Brat Bohatera. Ksiądz. Tajny współpracownik i funkcjonariusz SB

MICHAŁ OSTAPIUK
Gracjan z rodzicami i bratem Zygmuntem (zdjęcie Zbigniewa nie zachowało się)
Gracjan z rodzicami i bratem Zygmuntem (zdjęcie Zbigniewa nie zachowało się) FOT. ARCHIWUM
Zbigniew Bonawentura Fróg to postać nietypowa pod wieloma względami. Ukończył seminarium duchowne, walczył w szeregach AK, wreszcie był bratem zamordowanego przez komunistów, legendarnego dowódcy 3. Wileńskiej Brygady AK, kpt. Gracjana Fróga „Szczerbca”.

Wydawałoby się, że człowiek, któremu aparat represji zamordował brata, ponadto kapłan Kościoła katolickiego będzie nieprzejednanym wrogiem komunistycznego reżimu. Tak jednak nie było – współpracował z komunistycznym aparatem represji, opuścił stan duchowny, a następnie aktywnie zwalczał byłych współbraci w kapłaństwie.

Seminarzysta

Zbigniew Fróg przyszedł na świat 29 stycznia 1920 r. w Laskówce (pow. brzozowski), jako drugi syn Stanisława i Bronisławy z Pawłowskich. Stanisław Fróg był kierownikiem Szkoły Powszechnej w Stalach, matka zaś nauczała w placówce kierowanej przez męża. Zbigniew ukończył Gimnazjum im. Hetmana Tarnowskiego w Tarnobrzegu. Jako głęboko religijny chłopiec wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu i to tam zastał go wybuch II wojny światowej. Po latach odtworzył dalsze koleje swego losu: „W roku 1940 na wiosnę zostało zwołane do letniej willi biskupiej w Brzozowie Seminarium Duchowne przemyskie celem kontynuowania studiów – bez pytania się o pozwolenie niemieckich władz okupacyjnych. W rok później na skutek interwencji Watykanu niemieckie władze okupacyjne pozwoliły na otwarcie w GG Seminarium Duchownego przemyskiego dla tych, którzy wstąpili doń przed wojną. Zajęcia w seminarium trwały 6 miesięcy w roku w stanie stałego zagrożenia wywiezieniem do obozu, ponieważ stale były przekraczane różne przepisy wydawane dla seminarium przez okupanta. Drugie sześć miesięcy klerycy spędzali w domu”. Czas wolny od nauki Zbigniew spędzał w Tarnobrzegu, gdzie włączył się w działalność konspiracyjną, która polegała m.in. na kolportowaniu podziemnej prasy. W 1943 r. uzyskał święcenia kapłańskie, a rok później został przydzielony, w charakterze wikariusza, do parafii w Pniowie (pow. stalowowolski) i tu Zbigniew prowadził działalność niepodległościową. W tym czasie starszy brat Zbigniewa, Gracjan (przedwojenny oficer broni pancernej) działał w strukturach wileńskiej AK. Od września 1943 r. dowodził jednym z największych i najskuteczniejszych oddziałów partyzanckich, jaki działał na północno-wschodnich ziemiach II Rzeczpospolitej. Był niezwykle skutecznym dowódcą. Zasłynął z licznych zwycięstw nad Niemcami i ich litewskimi kolaborantami. Dodatkowo zwalczał sowiecką partyzantkę, która prowadziła działania wyniszczające polski żywioł. Po operacji „Ostra Brama” w lipcu 1944 r. „Szczerbiec” został aresztowany przez Sowietów i trafił do obozu, z którego zdołał jednak zbiec. Przedostał się do Łodzi, gdzie zalegalizował się (wraz z rodziną) w komunistycznej rzeczywistości pod fałszywym nazwiskiem. Aktywnej działalności niepodległościowej w warunkach sowieckiej okupacji nie prowadził, utrzymywał jednak kontakt ze strukturami Wileńskiego Okręgu AK.

Duchowny „społecznie postępowy”

W 1947 r. Zbigniew Fróg został przeniesiony do Rzeszowa. W następnych latach jeszcze kilka razy zmieniał duszpasterskie placówki, a w 1953 r. objął probostwo w Mrowli (pow. rzeszowski). Jeszcze w 1947 r. rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim, które ukończył w 1950 r. „Od roku 1950 włączyłem się czynnie – wspominał po latach Zbigniew Fróg – w działalność duchowieństwa społecznie postępowego /Komisja Intelektualistów przy Froncie J.N., »Caritas «, »Pax«”. Należy zaznaczyć, że gdy Zbigniew Fróg angażował się w działania wspierające system komunistyczny, jego brat, który został aresztowany w 1948 r., przebywał w więzieniu, w którym był nieludzko torturowany. Pomimo niezwykle ciężkiego śledztwa zachował godną postawę, odrzucając wszelkiego rodzaju propozycje współpracy z „resortem”. Po zakończeniu śledztwa „Szczerbiec” stanął przed komunistycznym sądem – prokurator postawił mu absurdalny zarzut kolaboracji z Niemcami. Sąd uznał winę oskarżonego i skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 11 maja 1951 r. Tymczasem ksiądz Zbigniew wspierał reżim komunistyczny również swym piórem. Na początku lat 70. ubiegłego wieku podsumował swój publicystyczny dorobek w następujący sposób: „W całej mojej działalności publicystycznej reprezentowałem zawsze pogląd, iż chrześcijanie mimo różnic w zakresie koncepcji filozoficznych, bazując na fundamencie własnej ideologii, powinni współpracować z komunistami w tworzeniu wspólnego dobra. W związku z tym w naszej rzeczywistości powinni aktywnie włączać się w budowę socjalizmu w naszej Ojczyźnie. Należę również do ideologicznych współtwórców koncepcji, iż chrześcijanin pozostając w zgodzie z zasadami swojej religii, może w pełni akceptować zasady społeczno-polityczne socjalizmu. Reprezentując takie poglądy w publicystyce od dwudziestu lat swojej działalności, mogę żywić przekonanie, iż w jakiejś mierze przyczyniłem się do rozładowania oporów wierzących chrześcijan wobec naszej obecnej rzeczywistości społeczno-politycznej i wytworzenia się u nich postawy czynnego zaangażowania”. Szczególnie mocno ksiądz Zbigniew zaangażował się w prace Stowarzyszenia „PAX”, m.in. był doradcą kierownictwa stowarzyszenia w sprawach teologiczno-kościelnych, prowadził również wykłady w instytucjach szkoleniowych stowarzyszenia. Wraz ze wzrostem zaangażowania w świeckiej strukturze słabło duszpasterskie powołanie proboszcza Mrowli. W 1959 r. opuścił parafię i wyjechał do Tarnobrzega, gdzie zamieszkał w domu rodziców. Wkrótce uzyskał zwolnienie z obowiązków duszpasterskich. Działalność „księdza patrioty” nie mogła spotkać się z uznaniem kościelnych hierarchów, tym bardziej że Fróg dość ostro krytykował władze kościelne – z polityką których się nie zgadzał. Zaowocowało to konfliktem z diecezjalnym biskupem przemyskim Ignacym Tokarczukiem. W Tarnobrzegu Fróg przebywał do 1967 r., następnie bez zgody biskupa wyjechał do Warszawy. Ordynariusz Tokarczuk starał się jednak nie eskalować konfliktu i post factum przyznał księdzu urlop.

Tajny współpracownik „Albatros”

Działalność przejawiana przez Zbigniewa Fróga nie uszła uwagi Służby Bezpieczeństwa, która wiedząc o konflikcie księdza z przemyskim ordynariuszem, postanowiła wykorzystać go operacyjnie. Początkowo kontakty miały dość luźny charakter. Ksiądz Zbigniew został zarejestrowany przez SB jako kontakt operacyjny, nadano mu kryptonim „Zły”. Z biegiem czasu został jednak przekwalifikowany na tajnego współpracownika, wówczas dokonano również zmiany jego kryptonimu na „Albatros”. Jak można wywnioskować z zachowanych raportów SB, Zbigniew Fróg udzielał bezpiece informacji dotyczących środowiska „PAXu”. Służba była zadowolona z efektów współpracy, swą wdzięczność wyraziła m.in. poprzez przyśpieszenie instalacji aparatu telefonicznego w warszawskim mieszkaniu Fróga. Ksiądz Zbigniew odchodził coraz dalej od Kościoła. W raporcie oficera SB mjr. Płatka do naczelnika Wydziału I Departamentu IV MSW z 21 maja 1970 r. można przeczytać: „Od 1968 r. w Warszawie przebywa ksiądz diecezji przemyskiej mgr Zbigniew Bonawentura Fróg, który zaangażowany jest do działalności w Stowarzyszeniu „Pax”. Na tym tle wyniknął pomiędzy nim a biskupem I. Tokarczukiem konflikt. W roku ubiegłym bp Tokarczuk starał się załagodzić konflikt, idąc na ustępstwa ks. Frógowi. Ze względu na powtarzające się sytuacje konfliktowe, między nim a biskupem ordynariuszem, nasza służba utrzymuje z ks. Frógiem kontakty. Ostatnio ks. Fróg wywołał spotkanie, w czasie którego wysunął koncepcję wzmożenia ze strony księży działalności kontestacyjnej o szerszym zasięgu, przy czym stwierdził, że bez względu na to czy uzyska nasze poparcie, czy nie – do działalności tej przystąpi”. Ksiądz Fróg do działalności kontestacyjnej rzeczywiście przystąpił, spotkała się ona jednak z ostrą reakcją władz Stowarzyszenia „PAX”, które zerwało współpracę z księdzem Frógiem. Zanik kontaktów ze stowarzyszeniem spowodował, iż Fróg przestał być użyteczny jako TW rozpracowujący to środowisko. Dodatkowo akcja kontestacyjna spowodowała, iż Fróg został suspendowany. Pozbawiony możliwości zarobkowania w placówkach związanych z „PAX-em” postanowił wstąpić do SB.

Funkcjonariusz SB

24 listopada 1975 r. ponad pięćdziesięcioletni już były kapłan złożył podanie z prośbą o przyjęcie go do MSW. W piśmie zapewniał: „na przyjętym stanowisku pracy pragnę dobrze wywiązywać się z przyjętych obowiązków i przyczynić się do budowy socjalizmu w Polsce Ludowej oraz wzrostu jej znaczenia i siły, co jest zgodne z moją świadomością społeczno- polityczną”. Wydział IV SB docenił szeroką wiedzę Fróga na temat doktryny społecznej Kościoła i postanowił przyjąć go na operacyjny etat niejawny w charakterze specjalisty od spraw kościelnych. Z dniem 1 stycznia 1946 r. został st. inspektorem, ponadto 26 stycznia rozkazem personalnym 0224 został awansowany do stopnia kapitana Milicji Obywatelskiej. Co ciekawe, wysługę lat policzono mu od stycznia 1966 r., gdyż od tego czasu miał, zdaniem funkcjonariuszy Departamentu IV, realizować zadania SB. Fróg jako funkcjonariusz SB był bardzo wysoko oceniany przez swych przełożonych. W opinii służbowej z 1985 r. scharakteryzowano go w następujący sposób: „Na wysoką ocenę zasługują jego cechy osobnicze, a mianowicie inicjatywa i samodzielność, a jednocześnie zdyscyplinowanie, jak też umiejętność formułowania ocen politycznych oraz programowania prac zmierzających do uzyskania przemian w środowisku realizowania zadań służbowych”. W ciągu kilku lat służby otrzymywał liczne dodatki do pensji zasadniczej. Służba Bezpieczeństwa wynagradzała go m.in. za biegłą znajomość łaciny. We wniosku z 21 czerwca 1979 r. zastępca naczelnika Wydziału I Departamentu IV płk Bogdan Karlicki podkreślał: „Wymieniony realizując postawione przed nim zadania, dokonuje opracowań dokumentów operacyjnych w języku łacińskim, jak też tłumaczy teksty z języka łacińskiego na język polski. Są to materiały specjalistyczne, wymagające zarówno wiedzy fachowej, jak i gruntownej oraz biegłej znajomości języka łacińskiego”. Poza gratyfikacjami pieniężnymi otrzymał również awans – w czerwcu 1982 r. podniesiono go do stopnia majora. Stopniowo Zbigniew Fróg zmniejszał swą operacyjną aktywność. Przyczyną tego stanu rzeczy był pogarszający się stan zdrowia. Były kapłan zmarł 28 lutego 1986 r. w Warszawie. Ciało spoczęło na Cmentarzu Północnym. Szczątków „Szczerbca”, zamordowanego przez „resort”, któremu Zbigniew Fróg tak wiernie służył, nie odnaleziono do dzisiaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia