Nazwisko rodziny Eichendorff - w przeciwieństwie do nazwisk wielu innych przedstawicieli śląskiej arystokracji, którzy nie odegrali tak znaczącej roli jak np. Donnersmar-ckowie, Hochbergowie, Schaffgotschowie, Ballestremowie, Tiele-Wincklerowie, Hohenlohe - jest na Śląsku dobrze znane. Ale to głównie zasługa jednego jej przedstawiciela: Józefa von Eichendorffa, największego śląskiego pisarza i poety okresu romantyzmu, cenionego i przypominanego.
W Raciborzu stoi jego pomnik (obecny, odsłonięty w 1994 r., jest repliką oryginału z 1909 r., zaginionego po II wojnie światowej), a w Lesie Prudnickim granitowy obelisk poświęcony poecie. Od 1956 r. Towarzystwo Literatury i Sztuki „Wschód” - krąg pisarzy znany jako Wangener Kreis - przyznaje Nagrodę Literacką im. Eichendorffa. W Łubowicach, rodzinnej miejscowości poety, istnieje Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań im. Eichendorffa, które wydaje „Zeszyty Eichendorffa” - polsko-niemiecki kwartalnik o tematyce śląskiej, dotyczący historii, kultury i literatury.
Wybitny poeta tyle samo wart, ile wielki majątek
- Ten ród politycznie lub gospodarczo nie miał zbyt wielkiego znaczenia - mówi dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki, historyk zajmujący się badaniem dziejów śląskiej arystokracji, związany z Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim. - Ale do historii przeszedł za sprawą poety, humanisty. Okazało się, że można być wielkim, choć niezbyt majętnym. Całe życie Józefa nie różniło się aż tak bardzo od losu innych wielkich twórców. Była to bowiem nieustająca walka o utrzymanie się na odpowiednim poziomie egzystencji. Udział w wojnach napoleońskich przeciwko Francji nie przyniósł mu zasług. Był za to sprawnym urzędnikiem. Mało kto wie, że jego osiągnięciem było opracowanie planu przywrócenia świetności zamkowi mistrzów krzyżackich w Malborku. Zasługa ta została ukoronowana umieszczeniem herbu Eichendorffów w witrażu pałacu wielkich mistrzów.
Chociaż jest sporo współczesnych opracowań i monografii o życiu poety, jednym z najcenniejszych źródeł wiedzy o burzliwych dziejach rodziny Eichendorffów i samym pisarzu jest praca sprzed ponad stu lat ks. Augustyna Weltzela (1817-1897), proboszcza w Tworkowie pod Raciborzem „Historia szlachetnego i baronowskiego rodu von Eichendorffów”. Jest ona praźródłem dla wszystkich badań historii przodków, a także potomków poety, ponieważ czerpała w całości z rękopisów i dokumentów. Tym cenniejszym, że archiwum rodzinne, z którego wiedzę czerpał Weltzel, zaginęło bezpowrotnie, głównie w czasie II wojny i tuż po niej. Ksiądz Weltzel rozpoczyna opis dziejów rodu od chwili, gdy Eichendorffowie przywędrowali na Górny Śląsk i Morawy, choć ich prapoczątki są związane z Bawarią.
Rodzina znana z powodu głośnych skandali
Na Śląsk przybyli w okresie wojny trzydziestoletniej. Z początku żyli w księstwie krośnieńskim, ale bardzo szybko przemieścili się na tereny księstwa karniowsko-raciborskiego i tam stali się lennikami dóbr Krawarze [dziś miasto na Śląsku Opawskim będącym częścią Górnego Śląska - przyp. red.]. Wkrótce rodzina podzieliła się na dwie linie. Początkowo głośno było o młodszej - potomkach Hansa Henryka - z powodu kłopotów, które sprowadzili na rodzinę. Już Jerzy Wilhelm żyjący pod koniec XVIII wieku był łobuzem, pijakiem, dłużnikiem i pieniaczem niewychodzącym z sądów. Rodzina miała z nim same problemy. Niestety, kontynuatorem kłopotów był jego syn Jerzy Fryderyk. Lecz wraz z jego synami, z których ostatni był Jan Fryderyk Józef, ta linia rodu wygasła w 1747 r.
W tym samym czasie przedstawiciel starszej linii - Hartwig Erdmann, dziedzic na Krawarzach i innych dobrach, radca cesarsko-książęcy, sędzia sądu ziemskiego i starosta w księstwie karniowskim, został na mocy przywileju cesarza Leopolda I wywyższony 10 marca 1679 r. w Wiedniu do stanu dziedzicznych baronów cesarstwa. Właśnie on rozpoczął arystokratyczną historię Eichendorffów, m.in. poprzez małżeństwo z baronówną von Larisch, a potem hrabianką von Prażma - przedstawicielkami górnośląskiej arystokracji.
Jedną z większych fortun zgromadził baron Adolf von Eichendorff, który po utracie przez jego rodziców Krawarza, nabył majątek Łubowice - od teściów, a także Radoszowy oraz duży kompleks dóbr Toszek-Pyskowice.
Jego życie przypadło jednak na niespokojny okres wojen napoleońskich. Adolf nie był najlepszym gospodarzem. Majątek toszecko-pyskowicki odsprzedał Gaszynom, a sam zamieszkał w niewielkim pałacyku w Łubowicach. Do historii przeszedł jako ojciec wielkiego poety śląskiego - Józefa.
Różnorodny i ciekawy Śląsk jako źródło inspiracji
Przyszły poeta urodził się 10 marca 1788 r. w Łubowicach. Od dzieciństwa jego najmilszym zajęciem było czytanie książek. Studiował prawo. Brał udział w wojnach napoleońskich przeciw Francji. Następnie był urzędnikiem państwa pruskiego. Ożenił się w 1814 r. z Luizą von Larisch.
Jego talent literacki objawił się dość wcześnie. Gdy miał 9 lat, rozpoczął pisanie dziennika i prowadził go do 1815 r. Nie miał jeszcze 20 lat, gdy postanowił wydać antologię górnośląskich baśni, jednak do druku oddał zaledwie kilkanaście opowieści. Józef posługiwał się swobodnie gwarą śląską. Właśnie z wielobarwności i wielokulturowości Śląska wyrosła wielka poezja wybitnego romantyka.
- Józef zmarł w Nysie w 1857 r. i tam został pochowany obok żony Luizy. Zostawił gromadkę dzieci, dla których głównym domem był majątek Sedlnice. Wraz z jego prawnukiem Rudolfem Hartwigiem rodzina baronów von Eichendorff wygasła. Aby jednak to nazwisko nie zaginęło, adoptował swego siostrzeńca Jerzego Michała hr. Strachwitz i przeniósł na niego swoje nazwisko - mówi Arkadiusz Kuzio-Podrucki.
Jadwiga Jenczelewska