Było lato 1710 r. W okolicach panowała zaraza, która dziesiątkowała miejscową ludność. Chodziło prawdopodobnie o epidemię cholery. Rozprzestrzeniał się masowy pomór, a ludzie w popłochu opuszczali wioski i miasta, szukając ratunku. Pewien człowiek miał sen, iż jedynym ratunkiem jest przybycie na górę Grabarkę, znajdującą się na uroczysku Sumieńszczyzna.
Uznano sen za boskie objawienie, które zesłane zostało w celu uratowania ludzi przed zarazą. Na górę przybyło wiele osób z okolic. Ustawiono na jej szczycie krzyż i modlono się w intencji ocalenia. Ludzie pili też wodę z wypływającego u podnóża góry źródełka. I stał się cud. Zgromadzeni tam chorzy zaczęli zdrowieć, a zaraza ustąpiła. W kronice parafii w pobliskich Siemiatyczach znalazł się zapis, że na górę przybyło aż dziesięć tysięcy osób. Ocaleni zaraz po tym zdarzeniu zbudowali na wzniesieniu drewnianą kaplicę, a górę nazywano odtąd świętą.
Szybko Grabarka stała się znanym centrum kultowym. Jak podaje jedna z legend, niezwykłe właściwości góry zostały odkryte już w XIII w. Otóż w owym czasie, w obawie przed zagrożeniem tatarskim przewieziono tu i ukryto cudowną ikonę Spasa Izbawnika z Mielnika. Dalsze losy ikony nie są znane. W każdym razie górę od dawien dawna łączono ze świętem Spasa (Zbawiciela) obchodzonym uroczyście 18 sierpnia (inna nazwa to święto Przemienienia Pańskiego).
Przybywający tu pielgrzymi przynosili drewniane krzyże, które ustawiano na górze wokół kapliczki. Potem pobudowano tu drewnianą cerkiew Przemienienia Pańskiego, która przetrwała aż do 1990 r., kiedy to została spalona. Ogień strawił świątynię doszczętnie. Stopiły się nawet dzwony. W jej miejsce zbudowano cerkiew murowaną, ale oszalowaną drewnem. W ten sposób ma nawiązywać swoim wyglądem do poprzedniczki.
Według legend, już za czasów książąt kijowsko-halickich to wspaniale miejsce mocy odkryli mnisi i wykorzystywali jako pustelnię. W 1947 r. powstał na górze Grabarce żeński monaster pod wezwaniem św. Marty i Marii. Zamieszkały w nim siostry wypędzone z sowieckich monasterów. Istniejący obecnie klasztor, jak i centrum pielgrzymkowe stale się rozbudowują.
Dziś na świętą górę Grabarkę wierni przynoszą setki nowych krzyży zarówno pokutnych, jak i dziękczynnych. Tradycja pieszych pielgrzymek w to miejsce została reaktywowana w 1986 r. Pielgrzymi obmywają w strumyku chore miejsca chusteczkami, które pozostawiają na gałęziach drzew wokół strumyka. To rodzaj aktu oczyszczenia oraz ablucji. Następnie piją wodę źródlaną ze studni i udają się na górę, obchodząc na kolanach trzykrotnie cerkiew. Pozostawiają przyniesione krzyże i modlą się. Główne uroczystości, na które przybywa tysiące wiernych, rozpoczynają się nabożeństwem wieczornym 18 sierpnia i trwają całą noc i ranek.
Badania radiestezyjne wskazują, że święta góra Grabarka jest niezwykle silnym miejscem mocy. Przyczynia się do tego naturalny układ energii ziemskich i kosmicznych, sprzyjający człowiekowi zarówno na poziomie fizycznym i emocjonalnym, jak i duchowym. Łatwiej tu o skupienie wewnętrzne i o otwarcie na wyższe przeżycia. Promieniowanie mierzone metodami radiestezyjnymi przekracza 50 tysięcy jednostek Bovisa.
Na szczycie góry krzyżują się aż cztery strefy geomantyczne łączące Grabarkę z innymi miejscami mocy. Występuje tu również promieniowanie cieków wznoszących, które posiadają w miejscu mocy pozytywne oddziaływanie. Na górze dominuje promieniowanie odpowiadające kolorowi białemu, mającemu właściwości uzdrawiające. Strumyk płynący u podnóża góry posiada podwyższoną biowitalność. Jeszcze lepsze właściwości ma woda w pobliskiej studni.
Inne cudowne i otoczone legendami miejsce to Święta Góra, położona kilka kilometrów na południe od Grabarki. Wzniesienie to wiąże się z opowieściami o zapomnianej cerkwi i ukrytych skarbach. Stąd też podobno przebiegają podziemne korytarze prowadzące do Drohiczyna i Mielnika.
Miejsca mocy bardzo często wiążą się ze źródełkami uznawanymi za święte. Woda bowiem, jak żadna inna substancja, potrafi przenosić i magazynować uzdrawiające energie i stymulujące promieniowania przyrody.
Źródełko Krynoczka znajduje się w dolinie Puszczy Białowieskiej, około 3 km na wschód od Hajnówki. Wyjeżdżając z Hajnówki w stronę Białowieży, należy skręcić w lewo i jechać drogą wzdłuż lasu. Następnie po około 2 km skierować się w prawo, drogą prowadzącą w głąb puszczy. Najlepiej trzymać się kierunków wytyczonych przez drogowskazy, które doprowadzą nas do cudownego źródełka Krynoczka, położonego na polance wśród wiekowych dębów.
Opiekuje się nim parafia prawosławna w Dubinach. W materiałach źródłowych znajdujemy informacje o uroczysku Miednoje (Miedne), co jest związane z przepływającym tam strumykiem o tej nazwie. Niektórzy twierdzą, że kult tutejszego świętego źródełka jest co najmniej tak stary, jak pojawienie się chrześcijaństwa na tych terenach. Pierwsi mnisi, którzy docierali tu z Rusi Kijowskiej, począwszy od XII w., podobno korzystali już wtedy z tego źródełka. Zakonnicy zapewne doceniali niezwykle właściwości tutejszej wody. To prawdopodobnie oni postawili przy źródełku małą cerkiewkę, do której zaczęła przychodzić miejscowa ludność.
Istnieją też legendy dotyczące Krynoczki. Według nich, miejscowi pasterze zobaczyli pewnego razu wokół jednego z drzew wielką jasność. Na dębie pojawiła się ikona, a spod jego korzeni wytrysnęło źródełko z cudowną wodą. Ikonę przeniesiono do wsi Lipiny, ale jasność z drzewa biła w dalszym ciągu. Zobligowało to miejscowych do pobudowania niedużej drewnianej kapliczki. Korzystano z uzdrawiających właściwości źródełka, a jego sława nieustannie rosła.
W 1831 r. chciano nawet przy źródełku pobudować sanatorium, kiedy to specjalna komisja potwierdziła uzdrawiające właściwości wody. Niestety projekt nie został zrealizowany. Wzniesiono tylko zadaszenie nad Krynoczką, a na przyległej polance wśród gęstego lasu wyrosła w 1848 r. cerkiew pw. Braci Męczenników Machabejskich.
Można odnaleźć liczne relacje opisujące cudowne uzdrowienia. W 1848 r. odnotowano przypadek uleczenia gruźlicy płuc u pewnego kapitana z pułku izmajłowskiego. Wiele osób pozostawiało tu laski i kule, gdyż po uzdrowieniu okazywały się niepotrzebne. Pewna mieszkanka wsi Nowosady cierpiała na ostre dolegliwości żołądkowe. Wizyty u lekarzy nie pomagały. Myślano już o najgorszym, tymczasem starsza pani zaczęła pić regularnie wodę ze źródełka.
Dolegliwości ustąpiły, a kobieta dożyła sędziwego wieku 100 lat. Podobnego uzdrowienia dostąpiła mieszkanka wsi Kojły, Nadzieja Sawczuk. W latach 90. XX w. pewien mężczyzna po wypiciu wody z Krynoczki pozbył się raka prawego policzka. Takie przykłady zarówno z czasów dawnych, jak i współczesnych można by mnożyć w nieskończoność. Dobrze, że dostęp do tego miejsca jest dziś swobodny i wszyscy mogą czerpać uzdrawiającą wodę ze studni.
Przytaczana jest również przez okolicznych mieszkańców historia pewnej kobiety z Lipin, katoliczki, która często przychodziła tu się modlić, ponieważ była to najbliższa świątynia chrześcijańska w pobliżu. Cerkiew Braci Męczenników Machabejskich w Krynoczce w ciągu dnia zamykano, więc modliła się najczęściej przed zamkniętymi drzwiami. Kiedyś, na trzeci dzień Wielkanocy przyszła tu z dwiema dziewczynkami.
Gdy tylko doszły do cudownego miejsca, zapłoną przed nimi rząd świec, od których kobieta zapaliła przyniesioną przez siebie świeczkę i oddala się modlitwie. Z płonącą świecą wróciła do domu. Zdarzenie to potraktowane zostało przez miejscową ludność jako cud. Od tamtej pory wprowadzono dodatkowo nabożeństwo w trzecim dniu Wielkanocy.
Badania radiestezyjne wykazały, że cudowne źródełko położone jest na skrzyżowaniu stref geomantycznych. Promieniowanie osiąga tu 34 tysiące jednostek Bovisa, a występujące energie odpowiadają kolorowi białemu, sprzyjającemu odnowie organizmu i uzdrowieniom. Szczególnie silne wydają się być energie związane ze stymulacją płodności kobiety (32 Hz), regulacją czynności tarczycy (62 Hz) i funkcjonowaniem płuc (72 Hz).
Takie częstotliwości pokazały pomiary radiestezyjne. Jeśli chodzi o biowitalność wody z Krynoczki, należy ona do najwyższych na Podlasiu i wynosi ponad 8200 jednostek Bovisa. Z pewnością warto ją pić na miejscu, jak i zabrać w butelkach do domu. Tradycja wymaga przyniesienia z domu chusteczki, by przy źródle umyć się i wytrzeć nią chore miejsce, po czym zostawić ją na pobliskim drzewie lub ogrodzeniu. Zwilżone wodą ze świętego źródełka chustki mają zmywać z człowieka wszelkie negatywne energie i przyśpieszać proces powrotu do zdrowia. Takich chustek nie powinno się dotykać, czy, Bron Boże, zabierać ze sobą. Co jakiś czas grabi się je i spala w pobliżu źródełka.
LESZEK MATELA, Gazeta Współczesna