44. rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża. Tego dnia Polak został głową Stolicy Apostolskiej. Jak zareagowały władze komunistyczne?

Mateusz Zbroja
Opracowanie:
44. lata temu Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Jak zareagowały komunistyczne władze?
44. lata temu Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Jak zareagowały komunistyczne władze? Fot. Wikimedia Commons
16 października 1978 roku wzrok całego świata skupiony był na Kaplicy Sykstyńskiej, skąd usłyszeliśmy słynne "habemus papam". Tego dnia Karol Wojtyła, z Polski, gdzie władzę sprawowali komuniści, został papieżem. Wybór kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową był dla sowieckich służb ogromnym zaskoczeniem, i bardzo szybko zaczęli oni sobie zdawać sprawę z tego, że jego pontyfikat będzie niewygodny dla ustanowionego przez nich systemu.

44 lata temu Karol Wojtyła został papieżem

"Niemożliwe", "niesłychane", "po prostu bomba" - to reakcje, jakie słychać było w polskim społeczeństwie po wyborze na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły. Jak zaznaczył historyk IPN Adam Dziurok, tego dnia panowało poczucie, że "wszyscy są katolikami". Większość niedowierzała, że po 455 latach głową Stolicy Apostolskiej może zostać ktoś inny niż Włoch, a prawdopodobnie nikt nie domyślał się wtedy, że papieżem może zostać Polak, w którego państwie ówczesne władze raczej zwalczały kościół niż z nim w jakikolwiek sposób współpracowały czy chociażby rozmawiały.

Adam Dziurok przytaczał na portalu Przystanek Historia pewną sytuację, która pokazuje, jak bardzo Polacy nie dowierzali w to, że papieżem został kard. Karol Wojtyła.

Gdy ks. Bronisław Fidelus telefonicznie zwrócił się do zakonnicy z kościoła Mariackiego w Krakowie, żeby podeszła do kapłana prowadzącego wówczas nabożeństwo różańcowe i poprosiła, by ten powiedział: „Módlmy się za nowego Ojca Świętego, którym został wybrany Karol Wojtyła”, siostra odrzekła: „Niech się ksiądz nie wygłupia!”.

System komunistyczny zapisał się na kartach polskiej historii bardzo źle. Wspomnienie PRL-u to m.in. śmierć ks. Jerzego Popiełuszki, represje wobec księży czy ciągła inwigilacja obywateli.

"Wstrząs dusz i umysłów" i "Habemus klapam"

Wybór Polaka, wedle słów publicysty Stefana Kisielewskiego, wywołał „wstrząs dusz i umysłów”, a „lud przebudził się w ciągu godziny” i demonstrował radość spontanicznie, bez nakazu i strachu. Radość nie miała charakteru zorganizowanego, nie odnotowano żadnych manifestacji, a szczęście z wyboru Polaka na Stolicę Piotrową wyrażano w kościołach i prywatnych rozmowach. Wyjątkiem był Kraków, gdzie tłum zebrał się przed kościołem Mariackim, aby wspólnie radować się z wyboru Papieża-Polaka. Księża świątyni mieli jednak szybko zareagować i otworzyć bramy kościoła. Tłum był jednak tak wielki, że nie wszyscy zmieścili się w świątyni. Grupa zebranych tam osób sięgała aż do pomnika Adama Mickiewicza.

Inne nastroje panowały jednak wśród przedstawicieli ówczesnych władz. Według jednej z anegdot, przytoczonej przez Stefana Kisielewskiego, Edward Gierek, I sekretarz KC PZPR w latach 1970-1980 na wieść, że Karol Wojtyła został nowym papieżem miał zareagować słowami: "Habemus klapam".

W rzeczywistości Gierek miał zareagować jednak w inny, nieoczywisty dla systemu komunistycznego sposób, a dokładniej wypowiedzieć słowa: "O rany boskie!". Wspominał o tym Stanisław Kania, ówczesny I sekretarz PZPR. PRL-owskim dygnitarzom nie tylko towarzyszyło zaskoczenie, ale i bezradność.

- Mieliśmy parę godzin trudnych, ale wzięliśmy zakręt dobrze – przyznawał wicedyrektor Urzędu do Spraw Wyznań Aleksander Merker.

Szybko zwołana została narada w Komitecie Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, na której nastroje były nerwowe. Józef Czyrek wysunął wtedy tezę, że "Lepszy Wojtyła jako papież tam niż jako prymas tu". Dla komunistów była to zasada "mniejszego zła".

Brak informacji też jest informacją. Reakcja władz na wybór Karola Wojtyły na papieża

Ówczesne PRL-owskie władze spotkały się z niebywale trudnym zadaniem. Jaka miała być oficjalna reakcja na tak wielkie wydarzenie, którego nie można było całkowicie przemilczeć, a jednocześnie niezręczne było okazywać radość z sukcesu Kościoła, uznawanego przecież za głównego wroga ideologicznego PRL? Do Watykanu wysłano jednak telegram, którego kluczowymi słowami była "satysfakcja" i "socjalizm".

"Doniosła decyzja kardynalskiego konklawe sprawia Polsce wielką satysfakcję. Na tronie papieskim po raz pierwszy w dziejach jest syn polskiego narodu, budującego w jedności i współdziałaniu wszystkich obywateli wielkość i pomyślność swej socjalistycznej Ojczyzny" - głosiło pismo wysłane do Stolicy Apostolskiej.

Nowy papież w odpowiedzi pominął tytulaturę autorów telegramu, zwracając się do nich „Szanowni Panowie”. Zwrócił również uwagę, że "od 1000 lat dzieje narodu polskiego są związane z posłannictwem Kościoła".

Prasa, która była w pełni uzależniona od ówczesnych władz, 17 października, czyli dzień po ogłoszeniu Karola Wojtyły papieżem, zamieściła na pierwszej stronie jedynie krótką informację o wyborze Polaka na głowę Stolicy Apostolskiej. Zarówno w "Trybunie Ludu" jak i "Żołnierzu Wolności" nie zamieszczono zdjęcia nowo wybranego ojca świętego. Gdy cały świat pisał o Janie Pawle II, dla prasy komunistycznej ważniejszą informacją były wykopki ziemniaków, bo właśnie taki był temat główny wydania "Trybuny Ludu". Warto zwrócić tutaj uwagę na zabiegi manipulacyjne, z których jeden głosi, że brak informacji również jest informacją.

Reakcje władz PRL-u pokazują, jak ważnym dla społeczeństwa polskiego był wybór na Stolicę Piotrową Polaka, oraz jak niewygodne było to wydarzenie dla komunistycznych dygnitarzy.

lena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia