Wpisywało się to w koncepcję polityki zarówno Trzeciej Rzeszy, jak i sowieckiej Rosji, aby programowo wyniszczać warstwy inteligenckie. Wielu duchownych już w pierwszych miesiącach wojny zamordowano, innych aresztowano i osadzono w obozach koncentracyjnych (z czasem dla duchowieństwa przeznaczono KL Dachau koło Monachium). Pozostali, mimo ciągłego zagrożenia, prowadzili duszpasterstwo.
Już po wyzwoleniu
Zaraz po wojnie rozpoczęto badania nad martyrologium polskiego duchowieństwa w latach 1939-1945. Pierwsze prace powstały jeszcze w Dachau, po wyzwoleniu obozu w czasie kwarantanny, którą musieli przejść więźniowie. Powstały wówczas spisy księży tam więzionych. Późniejsze, bardziej szczegółowe opracowania, mają różny charakter i zakres. I tak w 1946 r. powstały: o. Alberta Urbańskiego „Duchowni w Dachau”, czeskiego ks. Bedricha Hofmanna „A kdo vás zabije… Život a utrpení kněžstva v koncentračních táborech”, oraz ks. Edmunda Charta „Spis pomordowanych Polaków w obozie koncentracyjnym w Dachau”, gdzie ks. Stefan Biskupski opracował część „Księża polscy w niemieckich obozach koncentracyjnych”. Najpełniejsza jest publikacja dwóch salezjanów: ks. Jana Wosia SDB i ks. Wiktora Jacewicza SDB. Pięć opasłych tomów w latach 1977-1981 wydała Akademia Teologii Katolickiej.
Na salezjańskim szlaku
Z perspektywy czasu i zachowanej spuścizny archiwalnej, znacznie większy wkład w powstanie martyrologium miał ks. Jan Woś. Znał doskonale język niemiecki i jeszcze w Dachau zaczął gromadzić materiały do badań nad męczeństwem polskiego duchowieństwa. Urodził się 21 stycznia 1899 r. w Hamborn (Westwalia), gdzie jego rodzice wyjechali z Wielkopolski w poszukiwaniu pracy. W 1911 r. państwo Wosiowie z dziećmi powrócili w rodzinne strony i zamieszkali w Żerkowie w powiecie jarocińskim. Jan jednak kontynuował naukę nie przy rodzicach, ale w Zakładzie Salezjańskim w Oświęcimiu. Znaną już wówczas szkołę nazywano „kuźnią polskiego patriotyzmu”. Uczniowie rekrutowali się głównie z obszarów ówczesnego zaboru austriackiego i pruskiego, zwłaszcza ze Śląska i Wielkopolski. Pobyt Jana w macierzystym domu salezjańskim na ziemiach polskich zakłócił wybuch I wojny światowej. Został powołany do służby wojskowej jako sanitariusz. Po powrocie z wojska, jako eksternista zdobył maturę w Krakowie i rozpoczął formację zakonną w Zgromadzeniu Salezjańskim. W latach 1916- 1917 odbył nowicjat w Pleszowie. Następnie studiował filozofię w Krakowie, praktykę duszpastersko- wychowawczą, zwaną u salezjanów asystencją, odbył kolejno w Przemyślu, Kielcach i w Kleczy Dolnej. Na studia teologiczne udał się do Krakowa, a następnie do Turynu, gdzie 10 lipca 1927 r. został wyświęcony na kapłana. Uroczystość ta odbyła się w Bazylice Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych na Valdocco, tam gdzie rodziło się przed laty wychowawcze dzieło św. Jana Bosko.
Doczekał wyzwolenia
W lipcu 1927 r. ks. Jan Woś powrócił do Polski, skierowany do pracy w nowicjacie w Czerwińsku, gdzie objął obowiązki socjusza. Redagował też pismo „Posłaniec z Jasnej Góry Czerwińskiej”. Następnie przeniesiony do Małego Seminarium „Synów Maryi” w Lądzie, przez kolejnych osiem lat pełnił funkcję radcy oraz nauczyciela kilku przedmiotów. W 1937 r. ks. Jan Woś trafił na nową placówkę do Sokołowa Podlaskiego, gdzie został prefektem w szkole salezjańskiej. Tutaj zastał go wybuch II wojny światowej. 9 lutego 1940 r. aresztowany, w niemieckich więzieniach i obozach pozostał już do końca wojny. 16 kwietnia 1940 r. trafił na Pawiak, skąd po pięciu miesiącach wywieziono go do KL Auschwitz. Ostatecznie jednak trafił do KL Dachau, dokąd przetransportowano go 12 grudnia 1940 r. Udało mu się przeżyć obozową gehennę i 29 kwietnia 1945 r. doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie. Pozostając wraz z innymi więźniami w Dachau i Freimanie, zaangażował się w pracę duszpasterską wśród Polaków oczekujących na wyjazd do ojczyzny. Sam wrcócił w maju 1946 r. Najpierw trafił do pracy w bazylice na warszawskiej Pradze, zaś w sierpniu 1947 r. został dyrektorem domu zakonnego przy Zakładzie Salezjańskim w Paradyżu i proboszczem parafii w Jordanowie. W październiku 1952 r. został proboszczem parafii Wniebowzięcia NMP w Debrznie, gdzie pracował przez kolejne siedem lat. Następnie był spowiednikiem w Zielonym. W 1966 r. został przeniesiony do niewielkiej parafii w Siemczynie.
Spuścizna
Ksiądz Jan Woś, już od lat kleryckich, wykazywał się pasją do historii. Systematycznie sporządzał zapiski z najważniejszych wydarzeń, przepisywał interesujące go artykuły, poznawał historię miejsc, w których pracował. Dzięki temu spuścizna, jaką po sobie pozostawił, pełna jest różnych rękopisów, dzienników, wycinków z prasy. Ten materiał archiwalny pozwala dziś nie tylko szczegółowo odtworzyć życiowe ścieżki jego twórcy, ale jest cennym źródłem dla badaczy zajmujących się dziejami salezjanów w Polsce. W ramach rękopiśmiennej spuścizny ks. Jana Wosia miejsce szczególne zajmują zapiski z trzech zeszytów, które sam zatytułował: „Dziennik obozowy w Dachau 22 IV 1945 – 24 V 1946”. Odnajdziemy tu m.in. świadectwa współbraci spisane przez ks. Wosia, o tych salezjanach, którzy nie doczekali się wyzwolenia i ponieśli śmierć męczeńską w obozie. Zaraz po wyzwoleniu zabrał się też do sporządzania list duchownych, którzy przeszli przez bramę obozu koncentracyjnego Dachau. Jedna zawierała nazwiska tych, co ocaleli, inna tych, co zginęli. Spisy te uporządkował alfabetycznie według diecezji i zgromadzeń zakonnych. Jeszcze z Dachau wysłano je do Ojca św. Piusa XII. W ostatnich latach były prezentowane na wystawie Archiwum Watykańskiego zorganizowanej w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie. Od 1968 r. materiały zbierał jako oficjalnie delegowany wraz z ks. Wiktorem Jacewiczem SDB do tych badań przez prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. Systematycznie odwiedzał archiwa, kurie diecezjalne i zakonne, aby w sposób możliwie pełny dotrzeć do wszystkich przypadków prześladowania duchownych za Polskę i Kościół. Prowadził szeroką korespondencję, sumiennie spisywał relacje, wspomnienia. Odwiedzał niemieckie obozy koncentracyjne i inne miejsca kaźni zarówno w kraju, jak i za granicą. Wszystko dokumentował zapiskami, licznymi fotografiami, zwłaszcza miejsc upamiętniających martyrologię, które służyły następnie do konfrontacji danych. W ciągu tych lat zdobył wiele ciekawych dokumentów, także oryginalnych. Godzinami je porządkował, uzupełniał kartoteki, sporządzał zestawienia, dane biograficzne. Na bieżąco śledził literaturę obozową, zbierał wycinki prasowe dotyczące martyrologium Polaków w czasie wojny, monitował w sprawie błędów, które pojawiały się w różnych opracowaniach.
Maksimum sił
Zebrany przez ks. Wosia materiał posłużył już po jego śmierci do ostatecznego przygotowania i wydania przez ks. Jacewicza pomnikowego „Martyrologium polskiego duchowieństwa rzymskokatolickiego pod okupacją hitlerowską w latach 1939- 1945”. We wstępie do pierwszego tomu współautor publikacji tak pisał o zasługach ks. Wosia: „Strudzony znojem przeszło pięcioletniej udręki obozowej, wykrzesał maksimum sił i zaparcia do zbierania i porządkowania odpowiednich źródeł i dowodów; sterany długimi i męczącymi podróżami w celu poszukiwania prawdy o ofiarach zbrodni hitlerowskiej; zmęczony do ostatka skrupulatnym notowaniem i konfrontacją poszczególnych źródeł i korespondencji – odszedł do Pana dnia 10 kwietnia 1973 r.”. Spuścizna archiwalna po obu salezjanach jest dziś dostępna w Archiwum Salezjańskim Inspektorii Pilskiej. Była m.in. wykorzystywana do prac związanych z procesami beatyfikacyjnymi męczenników z okresu II wojny światowej. Część dokumentów wydano przy współpracy z IPN.
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?