Polacy przemieszczali się w latach 30. chętnie i tłumnie. Nie tylko pomiędzy dzielnicami coraz bardziej zatłoczonych miast, ale i dalej - do kurortu, w delegację, do wujostwa na prowincję... Ówcześni przewoźnicy starali się, jak mogli, udostępniając rodakom, co tam akurat stało w garażu, czy zajezdni...