Antoni Walawender jest już na emeryturze. Ale wciąż jest bardzo aktywny społecznie i z wielką miłością opowiada o fascynującej przygodzie z muzyką. Urodził się w 1936 roku w Smolarzynach koło Łańcuta. Ukończył Państwową Szkołę Muzyczną w Rzeszowie w klasie gry na trąbce i na wiolonczeli oraz Akademię Muzyczną w Krakowie. Pierwszą pracę dostał w Orkiestrze Symfonicznej w Rzeszowie. Pracował tam od września 1955 r. przez ponad 30 lat.
Dziś jest znany nie tylko jako muzyk, ale również pedagog. Przez prawie 60 lat był zarówno nauczycielem, jak i dyrektorem dzisiejszego Zespołu Szkół Muzycznych nr 2 im. W. Kilara w Rzeszowie. Prowadził w szkole orkiestrę kameralną, z którą występował na różnych ważnych uroczystościach i festiwalach muzycznych w kraju i za granicą, m.in. w Wiedniu. Wychował wielu młodych muzyków grających dziś w filharmoniach w Polsce i za granicą. Na jego temat powstała nawet praca magisterska.
- Muzyka jest przyjemnością, której trudno mi się oprzeć, fascynującą przygodą - podkreśla z uśmiechem Antoni Walawender.
Na cztery strony świata
Doskonale pamięta sierpień 1954 roku, w którym to przypadło 600-lecie miasta Rzeszowa. Uroczystości odbywały się na stadionie Ogniwa, dzisiejszym stadionie Resovii.
- Miałem wtedy 18 lat i byłem uczniem średniej szkoły muzycznej, jednej z najlepszych w tym regionie. Uczyłem się gry na trąbce i wiolonczeli - opowiada. - Tomasz Czapla, dyrektor szkoły, chciał uświetnić uroczystość i wytypował mnie - jako jedynego ucznia - do wzięcia udziału w obchodach jubileuszowych. Byłem bardzo szczęśliwy. Czułem się wyróżniony i dumny, ale byłem też wystraszony i zdenerwowany. Pan dyrektor wyznaczył mnie bowiem do ważnej funkcji, a ja nie mogłem zawieść. Miałem zagrać melodię, którą skomponował Tomasz Czapla.
Kilkuminutowy utwór „Nad rzeszowską Jasiołką” to melodia ludowa inspirowana folklorem rzeszowskim. Stremowany młody trębacz, ubrany w rzeszowski dawny strój ludowy z za dużym kapeluszem na głowie, przycisnął trąbkę do ust i zagrał „Nad rzeszowską Jasiołką” na cztery strony świata.
- Powtórzyłem utwór nieprzypadkowo cztery razy i na cztery strony świata - podkreśla pan Antoni.
Melodia zabrzmiała wyjątkowo. Znał ją później prawie każdy mieszkaniec Rzeszowa. Słychać ją było m.in. na antenie TVP Rzeszów.
- Stałem na podeście i widziałem mnóstwo ludzi, a wzrok społeczny wszystkich skierowany był na mnie - wspomina. W 2004 roku Antoni Walawender ponownie wystąpił na uroczystościach jubileuszowych - z okazji 650-lecia Rzeszowa - w Filharmonii Podkarpackiej. - Ale już nie sam. Towarzyszyli mi moi uczniowie, z którymi również zagrałem „Nad rzeszowską Jasiołką”. Utwór rozpisałem na cztery trąbki - wspomina pan Antoni.
Jak wybraliśmy pierwszy hejnał
W 1997 roku Zarząd Miasta Rzeszowa ogłosił konkurs na hejnał dla miasta. Antoni Walawender był wówczas w specjalnej komisji, która miała wybrać zwycięską kompozycję. - Nadesłano mnóstwo materiałów - opowiada. - Dziesięcioosobowa komisja przesłuchała nagrania i wyłoniła zwycięską pracę. Jej autorem był Jarosław Siwiński, kompozytor i pianista, absolwent Akademii Muzycznej w Warszawie. 30 grudnia 1997 roku rada miasta oficjalnie ustanowiła hejnał dla miasta Rzeszowa.