- Dostali od niego różne pamiątki: różaniec, obrazek, szkaplerz, talię kart. Syn Aleksandra Grzybka przyjął komunię z rąk księdza Jerzego, a później przyjął imię Jerzy na bierzmowaniu. Te przedmioty, pamiątki odgrywają dziś rolę prawie relikwii.
Trzy dni po śmierci księdza Popiełuszki Józef Herold z przyjaciółmi pojechał w nocy do Górska koło Przysieka i wbili krzyż przy drodze. Służba Bezpieczeństwa spiłowała go, ale ludzie stawiali następne i następne.
- Kiedy pytają mnie o najważniejsze rzeczy w życiu, to przypominam to zdarzenie - mówi Józef Herold. Wraz z reżyserem Robertem Wichrowskim skończył właśnie film dokumentalny o księdzu Jerzym Popiełuszce. Premiera 16 i 17 października w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy, w którym ksiądz Jerzy prowadził ostatni w swoim życiu różaniec.
- Przy bydgoskiej bazylice założyliśmy aleję dębów, pierwszy zasadziliśmy księdzu Jerzemu - dodaje Józef Herold. - Poprosiliśmy Mariannę Popiełuszko, matkę księdza Jerzego, żeby przyjechała na tę uroczystość i zasadziła to drzewo.
Do dziś rośnie już ponad dwadzieścia dębów poświeconych ważnym ludziom. "Popiełuszko" wyrósł najpiękniej.
Nawet rosnący obok "Wojtyła" jest skromniejszy.
Stefan Pastuszewski, bydgoski radny, wtedy działacz opozycji przypomina, że talię kart dostał od księdza Jerzego, kiedy pojechał do Warszawy w marcu 1984 roku, by zaprosić go do Bydgoszczy. - Wtedy panował marazm, także w środowiskach opozycyjnych. Potrzebny był jakiś wstrząs, coś, co obudziłoby ludzi.
Talia kart leży na widoku. Dostał ją z życzeniem: żebyś nie nudził się w więzieniu. Nigdy nie użył ich do gry. Z księdzem Jerzym byli na "ty". Dlatego teraz traktuje błogosławionego kapłana jak kolegę. Przyznaje, że kiedy ma trudne chwile, prosi: Jurek, pomóż.
- Mam prawo tak mówić. Pamiętam jego uśmiech, delikatność, otwarcie na drugiego człowieka. Był takim bratem łatą. Więc mówię zwyczajnie, Jurek, pomóż.
I pomaga.
Problemy zawsze się rozwiązują.
Stefan Pastuszewski przypomina, że namawiali wtedy (wieczorem 19 października 1984 roku) księdza Jerzego, żeby zatrzymał się w Bydgoszczy na nocleg. Pogoda była nie najlepsza. Późny wieczór. Ale on się spieszył. Był niepokój, bo oficjalna propaganda coraz bardziej stawiała go "na cenzurowanym". - Jurek miał świadomość swojej ofiary. Kardynał Glemp proponował mu "ucieczkę" do Rzymu, miał inne możliwości, ale cały czas żył wewnętrznym przymusem służby - wspomina.
Dla senatora, a wcześniej działacza "Solidarności", Jana Rulewskiego ksiądz Jerzy napisał dedykację na książce.
- Dostałem też szkaplerz i różaniec - przypomina Jan Rulewski. - Ostatni autograf księdza Jerzego podarowałem z wdzięczności za przywiezione dary francuskiej komunistycznej centrali związkowej, a oni dyskretnie pozostawili go na ówczesnym ATR-ze, bo nie chcieli mieć nic wspólnego z księdzem! I został w komisji "Solidarności" na obecnym UTP. Kiedyś pokazywali mi pamiątki ze swojej historii i pochwalili się autografem księdza Popiełuszki.
Symbol
Msze za ojczyznę ks. Jerzego były nie tylko nabożeństwami, ale przede wszystkim specyficzną rozmową o Polsce i ludziach, sprawiedliwości, wolności i prawdzie
(fot. archiwum )
Janusz Dębczyński, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność" zapewnia, że pamięć o księdzu Jerzym w związku i we Włocławku jest ciągle żywa. Teraz, podczas remontu tamy, miejsca upamiętniające kapłana zostały czasowo zdemontowane. Nie ma tablicy na tamie, dojścia do krzyża - pomnika księdza Jerzego.
Bracia Pocieszyciele opiekują się włocławskim Sanktuarium księdza Popiełuszki. Powoli, z trudem sanktuarium się rozbudowuje. Z czasem powróci tablica na tamę oraz zostanie zbudowana wieża widokowa i sanktuarium stanie się wizytówką Włocławka.
I nadal będą przyjeżdżali pielgrzymi do miejsca, w którym ciało dziś błogosławiony, a kiedyś pewnie świętego, zostało wrzucone do Wisły.
Na 30. rocznicę śmierci ks. Jerzego mają przyjechać przedstawiciele wszystkich regionów z całego kraju. Na prośbę Zjazdu Krajowego "Solidarności" papież Franciszek ogłosił księdza Jerzego patronem "Solidarności". - Mamy dodatkowe zobowiązanie, żeby zachować pamięć o nim, jego dziedzictwo i przesłanie, które niósł do ludzi pracy i "Solidarności".
Spektakl o księdzu Jerzym wystawił Teatr Polski w Bydgoszczy. - Mocno i nieprzyjemnie odczuwam podziały wśród Polaków, a ksiądz Popiełuszko był idealnym wzorem spajającym - tłumaczy Paweł Łysak, były dyrektor bydgoskiego teatru, obecnie dyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie.
- Jako licealista chodziłem na msze odprawiane przez księdza Jerzego w kościele na Żoliborzu. Dawał nadzieję miłości, prawdy i dobra. Jeden z moich profesorów - Klemens Szaniawski, logik, ateista pisał i sprawdzał księdzu Jerzemu kazania. Nie było oburzenia, że ateista. Dla mnie był ikoną walczącą o dobro wszystkich. Nie pytał o przynależność partyjną, ideologiczną czy wyznanie. Bardzo nam potrzeba takich wzorców ponad podziałami.
Nieobecny
- W przypadku księdza Jerzego mamy bardzo ciekawą sytuację - zauważa Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.
- On nie istnieje w przestrzeni religijnej tak, jak na to zasługuje. Dlaczego? Ano dlatego, że został zepchnięty do grona historycznych pamiątek z okresu komunizmu, podczas gdy jest świętym, który mógłby uruchamiać naszą wyobraźnię we współczesnych czasach. A to dzieje się np. we Francji, gdzie ksiądz Jerzy inspiruje ruchy religijne np. "Wiara i światło". Oni będą przeżywali listopad pod znakiem księdza Jerzego, pod hasłem: żyć prawdą. To pokazuje, że we Francji ten święty żyje.
- Czy to jest polskie zaćmienie wyobraźni, że jesteśmy tak małostkowi? - zastanawia się Tomasz Królak.
- Zwykliśmy traktować księdza Jerzego - że użyję zbowidowskiej frazy - jako "bojownika o wolność i demokrację". Nie uświadamiamy sobie, że on był człowiekiem Ewangelii. A my traktujemy księdza Jerzego tak, jak gdyby wraz z upadkiem komunizmu miał się zdezaktualizować. A to nieprawda! Myślę, że cała mądrość chrześcijaństwa powinna polegać na uzmysłowieniu sobie i próbie współ-myślenia z księdzem Jerzym, co w dzisiejszej rzeczywistości Kościoła, społeczeństwa, państwa miałby do powiedzenia ten niezwykły człowiek?
Polska potrzebuje zmiany myślenia o księdzu Jerzym w kierunku nadania mu pewnego uniwersalizmu. Nie jest prawdą, że on był dobrym tylko na czasy komuny, bo Ewangelia nie sprowadza się do walki z opresjami politycznymi. Tak jak ksiądz Jerzy w tamtej rzeczywistości nie piętnował człowieka, ale zło, tak w każdych czasach mamy wyzwania natury społecznej czy politycznej. W wierszu Zbigniewa Herberta "Potęga smaku" jest fraza: "Kto wie, może gdyby nas lepiej i piękniej kuszono". Otóż to kuszenie odbywa się w każdych czasach. Wówczas ksiądz Jerzy piętnował zło komunizmu, fałszu, pogardy dla prawdy, tak teraz, naszym wspólnym wysiłkiem powinniśmy się zastanowić, co ksiądz Jerzy mówiłby dziś. I to jest nasze podstawowe zadanie.
Tylko "ku czci"
- W ten sposób szufladkujemy wielkie postaci polskiej historii - mówi Józef Herold. - Raz w roku spotykamy się na rocznicach. Chylimy głowy, sztandary i koniec. Niestety, taka jest Polska.
Józef Herold za aktualne uważa słowa ks. Jerzego o wolności. O tym, że nie jest dana na zawsze. Pięć, dziesięć lat temu uwierzyliśmy, że dożyjemy w spokoju starości i nic nam nie grozi. I co? O wolność trzeba dbać codziennie. Nie przesadzajmy, nie będziemy żyli tylko męczennikami. Pokoleniu 50+ nie trzeba tłumaczyć, kim był ksiądz Jerzy, ale co zrobić z młodzieżą? Robić dla nich filmy, wydawać książki?
Janusz Dębczyński: - Z dzisiejszych czasów ksiądz Jerzy byłby niezadowolony. Dzieje się dużo niegodziwości, nieprawości. Ludzie pracy często są poniewierani przez pracodawców. Decyzje rządu o wieku emerytalnym, bezmyślne umowy śmieciowe. Ks.Jerzy byłby pryncypialny i krytyczny wobec tych patologii.
Przesłanie
W pamięci Jana Rulewskiego ksiądz Jerzy zapisał się przekonaniem, że trzeba być mężnym i dawać świadectwo prawdzie. Zachowywać się konsekwentnie.
- Co powiedziałby dziś? Niewiele by zmienił - jest przekonany senator Rulewski. - W obliczu zagrożeń zalecałby otwartą postawę, ale bez przemocy. To byłoby główne przesłanie. Rozmowę z ludźmi, życie w prawdzie, a przede wszystkim mówiłby o sprawiedliwości. Mówiłby, że oprócz wolność potrzebujemy sprawiedliwość.
Doktor Paweł Załęcki, socjolog religii z UMK w Toruniu, jako młody chłopak oglądał w telewizji skróty z toruńskiej rozprawy morderców księdza Jerzego.
- Dla wielu Popiełuszko zostanie symbolem prześladowań za wiarę czy w ogóle ludzi, ale dla części środowisk to ważny człowiek, kapłan. Nie patrzymy na świętych na co dzień. Dla młodych stan wojenny jest tym samym, co bitwa pod Grunwaldem! Po prostu kiedyś był. Przeżyłem szok, kiedy przed kilkoma laty usłyszałem to od studentów. Potrzebujemy wzorców w czasach pogłębiających się kryzysów autorytetów. Być może takie osoby kiedyś były nam bliższe. Dzisiejsze czasy nie wymagają od nas heroizmu wiary, bronienia prawdy. Możemy rozpoznawać, pochylić się i spróbować rozpoznać świętość u tych, którzy żyli wśród nas do niedawna.
- Potrzebujemy wzorców, drogowskazów pokazujących, co jest dobre, a co złe - dodaje dr Załęcki.
- Linii rozgraniczających sacrum od profanum. W wymiarze religijnym i świeckim. Do tego potrzebujemy dziś świętych. Tylko coraz rzadziej święci są wzorcami dla mas społecznych. Bardziej istotni są dla określonych środowisk. Kiedyś traktowaliśmy świętych jak dzisiejszych celebrytów. Byli na świeczniku, chcieliśmy na nich się wzorować. Dziś albo takich źródeł jest wiele, albo zanikają. Nastąpiła dewaluacja świętości. Stała się mniej istotna dla zbiorowości społecznej
Roman Laudański
GAZETA POMORSKA