Wielkie fortuny najlepiej się mają w cieniu i ciszy… Kiedy jeden z dziennikarzy, nienawykły do obcowania z superbogaczami, zadał w Londynie niewinne zdawałoby się pytanie Nubarowi Gulbenkianowi - czy rzeczywiście jest on multimilionerem - starszy już pan wyglądający jak postać z tysiąca i jednej nocy przebrana za Europejczyka ze swoimi groźnie nastroszonymi, czarnymi brwiami, wypielęgnowaną siwawą brodą i orchideą w butonierce najpierw skamieniał, a po chwili rozluźnił się i odpowiedział łagodnie, że nie, skądże… Może w przeliczeniu na dolary lub franki, ale… - „Wie pan, odziedziczyłem zaledwie ułamek tego, co miał mój ojciec. On był rzeczywiście bardzo bogatym człowiekiem”.
Z Üsküdar w szeroki świat
Üsküdar to dzielnica Stambułu w azjatyckiej części miasta. Tutaj w 1869 roku urodził się Caloueste Sarkis Gulbenkian. Rodziców miał zamożnych, a rodzina wywodziła się prawdopodobnie od ormiańskiego rodu Rsztunich, którzy należeli do ormiańskiej elity osiadłej w IV wieku wokół jeziora Wan. W wieku XI Rsztuni przenieśli się do Kayseri do Talas, a po podbiciu tych terenów przez Turków zaczęli nosić nazwisko Gülbenk. W połowie XIX wieku Turcy skonfiskowali ich majątek w Talas, a rodzina - już jako Gulbenkian - zamieszkała w Konstantynopolu, czyli Stambule.
Ojciec Caloueste’a Sarkis zaczął handlować ropą i stał się właścicielem licznych pól naftowych na Kaukazie, głównie w Baku. Reprezentował też firmę naftową Aleksandra Mantaszewa - największego bankiera w Baku - i był głównym dostawcą ropy dla Imperium Osmańskiego. Sarkis Gulbenkian powetował sobie z nadwyżką straty z Talas.
Jego syn Caloueste został posłany do ormiańskiej szkoły w Stambule, później uczył się we francuskim Lycée Saint-Joseph i Robert College. W wieku 15 lat posłano go na naukę francuskiego do Marsylii. Później studiował inżynierię w King’s College w Londynie. W 1887 roku przyjechał do Baku i uczestniczył w powstawaniu tamtejszego przemysłu naftowego, podróżował w interesach po dużej części imperium rosyjskiego, w 1902 roku został obywatelem brytyjskim, osiadł w Paryżu, a kiedy stolicę Francji zajęli hitlerowcy, przeniósł się do neutralnej Portugalii. Lizbona, hotel Aviz, stały się domem Caloueste’a Gulbenkiana. Mógł mieszkać, gdzie by tylko zechciał, gdyż był najbogatszym człowiekiem na świecie, ale wybrał hotel Aviz i Lizbonę.
W jego życiu dużą rolę odegrały znaczące wydarzenia - masakra Ormian, koniec brytyjskiego Commonwealthu, dwie wojny światowe, rozrastający się rynek kolekcjonerów sztuki, a przede wszystkim rozwój zapotrzebowania na ropę naftową. Sprawy wielkiego formatu znajdywały odbicie w tym, co Gulbenkian robił i o czym myślał, a to wszystko wyniosło go na sam szczyt i zaowocowało ogromnym bogactwem.
W 1896 roku władca Imperium Osmańskiego sułtan Abdul Hamid II spróbował ostatecznie rozwiązać sprawę Ormian, tej chrześcijańskiej mniejszości na swoim terytorium, sposobem, który 40 lat później twórczo rozwinęli Niemcy - przez wymordowanie całej społeczności. Caloueste Gulbenkian uciekł z rodziną - z żoną Nevarte i kilkumiesięcznym synkiem Nubarem - przed masakrami do Europy. Uratował w ten sposób życie, ale też znaczny już wówczas majątek, który pozwalał mu rezydować w Paryżu w hotelu Ritz, a w Londynie w Savoy’u. Bo już kiedy umierał jego ojciec Sarkis, Gulbenkianowie mieli na koncie 80 mln funtów.
To ojcu Caloueste zawdzięcza podstawy swojego późniejszego, niesłychanego bogactwa. To od ojca tyrana przejął także bezwzględność w interesach i postępowaniu z ludźmi. Ulubioną anegdotą Sarkisa była opowieść o tym, jak jego służący, który o określonej godzinie podawał kawę, zasnął w pracy. Inni służący chcieli go ukarać, ale byli zbyt gorliwi i pobili go na śmierć. A przecież mieli go tylko ukarać… Nauka dla słuchających: „Trzeba kogoś pokonać, a nie zabijać”. Sarkis pozostawił po sobie wielki majątek, a Caloueste, wykształcony za granicą, pozbawiony korzeni biznesmen, pomnożył go w niepojęty sposób.
Jak zostać najbogatszym człowiekiem na świecie
Źródłem ogromnej fortuny Caloueste’a Gulbenkiana była ropa naftowa. Na parę lat przed I wojną światową bystry Ormianin zorientował się, że odkryta na Bliskim Wschodzie ropa będzie miała o wiele szersze zastosowanie i znaczenie niż tylko jako paliwo do lamp naftowych i surowiec do produkcji smarów. Posmarował więc kogo trzeba w tureckim rządzie i uzyskał olbrzymie koncesje na handel ropą. Sprzyjała mu także sytuacja międzynarodowa, rozpad Imperium Osmańskiego i tajne porozumienie (traktat Sykes-Picot) ukrócające władzę Osmanów w wydobyciu i handlu ropą oraz ustalające nowe, sztuczne granice na Bliskim Wschodzie.
Dzięki temu Gulbenkian awansował do roli najważniejszego i jedynego partnera w rozmowach o podziale wpływów na kontrolowanym do tej pory przez Turków rynku ropy. Bardzo zręcznie wykorzystywał różnice wśród rywalizujących ze sobą firm brytyjskich, amerykańskich i francuskich i przez szereg śmiałych posunięć zapewnił sobie udział w kapitale akcyjnym spółek działających na roponośnych polach Iraku.
W szczegółach przebiegło to tak: ucieczka z Imperium Osmańskiego przed masakrami Hamida II w 1986 roku miała swój pierwszy przystanek w Egipcie, gdzie Gulbenkian spotkał partnera ojca z Baku Mantaszewa. Ten wciągnął go ponownie do biznesu. Interesy zaprowadziły Caloueste’a i jego rodzinę do Londynu, gdzie uczestniczył w wielu transakcjach, m.in. zaaranżował współdziałanie Royal Dutch Petroleum Company z „Shell” Transport and Trading Company Ltd. Tak powstała spółka Royal Dutch Shell. Gulbenkian dostał pięć proc. udziałów i od tej pory był znany jako „Pan Pięć Procent”.
W 1909 roku został finansowym i ekonomicznym kierownikiem ambasad Turcji w Londynie i Paryżu, a następnie doradcą finansowym tureckiego rządu i dyrektorem National Bank of Turkey, który powstał z inicjatywy Brytyjczyków. W 1912 roku przyczynił się do utworzenia Turkish Petroleum Company, największej spółki na terenie Mezopotamii (obejmującej m.in. Syrię, Irak i Iran).
Po I wojnie światowej Francji dostały się tereny w Syrii i Libanie, Brytyjczycy objęli turecką część Iraku. W miejsce TPC powstała spółka Iraq Petroleum Company, a Gulbekian znów otrzymał w niej 5 proc. udziałów. Mógł może dostać więcej, ale „mały kawałek dużego tortu, to więcej niż duży kawałek małego”. Był architektem tego nowego układu, współudziałowcem i pośrednikiem. Prawdziwą wartość jego zdobyczy ujawniła się kilka lat po I wojnie światowej, kiedy handel ropą rósł, a Pan Pięć Procent stawał się z każdym dniem bogatszy.
Brytyjski paszport, francuski styl
Urodzony w Turcji Ormianin z brytyjskim paszportem znalazł odpowiednią dla siebie przystań w Paryżu. W stolicy powojennej cyganerii i sztuki - w pobliżu Strawińskiego, Niżyńskiego i Théatre des Champs-Elysees, w mieście kompozytorów Ravela i Debussy’ego, pisarzy Marcela Prousta i Jeana Cocteau’a i wielkich gwiazd Isadory Duncan i Sarah Bernhardt - czuł się swobodnie i jak u siebie, ale nie rzucał się w oczy - nie tylko ze względu na przeciętną prezencję (173 cm wzrostu, łysina), lecz przede wszystkim z ostrożności. Jeśli korzystał z paryskich atrakcji i uciech, robił to na boku, dyskretnie, bez afiszowania się i na zimno.
Swojego syna Nubara wychowywał - lub wpływał na jego wychowanie - też bez specjalnych sentymentów, zgodnie ze swoim przedmiotowym stosunkiem do ludzi i w stylu orientalnego satrapy. Zachowały się wspomnienia, w których Nubar opisuje, w jaki sposób ojciec zorganizował mu seksualną inicjację.
Chłopak miał 16 lat, kiedy tata uznał, że trzeba go wprowadzić w arkany miłosnej sztuki. Nauka przebiegła w sposób pragmatyczny, odbyła się z zachowaniem higieny oraz miała sterylny charakter zabiegu klinicznego. Odbywała się, naturalnie, w Paryżu. Nubar został wysłany do stałego lekarza rodziny, który wcześniej zalecał jego ojcu, żeby „praktykował seks z młodymi kobietami w celu zachowania zdrowia”. Doktor wdał się z nim w przyjacielską rozmowę, udzielając rad niezmiernie przydatnych w przyszłych kontaktach z kobietami.
Następnie otworzył drzwi i do gabinetu weszła nieśmiała dwudziestolatka. Była - jak to później nazwał Nubar - bardzo apetyczna, a na dodatek czysta i przez pana doktora bardzo dokładnie przebadana. Chłopak dostał polecenie, żeby wziąć młodą damę do taksówki i pojechać z nią do domu spotkań, do Maison de Rendezvous przy Place de la Madeleine, wynająć pokój i zachować się zgodnie z instrukcjami. Lekcja zakończyła się sukcesem.
Money makes the world go round
Nic nie mogło odwieść Caloueste’a od robienia pieniędzy. Gdzieś w lecie 1918 roku pisał do syna z Ritza w Paryżu ostrzeliwanego w tym czasie przez Niemców. Między jedną detonacją a drugą opowiedział synowi o nowym polu naftowym na Borneo. Bum! Pokój zatrząsł się od wybuchu, ale Caloueste kontynuował pisanie: „Nie będziemy przecież pozwalać sobie na zastraszanie przez tych barbarzyńców i idiotów i odstępowanie od interesów” - napisał na marginesie sprawy w Borneo.
Ta chwila doskonale charakteryzuje Caloueste’a Gulbenkiana. Nic nie mogło odwrócić jego uwagi od robienia pieniędzy. Świat niech się wali, a on myślał tylko o swoich sprawach. Był lojalny tylko wobec siebie, był obywatelem świata, a jego ojczyzną były pieniądze.
Na pewno nie było łatwo być synem i następcą tronu takiego despoty. Bogactwo miało swoje zalety - Nubar Gulbenkian szybko zgłębił tajniki międzynarodowego kapitału i poruszał się w tym labiryncie z niewzruszoną pewnością. Towarzyszył ojcu przy transakcjach, które co roku pomnażały jego majątek o jakieś pięć mln funtów. Miał do dyspozycji ociekający przepychem dom w Londynie i pałac w Paryżu z ponad setką pokoi, ale kiedy ojciec przypadkowo przy sprawdzaniu ksiąg rachunkowych natknął się na pozycję: „Kurczak pieczony ze szparagami - 18 szylingów i 6 pensów”, którego z braku czasu syn zamówił do biura i zapłacił z niego firmowymi pieniędzmi, rozpętało się piekło. Caloueste przybiegł do syna i zrobił mu awanturę, a potem od słowa do słowa wyszła z tego sprawa sądowa. Nubar oskarżył ojca, że za mało mu płaci, a drobna sprzeczka osiągnęła rozmiary godne Gulbenkianów. Stosy akt, pranie rodzinnych brudów, trzydniowy proces, w efekcie którego ojciec i syn spojrzeli sobie głębiej w oczy, syn wycofał skargę, a ojciec wielkodusznie pokrył koszty sądowe - 30 tys. funtów! Podwyższył też pensję Nubarowi o 7500 funtów. To był najdroższy kurczak w historii.
Z wiekiem Caloueste dziwaczał coraz bardziej. Odsunął się od wszystkich - unikał kontaktu nawet z rodziną i najbliższymi współpracownikami. Po wybuchu drugiej wojny światowej zaszył się w swoim hotelu w Lizbonie i tam żył w samotności aż do śmierci w 1955 roku w wieku 86 lat. Jego majątek szacowano wtedy na ponad miliard dolarów.
Fundacja i muzeum Gulbenkiana
„Jesteśmy bogaci, ale nie dajemy pieniędzy na cele charytatywne - od tego jest nasza fundacja” - powiedział kiedyś Nubar Gulbenkian o dziele stworzonym przez swojego ojca, który w pewnym momencie życia spojrzał na zgromadzone przez siebie dzieła sztuki i postanowił udostępnić je poprzez muzeum, a sztukę wspierać dzięki fundacji.
Fundação Caloueste Gulbenkian z siedzibą w Lizbonie powstała po śmierci miliardera. Rocznie wydaje na swoje cele statutowe około 100 mln euro - nie tylko w Portugalii, gdzie dzięki niej powstały m.in. sale koncertowe i sieć bibliotek, ale na całym świecie. Za życia Caloueste wydawał na sztukę, naukę, taniec, książki, malarstwo i architekturę więcej niż amerykański mecenas sztuki Paul Getty.
Twardy biznesmen, człowiek żyjący mimo fortuny dość skromnie, sypał groszem na sztukę - a szczególną słabość przejawiał na widok wizerunków pięknych kobiet. Mówią, że zakochał się w posągu Diany Houdona, który należał niegdyś do carycy Katarzyny Wielkiej i który nabył po cichu od spragnionych walut komunistów wraz z innymi drobiazgami - dwa Rembrandty - z Ermitażu. Przez całe życie kupował portrety kobiet - szczególnie te, które emanowały pewną tajemnicą. Po Hélène Fourment Rubensa pojechał osobiście do Leningradu… Jaką nutę poruszały w duszy handlarza ropą? Tego się już nie dowiemy. a