W skład 10. BK wchodziły: 24. pułk ułanów, 10. pułk strzelców konnych, dywizjon rozpoznawczy, dywizjon przeciwpancerny, 16. dywizjon artylerii motorowej, 71. bateria artylerii przeciwlotniczej, 121. kompania czołgów lekkich, 101. kompania czołgów rozpoznawczych TKS, 90. zmotoryzowany batalion saperów, szwadron łączności, pluton regulacji ruchu, pluton żandarmerii, tabory i park intendentury. W związku z sytuacją na froncie dowódca Brygady wyznaczył zadanie obrony Rzeszowa dla 24. pułku ułanów, dowodzonego przez płk. Kazimierza Dworaka. Dowódca pułku obsadził podległymi sobie szwadronami poszczególne odcinki obrony miasta. Żołnierze polscy skutecznie odpierali ataki nieprzyjaciela do godzin popołudniowych. Na rozkaz płk. Dworaka doszło nawet do zorganizowania wypadu.
Polegli, uratowani
„Por. Radziwiłłowicz – bardzo dzielny oficer – jak napisał dowódca pułku – zorganizował wypad, którego wynikiem było wzięcie do niewoli jeńców, w tym 3 podoficerów i 5 motocyklistów”. Płk Dworak napisał w swojej relacji dotyczącej przebiegu walk na wrześniowym szlaku bojowym, zatytułowanym: „Rejestracja faktów, uwagi i spostrzeżenia” (1940): „Po złożeniu meldunku dowódcy brygady otrzymałem dyrektywę, że obrona Rzeszowa będzie czasową i że w dniu 9 IX będę opóźniał na Łańcut”. Po stronie niemieckiej atakowały jednostki 4. Dywizji Lekkiej. Siły niemieckie w ocenie płk. Dworaka były 2-3-krotnie silniejsze, szczególnie przewyższały możliwości brygady w zakresie broni pancernej. Niemniej jednak 24. pułk ułanów konsekwentnie realizował w następnym dniu zadanie opóźniania postępów nieprzyjaciela. 9 września około godz. 16 24. pułk opóźniając ataki niemieckie przeszedł przedni skraj pozycji 10. pułku strzelców konnych, który ubezpieczał przedpola Łańcuta. W walkach pod Rzeszowem poległo pięciu żołnierzy 24. p. uł. plut. Wiktor Wołkowicz, starszy ułan Jan Smołecki, ułan Ignacy Łoj, ułan Władysław Sacawa, ułan Marian Szymczak (wszyscy z 2. szwadronu) oraz kpr. Wilhelm Rothander (szwadron przeciwpancerny). 20 żołnierzy odniosło rany, 7 zakwalifikowano jako poległych, ale niepochowanych lub odnieśli rany i wpadli w ręce nieprzyjaciela, natomiast 16 zaginionych. 24. p. uł. w kolejnych dniach wycofując się na wschód toczył jeszcze walki pod Łańcutem, Jarosławiem i Radymnem. W walkach pod Radymnem ciężko raniony w lewą rękę i w płuco został rtm. Radziwiłłowicz i w tym stanie dostał się do niemieckiej niewoli. Jeszcze po wojnie w samym pułku, który przebywał w Wielkiej Brytanii, uznawano go za zabitego. Tymczasem po wyzdrowieniu i opuszczeniu szpitala w Sanoku zaangażował się w działalność niepodległościową, był oficerem AK i uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Po wojnie zdecydował się na emigrację do Wielkiej Brytanii. Zmarł w 1979 r., a pochowany jest na warszawskich Powązkach.
Wtedy się nie udało
10. BK po wycofaniu się za rzekę San w kierunku na Krakowiec, a następnie Żółkiew, w kolejnych dniach września stoczyła ciężkie walki pod Zboiskami na przedpolu Lwowa. 16 września brygada otrzymała rozkaz udania się w kierunku południowym. Po uzupełnieniu zapasów w Stanisławowie 19 września osiągnięto granicę węgierską w Tatarowie. 10. BK, a w jej składzie m.in. 24. p. uł., jako jedyna polska jednostka w zwartym szyku przekroczyła granicę węgierską. Dowódca 24. p. uł. płk Dworak oraz jego podkomendni trafili na Węgrzech do obozów internowania, skąd większość z nich przedostała się do Francji, gdzie odtworzono na nowo pułk, a następnie po klęsce Francji do Wielkiej Brytanii, gdzie przekształcony w jednostkę pancerną przeszedł kampanię na zachodzie Europy w składzie 10. Brygady Kawalerii Pancernej 1. Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka. 24. p. uł. brał udział w wyzwalaniu wielu miejscowości we Francji, Belgii, Holandii, a swój szlak bojowy zakończył w Niemczech. Pamięć o dokonaniach pułku była kultywowana przez jego żołnierzy. W 1966 r., środowisko byłych oficerów i żołnierzy 24. p. uł. z Polski przy pomocy Koła 24. Pułku Ułanów w Londynie, zdołali doprowadzić do powstania Pomnika 24. p. uł. w Kraśniku oraz tablic upamiętniających szlak bojowy tej jednostki we wrześniu 1939 r. poprzez odsłonięcie tablic pamiątkowych w Jordanowie i Kasinie Wielkiej. Uroczystość odsłonięcia pomnika w Kraśniku odbyła się 17 kwietnia 1966 r. Pomnik dedykowany został żołnierzom 24. pułku ułanów im. Hetmana Stefana Żółkiewskiego, poległym na różnych frontach w czasie II wojny światowej oraz żołnierzom pułku, uczestnikom ruchu oporu poległym i pomordowanym w latach 1939-1945. Wydarzenie to zostało zorganizowane przez Zarząd Powiatowy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację oraz Koło byłych żołnierzy 24. p. uł. z Londynu. Właśnie z Londynu przyjechali rtm. Kazimierz Karski i mjr Romuald Radziwiłłowicz. Z całą pewnością w 1966 r. środowisko związane z 24. p. uł. podjęło skoordynowane działania, które miały doprowadzić do realnego upamiętnienia żołnierzy pułku i ich szlaku bojowego w Polsce. Niewątpliwie też działania te były w dużej mierze, a może przede wszystkim inspirowane i koordynowane przez oficerów i żołnierzy Koła pułkowego w Londynie. Faktycznie udało się doprowadzić do powstania kraśnickiego pomnika i dwóch wspomnianych tablic. Po latach jednak okazało się, że inicjatorzy zamierzali upamiętnić również żołnierzy pułku poległych w dniach 8-9 września 1939 r. w walkach pod Rzeszowem. Mimo przygotowania stosownej tablicy, nigdy nie doszło do jej odsłonięcia, a samo upamiętnienie na kilkadziesiąt lat popadło w zapomnienie. Dlaczego tak się stało, skoro władze komunistyczne nie czyniły przeszkód w powstaniu pozostałych upamiętnień, w tym okazale wyglądającego pomnika w Kraśniku? Co spowodowało, że lokalne władze Rzeszowa, mimo odlania tablicy, wycofały zgodę na jej odsłonięcie?
„Anuluje się decyzję”
Nie ulega wątpliwości, że latem 1966 r. tablica upamiętniająca poległych żołnierzy 24. p. uł. w walkach o Rzeszów była gotowa, a jej odsłonięcie zostało zaplanowane na wrzesień. W sprawę zaangażowany był Zarząd Główny ZBOWiD, gdyż 22 sierpnia zastępca Sekretarza Generalnego tej organizacji, Henryk Matysiak, ponaglał w piśmie Mieczysława Kaczora, przewodniczącego Wojewódzkiego Obywatelskiego Komitetu Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa w Rzeszowie, do podjęcia działań w sprawie uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej 24. p. uł. Pisał: „(…) jeżeli nie została (tablica) dotąd odebrana przez Wasz Komitet – znajduje się w Zarządzie Powiatowym ZBOWiD, pragniemy przypomnieć, że byłoby bardzo wskazane, ażeby uroczystość ta mogła odbyć się w miesiącu wrześniu br.”. Dalej zastępca Sekretarza Generalnego prosił o możliwe szybkie poinformowanie go, czy istnieje taka możliwość, w jakim terminie i jakie zostały wszczęte przygotowania w tej sprawie. Napisał też, że sprawa jest „(…) ważna i pilna, gdyż istnieje możliwość przyjazdu na te uroczystości przedstawiciela Koła 24. Pułku Ułanów z Wielkiej Brytanii”. Tablica zatem zdeponowana była w siedzibie rzeszowskiego ZBOWiD-u, który wówczas mieścił się w budynku przy ul. Szopena 23. Prawdopodobnie to właśnie Zarząd Powiatowy podjął starania o umieszczenie interesującej nas tablicy na ścianie budynku Szkoły Podstawowej nr 10 w Rzeszowie. Nie wiemy, dlaczego zabiegano właśnie o tę lokalizację, ale można domniemać, że za tym pomysłem stał mjr rez. Romuald Radziwiłłowicz. Szkoła znajduje się w tej części Rzeszowa, która w 1939 r. była broniona przez 3 szwadron 24. p. uł., dowodzony przez (wówczas por.) R. Radziwiłłowicza. Wiemy, że odsłonięcie tablicy w proponowanym wrześniowym terminie zostało zablokowane. Zapewne sprawa ta wzbudzała jakieś kontrowersje w środowisku władzy. Trudno jednak stwierdzić, czy problemem była treść tablicy, jej lokalizacja, czy też zaangażowanie londyńskiego koła pułkowego? Na tablicy znalazł się napis memoratywny o treści: „Wieczna cześć i chwała Żołnierzom 24. Pułku Ułanów im. Hetm. W. K. St. Żółkiewskiego poległym pod Rzeszowem w walce z najazdem niemieckim w dniu 8-9 września 1939 r.”. Pod napisem umieszona została taśma z liści laurowych, a na niej z lewej strony odznaka pułkowa, a z prawej Krzyż Virtuti Militari. Krew przelana przez żołnierzy pułku pod Rzeszowem w walce z Niemcami okazała się mało cenna dla ówczesnych władz, aby ich upamiętnić. Można stwierdzić, że pierwotna decyzja powiatowych władz szkolnych w zakresie umiejscowienia tablicy była pozytywna, ale zapadła dopiero w październiku 1966 r. Pozytywne stanowisko wyraziło też Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Rzeszowie i zawarło go w piśmie do ZBOWiD-u z dnia 7 listopada. Szybko jednak nastąpiło wycofanie zgód. 1 grudnia Wojciech Wiśniewski, inspektor szkolny Wydziału Oświaty PPRM, poinformował rzeszowski ZBOWiD, że „(…) anuluje się decyzję w części dotyczącej wmurowania tablicy pamiątkowej 24. Pułku Ułanów w Szkole Podstawowej nr 10 w Rzeszowie”. Jednocześnie podtrzymano zgodę na wmurowanie tablicy pamiątkowej i nadanie imienia SP nr 5 Powstańców Śląskich. 2 grudnia zaś Zbigniew Wal, sekretarz Prezydium MRN poinformował ZBOWiD, że „(…) wycofuje swoje stanowisko (…) w sprawie wmurowania tablicy pamiątkowej 24. Pułku Ułanów w budynek Szkoły Podstawowej nr 10 w Rzeszowie”. Zatem sprawa tablicy upamiętniającej żołnierzy 24. p. uł. w Rzeszowie została zamknięta. Być może w sprawę wmieszał się Komitet Miejski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który znalazł się w rozdzielniku pisma inspektora szkolnego do ZBOWiD-u. Zatem lokalne władze komunistyczne w Rzeszowie skutecznie zablokowały upamiętnienie żołnierzy 24. p. uł., którzy polegli pod Rzeszowem w dniach 8-9 września 1939 r. Tablica natomiast została prawdopodobnie złożona w piwnicy siedziby rzeszowskiego ZBOWiD-u i zapomniana. Tak przeleżała aż do 1990 r., kiedy w miejsce rozwiązanego ZBOWiD-u, w posiadanie budynku przy ul. Szopena 23 wszedł Zarząd Okręgowy utworzonego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Z czasem aktywność Związku zapewne malała, a koszty utrzymania nieruchomości przewyższały możliwości tej społecznej organizacji. Dlatego też budynek został zbyty na rzecz osób fizycznych. 28 grudnia 2007 r. nieruchomość została nabyta przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie, co miało związek z ustawowym zwiększeniem zadań Instytutu i powstaniem nowego pionu lustracji oraz wzrostem zatrudnienia pracowników. W tej, drugiej, siedzibie rzeszowskiego IPN przeprowadzono gruntowny remont. Przed przejęciem budynku, jego poprzedni właściciele usunęli znajdujące się w nim rzeczy. Zapewne też nowy właściciel dokonał gruntownego sprawdzenia budynku, a mimo to w jednym z piwnicznych pomieszczeń pozostała zapomniana tablica. Dopiero po latach, w 2021 r. jeden z pracowników Oddziału natrafił na tablicę, informując o swoim odkryciu przełożonych. W Oddziałowym Biurze Upamiętniania Walk i Męczeństwa szybko stwierdzono, że jest to upamiętnienie, które nigdy nie zostało odsłonięte. Tablica była słabo czytelna i pokryta kilkudziesięcioletnią patyną. Ze środków IPN dokonano jej renowacji i zabezpieczenia. Zdecydowano też, że miejscem, na którym zawiśnie odnaleziona i odnowiona tablica będzie główna siedziba rzeszowskiego Oddziału IPN przy ul. Słowackiego 18. Stając się powiernikami tablicy, jesteśmy też zobowiązani do dbania o pamięć tych żołnierzy 24. p. uł., którzy polegli w walkach pod Rzeszowem, jak też tych, których życzeniem było ich upamiętnić. Oficjalne odsłonięcie tablicy nastąpi 8 września 2022 r. z udziałem wojska: 21. BSP z Rzeszowa, 3. PBOT z Rzeszowa i 10. BKP im. gen. Stanisława Maczka ze Świętoszowa, reprezentowana przez 24. Batalion Ułanów, który kontynuuje tradycje 24. p. uł.