaira, gdańskiego zegarmistrza z II połowy XVIII wieku, którego zegar w 1789 roku kupił w Gdańsku hrabia Wojciech Pusłowski i ten zegar, po różnych perypetiach, dotarł w końcu do siedziby Pusłowskich w Krakowie. Dziś znajduje się Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mamy też dowód jego zakupu, więc datowanie nie nastręcza problemów. No, i co dla nas najważniejsze, to ten zegar jest depozytariuszem melodii, która w tym zegarze, w jego kurantach została zamontowana 8 lat przed wydarzeniami w Reggio nell’Emilia, czyli przed momentem, kiedy Wybicki odśpiewał Legionom Polskim swoją pieśń, która ostatecznie, jak wiemy, stała się hymnem…
Pierwsze udokumentowane wykonanie naszego hymnu to właśnie było we Włoszech w 1797 roku.
Tak, w Reggio nell’Emilia ówczesnej Republiki Cisalpińskiej, prawdopodobnie, jak podaje Jan Pachoński, między 16 a 19 lipca 1797 roku.
Wybicki mógł usłyszeć wspomniany kurant i się na nim wzorować?
Tego nie możemy powiedzieć z pewnością, ale majątek ziemski, w którym mieszkał Józef Wybicki, leżał niedaleko. Dla nas muzykologów ważne jest to, że była to z pewnością popularna na Pomorzu melodia, gdyż inaczej nie znalazłaby się w kurantach tego zegara, no i że jest ona niewątpliwie prototypem melodii późniejszej „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”.
Melodia naszego hymnu przez całe lata zmieniała się. Nie brzmi dzisiaj tak, jak brzmiała kiedyś.
O tak, zdecydowanie. Przede wszystkim, jeśli chodzi o melodię naszego hymnu tomamy dwie tradycje: środkowoeuropejską i zachodnioeuropejską. Te dwie tradycje są różne: ta środkowoeuropejska jest tradycją bardziej oralną, dokumentowaną źródłami polskimi, czeskimi i słowackimi. Ta zachodnioeuropejska jest dla odmiany w większym stopniu tradycją piśmienniczą, poświadczaną źródłami drukowanymi przez francuskie i niemieckie domy wydawnicze. Ma Pan rację: przez lata zmieniał się kształt melodyczny. Te pół setki źródeł, które analizuję w swojej książce to są źródła pokazujące jak śpiewano "Mazurka Dąbrowskiego" w pierwszych dekadach XIX wieku: jak ją śpiewano w Królestwie Polskim, a jak na przykład mogła ją wykonywać ją diaspora polska w Paryżu, Winterthur, Lipsku, Edynburgu czy Bostonie po upadku powstania listopadowego. Mamy więc tu do czynienia z historycznie żywym materiałem melodycznym, który w zależności od czasów i miejsca, był różnie śpiewany i dokumentowany.
A kiedy ukształtowała się ta ostateczna wersja hymnu, którą dzisiaj znamy?
Tę wersję zawdzięczamy niewątpliwie Wojciechowi Sowińskiemu. To był – dziś już zapomniany – muzyk, który w 1828 roku znalazł się w Paryżu i był wziętym nauczycielem muzyki i koncertującym pianistą. Cieszył się ponadto dużym zaufaniem Wielkiej Emigracji. Można powiedzieć, że był, obok Fryderyka Chopina, jednym z najbardziej znanych muzyków polskich w Paryżu w pierwszej połowie XIX wieku, choć dziś jego nazwisko niewiele mówi niespecjalistom. I to on w czasie powstania listopadowego, choć w tym czasie nie był w kraju, lecz właśnie w Paryżu, propagował melodię "Mazurka Dąbrowskiego" w kształcie jaki zapamiętał. I my dzisiaj właśnie śpiewamy ten wariant melodyczny mazurka, który Sowiński rozpropagował, zresztą dzięki wydawnictwom przede wszystkim niemieckim.
Wydawnictwom niemieckim?
Trzeba podkreślić to, że gdyby nie wydawcy niemieccy, gdyby nie muzycy niemieccy w ogólności, choć także w mniejszej mierze i francuscy, to nie mielibyśmy tego przekazu, jakim jest korpus druków mazurka, które powstawały na przełomie lat 20. i 30. XIX stulecia. To właśnie wtedy ustaliła się ta wersja hymnu, jaką dzisiaj śpiewamy i to wydawcy niemieccy opublikowali naszą, znaną nam dziś wersję "Mazurka..." i ją w całej Europie rozpropagowali. Wielkie zasługi miało tutaj wydawnictwo Schotta z Moguncji: Sowiński był redaktorem i odnotowywany jest na kartach tytułowych tych wydawnictw; redaktorem zarówno wersji słownej, jak i muzycznej. Nie mamy tutaj wątpliwości, że to Sowiński stoi za „sukcesem” naszego hymnu w Europie, a także wspomniane wydawnictwo z Moguncji, które dzięki wysokim nakładom rozpropagowało "Mazurka Dąbrowskiego" w Europie, zwłaszcza w czasie powstania listopadowego. Wtedy też ta pieśń stała się bardzo popularna i dzięki temu stała się tym, czym jest dzisiaj, czyli naszym hymnem narodowym.
My, współcześni Polacy, znamy "Mazurka...", jako utwór monumentalny, wykonywany przez orkiestrę, ale nie zawsze tak było. "Mazurek Dąbrowskiego" był swego czasu utworem kameralnym - granym także na gitarze, skrzypcach lub pianoforte...
W XIX wieku był wykonywany przez orkiestry wojskowe. Ale również wykonywany był przez różne składy wokalne. Był też grany z towarzyszeniem instrumentów, w wersjach kameralnych. To się bardzo zmieniało - trzeba powiedzieć, że później to znaczy w trzeciej, czwartej dekadzie XIX wieku - tą melodią zaczynają się interesować profesjonalni kompozytorzy i cytują ją w swoich dziełach. Jednym z tych najważniejszych jest oczywiście Ryszard Wagner, w który w swojej uwerturze orkiestrowej "Polonia" z 1836 roku cytuje "Mazurka Dąbrowskiego". Ale takich utworów jest więcej i muzyków – zwłaszcza niemieckich – zafascynowanych tym mazurkiem jest więcej: Albert Lortzing, Ferdinand Beyer, Henri Cramer, Carl Oberthür, Gustav Scheller, Alois Schmitt, Anton Bernhard Fürstenau i wielu, wielu innych. Nasz hymn przenika więc do twórczości artystycznej innych twórców - najpierw była to zwykła pieśń żołnierska, a później się okazuje osnową poważnych dzieł instrumentalnych i instrumentalno-wokalnych.
Melodia "Mazurka Dąbrowskiego" zmieniała się, ale sam tekst też zmieniał się przez lata
Tak, zmieniał się, choć ja jako muzykolog tekstem zajmowałem o tyle, o ile łączył się on zagadnieniami muzycznymi. Uważam, że jest to pasjonujący przedmiot przyszłych badań dla historyka literatury nad tym, jak się tekst zmieniał, ponieważ liczba historycznych wariantów tekstowych naszego hymnu jest nie mniejsza niż muzycznych. „Pieśń Legionów” była śpiewana z różnymi tekstami: w pierwszych dwóch dekadach to był oczywiście "Mazurek Dąbrowskiego" z sześciozwrotkowym tekstem Józefa Wybickiego, ale w czasie powstania listopadowego to już nie był „Mazurek Dąbrowskiego”, lecz najpierw "Mazurek Chłopickiego", a zaraz potem "Mazurek Skrzyneckiego" – a więc na cześć ówczesnych dyktatorów powstania. Ten tekst żył, zmieniał się, był aktualizowany. W pewnym momencie, właśnie w latach 30. XIX wieku ten pierwotny tekst się nawet zatracił, tak był popularny tekst właśnie z generałem Skrzyneckim w refrenie. Więc to jest osobny problem do zbadania jeśli chodzi o nasz hymn.
Niedługo ukaże się Pana książka o "Mazurku Dąbrowskiego".
Już jest w druku. Nosi tytuł "Mazurek Dąbrowskiego. Muzyczne narodziny hymnu", a wydaje ją Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w Warszawie.
I w niej odkryje pan przed nami więcej tajemnic związanych z naszym hymnem.
To będzie pierwsza w ogóle muzykologiczna monografia naszego hymnu, dokonana na szerokiej podstawie źródłowej.
A badając nasz późniejszy hymn, co pana najbardziej zaskoczyło? Co zdziwiło?
Jako badacza najbardziej zaskoczyło mnie to, że nasz hymn narodowy nie jest tylko i wyłącznie sprawą polską. Gdy się bada jego historię społeczną, to ten kontekst europejski, zwłaszcza włoski jest bardzo wyraźny. Ale dla historyka muzyki istotniejszy jest przede wszystkim – oprócz oczywiście polskiego – kontekst niemiecki i francuski źródeł powstania naszego hymnu. Powiedzmy to wyraźnie: ponad połowa najstarszych źródeł naszego hymnu to są źródła niemieckie. Ten europejski kontekst jest bardzo wyraźnie widoczny, już choćby z tego względu, że była to jedna z najbardziej popularnych europejskich pieśni wolnościowych, a w czasie Wiosny Ludów stała się wręcz proklamowanym „Hymnem Wszechsłowiańskim”. Więc ten kontekst europejski wydaje mi się taki najbardziej zaskakujący i w swojej książce wysuwam ten kontekst jako jeden naczelnych problemów historii społecznego odbioru naszego hymnu.
Rozmawiał Robert Migdał
- Klasztor w Lubiążu i jego tajemnicze zakamarki. Na co dzień są niedostępne dla gości
- Śmierć Bartosza S. w Lubinie. Prokuratura szuka kobiety z nagrania i prosi o pomoc!
- Szedł z walizką środkiem ulicy w centrum Wrocławia! Tak zareagował na klakson [FILM]
- Śmiertelny wypadek na al. Sobieskiego. Jeden mężczyzna zatrzymany [ZDJĘCIA]
- Poczta Polska sprzedaje niezwykłe nieruchomości na Dolnym Śląsku. Zobacz je wszystkie
- Mistrzowie parkowania we Wrocławiu, czyli wolna amerykanka na drogach i chodnikach