Brzeszcze Bór. 80. rocznica utworzenia karnej kompanii kobiet KL Auschwitz. Każdy dzień był dla nich walką o przetrwanie. Zobaczcie ZDJĘCIA

Bogusław Kwiecień
Historyczny budynek w Brzeszczach Borze. Przed wojną wiejska szkoła, w której Niemcy utworzyli karną kompanię kobiet KL Auschwitz
Historyczny budynek w Brzeszczach Borze. Przed wojną wiejska szkoła, w której Niemcy utworzyli karną kompanię kobiet KL Auschwitz Archiwum Gazety Krakowskiej / Bogusław Kwiecień
Praca ponad siły, głodowe racje żywnościowe i katowanie przez kapo oraz esesmanów sprawiały, że każdy dzień był heroiczną walka o przetrwanie. Tak krótko można opisać historię karnej kompanii kobiet KL Auschwitz - Brzeszcze Bór / Budy, w której szczególne miejsce zajmuje bestialska zbrodnia dokonaną przez Niemców na 90 więźniarkach.

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

25 czerwca mija 80. rocznica powstania w Brzeszczach Borze / Budach specjalnego komanda, które podlegało pod obóz Auschwitz. Wiadomo, że jego powstanie wiązało się bezpośrednio z ucieczką polskiej więźniarki - Janiny Nowak. 25 czerwca 1942 roku Niemcy skierowali do niego najpierw 200 Polek.

- Zastosowali odpowiedzialność zbiorową, aby zaostrzyć dyscyplinę. Wszystkim 200 kobietom z komanda, z którego była uciekinierka, ogolono głowy i przekształcono je w karną kompanię - zaznacza Dagmar Kopijasz z Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w Brzeszczach.

Potem dołączono do niej 200 Żydówek różnych narodowości wśród których były: Słowaczki, Czeszki, Rosjanki, Ukrainki, Jugosłowianki i Niemki. W kolejnym rzucie skierowano tutaj kolejną grupę Żydówek francuskiego pochodzenia, które traktowane były przez SS jako komunistki.

Najniższy krąg piekła KL Auschwitz

Wśród Polek była m.in. Zofia Posmysz (numer obozowy 7566), powojenna pisarka i scenarzystka, która do Auschwitz trafiła jako 19-latka zatrzymana przez Niemców w Krakowie w grupie uczestników tajnych kompletów.

- Jeśli Auschwitz uznać za piekło, to Budy były jego najniższym kręgiem

- powiedziała kiedyś była więźniarka. Nigdy nie dała się namówić na dłuższą relację o pobycie w tym miejscu. - Co to była za kompania? W podobozie w Budach, cztery km od Oświęcimia. Tu było gorzej niż w głównym obozie - wspominała jedynie Zofia Posmysz.

400 kobiet z karnej kompanii było więzionych w małym budynku przedwojennej szkoły i pobliskim baraku. Teren był otoczony dwoma rzędami ogrodzenia z drutu kolczastego. - Nie były one podłączone do prądu, ale pomiędzy ogrodzeniami biegały psy - wielkie owczarki. Nad całością górowały cztery wieże wartownicze. Kompanii pilnowali esesmani i kapo, którymi były niemiecki więźniarki funkcyjne, głównie byłe prostytutki i kryminalistki przeniesione do tutaj z innych obozów, m.in. Ravensbruck - opisuje Dagmar Kopijasz.

Więźniarki z karnej kompanii bez względu na pogodę czy porę roku pracowały przy pogłębianiu oraz oczyszczaniu brzegów pobliskich stawów z sitowia oraz tataraku. Niemcy kierowali je także do wyrębu lasu, wyburzania domów, budowy dróg i wałów ochronnych na Wiśle. Wykonywały także prace rolnicze na okolicznych polach.

- Praca ponad ich siły, głodowe racje żywnościowe, okrutne traktowanie przez kapo oraz esesmanów sprawiały, że wielu z tych kobiet nie udało się przeżyć tej gehenny - podkreśla Agnieszka Molenda-Kopijasz, prezes Fundacji.

W drugiej połowie sierpnia 1942 r. część komanda przeniesiono do obozu żeńskiego w KL Birkenau. Po niespełna dwóch miesiącach od utworzenia karnego podobozu było tu 137 polskich więźniarek. Tyle zdołało przeżyć z 200 skierowanych kobiet z pierwszego transportu do karnej kompani w czerwcu.

Ta zbrodnia zaszokowała nawet komendanta obozu

Szczególne miejsce w historii karnej kompanii zajmuje noc 5 października 1942 roku, gdy sześć niemieckich więźniarek funkcyjnych, m.in. z Elfriedą Schmidt, nazywaną „królową siekiery”, razem z esesmanami urządzili masakrę w grupie Francuzek.

Nie jest pewne, jaki był powód tej zbrodni. Podobno jedna z kapo zauważyła, że któraś z więźniarek francuskich ma w ręce kamień. Wszczęła alarm, że to bunt. Z rąk esesmanów i kapo, używających pałek, siekier i innych tego rodzaju narzędzi w ciągu kilku godzin tej nocy zginęło ok. 90 więźniarek. Nad ranem jeszcze esesmani dobijali jeszcze kobiety, które wyskoczyły lub zostały wyrzucone w nocy przez okna.

Ta zbrodnia zaszokowała nawet Niemców, w tym komendanta obozu Rudolfa Hoessa, który przyjechał do Boru następnego dnia.

- Wszystkie kapo zostały zabite, a esesmani wysłani na front. Prawdopodobnie chodziło o usunięcie świadków, ale miał to być również rodzaj kary za to, że bez rozkazu zlikwidowano tak znaczną liczbę siły roboczej - dodaje Dagmar Kopijasz.

W marcu 1943 roku karne komando zostało przeniesione do obozu kobiecego KL Birkenau, a w miejscu karnej kompanii utworzono podobóz kobiecy KL Auschwitz Frauenlager Bor/Budy.

W dawnym budynku karnej kompanii w Borze Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau zorganizowała stałą wystawę poświęconą losom więźniarek. Są tutaj ich rzeczy codziennego użytku, jak buty, pasiaki, biustonosze wykonane w tajemnicy przed Niemcami, bo nie wolno było ich nosić, bojtle, czyli małe woreczki na drobne osobiste przedmioty.

Co roku, 25 czerwca Fundacja z Brzeszcz organizuje przed historycznym budynkiem obchody rocznicy powstania karnej kompanii, aby przypominać ten jeden z tragicznych rozdziałów historii obozu oraz upamiętnić więźniarki i oddać im hołd.

od 16 lat

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia