78 lat po zakończeniu działań wojennych w Malborku mieszkańcy narzekają na krzywe chodniki czy brak życia na uliczkach Starego Miasta, które jest... współczesnym blokowiskiem.
Gdy spojrzy się na pierwsze zdjęcia robione tam po 1945 r. dopiero widać ogrom zniszczeń i pustkę. Z gruzowiska wystają tylko kikuty kamienic, resztki podcieni, których łuki wcale nie symbolizują triumfu. I drzewa, które przetrwały wojenną pożogę. Według dostępnych szacunków, zniszczone było 80 proc. zabudowy.
ZOBACZ TEŻ: Kronika Malborka (odc. 1). Zobacz, jak miasto wyglądało kiedyś. Publikujemy niezwykłe historyczne materiały
Cegły z Malborka trafiły na odbudowę stolicy
Nie można zapominać, że okaleczona była również Warszawa. Wojenne straty w zabudowie lewobrzeżnej części miasta szacowano na 84 proc., przy czym infrastruktura przemysłowa i obiekty zabytkowe zniszczone były w 90 proc., a budynki mieszkalne w 72 proc.
Już na początku lutego 1945 r. Krajowa Rada Narodowa, uznawana po latach za samozwańczy komunistyczny parlament działający w pierwszych powojennych latach, przyjęła rezolucję o odbudowie Warszawy. Parę dni później powołano Biuro Odbudowy Stolicy.
Gdyby wtedy istniały reklamy wielkoformatowe, to w każdym zakątku kraju byłyby pewnie zaklejone propagandowymi hasłami typu: „Odbudowa Warszawy to najbardziej chlubne zadanie naszego pokolenia” czy „Cały naród buduje swoją Stolicę”.
Inwestycje realizowane były wówczas bardzo szybko, bo ówczesnym władzom zależało na propagandowym wymiarze tego „wskrzeszania” miasta. Te przedsięwzięcia wymagały ogromnych ilości materiałów budowlanych, więc ktoś wpadł na pomysł, by budulec pozyskiwać go z Ziem Odzyskanych. To było szybsze i tańsze rozwiązanie niż wytwarzanie cegieł od nowa.
Jak podkreślają historycy, gardzono wtedy "niemczyzną", jak pogardliwie nazywano wiele historycznych zabytków, rozbieranych we Wrocławiu, Elblągu, miastach Pomorza czy Dolnego Śląska.
Dodatkowym usprawiedliwieniem miał być fakt, że po wojnie wśród Polaków panowało powszechne przekonanie, że niebawem dojdzie do kolejnego konfliktu zbrojnego i rewizji granic. Postanowiono więc poniemieckie miejscowości wyeksploatować. Nie ominęło to także Malborka.
Koniec lat 40. ubiegłego wieku to okres, w którym systematycznie wyburzano pozostałości zabudowy na terenie Starego Miasta. Cegłę przekazywano na odbudowę Warszawy. Ta planowa akcja spowodowała, że na początku lat 50. na Starówce nie pozostał żaden budynek, poza średniowieczną farą, Ratuszem, dwoma bramami i fragmentami murów obronnych – napisał historyk Ryszard Rząd, cytowany na stronie internetowej Visitmalbork.pl.
Z kolei Wiesław Jedliński w swoich kronikach przytacza wydarzenie z 15 lipca 1949 r.
- Podczas posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej burmistrz Bronisław Wolny zdał relację z przebiegu odzysku cegieł. Pozyskano 3,8 mln sztuk cegieł**, które przeznaczono na odbudowę Warszawy. Na podstawie zawartej umowy miasto otrzymało za nie 6,5 mln zł – napisał w książce „Kronika Malborka XX wieku. 1901-2000".
Nie wiadomo, na co dokładnie poszły te pieniądze. Tuż po wojnie w Malborku potrzeby były ogromne.
Składki na Warszawę i na... Ratusz
Ale stolicę odbudowywano też ze składek obywateli. Powstał specjalny Społeczny Funduszu Odbudowy Stolicy. Nie była to jednak zbiórka pieniędzy, którą znamy z portali pomocowych. Fundusz był ogólnokrajowy, a pieniądze pochodziły z przymusowego opodatkowania osób pracujących w wysokości 0,5 proc. bieżących zarobków. Dodatkowo opodatkowano niektóre produkty np. wódkę, pobierano dochody z imprez kulturalno-artystycznych i dobrowolnych zbiórek ludności.
Wrzesień bieżącego roku jest miesiącem specjalnie poświęconym odbudowie Warszawy. W tym miesiącu mieszkańcy miast i wsi całej Polski wnoszą swój materialny wkład w dzieło przywrócenia Warszawie dawnej świetności. Ogólnokrajowa konferencja przedstawicieli związków zawodowych uchwaliła jednogłośnie wezwać wszystkich ludzi pracy, żeby 21 września ofiarowali równowartość jednego dnia pracy na rzecz odbudowy Warszawy. Mieszkańcy Wybrzeża nie mogą zostać w tyle za innymi dzielnicami kraju w akcji pomocy Warszawie. Powinniśmy zrozumieć, że chociaż każdy z nas ma tysiące własnych trudności i kłopotów, chociaż i na Wybrzeżu od Szczecina po Gdańsk i Elbląg wojna pozostawiła swój straszliwy ślad, sprawa odbudowy Warszawy jest sprawą ogólnonarodową, tak jak Warszawa jest wspólną własnością i dumą całej Polski – pisał „Dziennik Bałtycki” 10 września 1947 r.
Co ciekawe, na początku pieniądze trafiały do Warszawy. Później przemianowano go na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy i Kraju, a zebrane środki przeznaczano również na cenne obiekty w całym kraju, choćby Stare Miasto w Gdańsku i Poznaniu, częściowo Wawel, ale też zabytki Sandomierza, Szczecina czy Kazimierza Dolnego i Lublina.
W końcówce lat 50. XX wieku, gdy w Malborku przymierzano się do odbudowy Ratusza, środki pochodziły właśnie z tego Funduszu.
65 lat temu tamtych pieniędzy nie wystarczyło na zrealizowanie całej inwestycji. „1 mln zł od konserwatora wojewódzkiego pozwoliłoby na odbudowę i praktyczne wykorzystanie zabytkowego ratusza w Malborku”, sugerował w tytule swojego tekstu „Dziennik Bałtycki” z 1958 r.
Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Malborku od dłuższego czasu czyni starania o odbudowę zabytkowego Ratusza na Starym Mieście. Po zamku jest on drugą atrakcją miasta – pisał autor artykułu. - Pierwsze prace ruszą zaraz po otrzymaniu pierwszej partii dokumentacji.
Ile wówczas brakowało?
- Społeczny Komitet Odbudowy Stolicy i Kraju przeznaczył już wprawdzie na odbudowę Ratusza 420 tys. zł, lecz całkowity koszt robót wyniesie w przybliżeniu około 1,5 mln zł – wyliczono w końcówce lat 50. ubiegłego wieku potrzeby finansowe całego przedsięwzięcia.
Wtedy oczy wszystkich kierowały się na wojewódzkiego konserwatora zabytków, który mógłby wygospodarować 1 mln zł.
Prośbę tę wnosi nie tylko społeczeństwo Malborka, ale i wszyscy turyści zwiedzający zamek, którzy przechodząc obok Ratusza z politowaniem kiwają głowami nad niszczejącym zabytkiem architektonicznym – podkreślał „Dziennik Bałtycki”.
Malborski zabytek otoczony osiedlem z czasów PRL
Ponad sześć dekad później sytuacja z Ratuszem jest podobna. Jest w takim stanie, że wymaga pilnych prac ratunkowych. Władze Malborka usiłują zdobyć pieniądze na te prace, ale na razie bez skutku. Nie ma też śladów po starówce, choć wciąż jej odtworzenie marzy się niektórym. Wokół Ratusza w latach 1962-68 powstały jednak nowoczesne jak na tamte czasy budynki.
Osiedle zaprojektował gdański architekt Szczepan Baum. Wzorował się na przedwojennej koncepcji przestrzennej. Centralnym punktem obecnego Starego Miasta, a wówczas Osiedla XX-lecia PRL, bo taką nazwę nosiło osiedle do lat 90., był obecny Trakt Jana Pawła II. To wzdłuż niego stanęły powtarzalne czterokondygnacyjne bloki.
Drugą linię zabudowy zajęły proste punktowce oraz zaplecze handlowe i usługowe w postaci pawilonów. Powstała więc atrakcyjna, jak na lata 60., sypialniana enklawa miasta, za którą autor otrzymał nawet nagrodę ministra budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych.
Jak ta część Malborka wyglądała po 1945 r., można zobaczyć na zdjęciach udostępnionych przez Muzeum Miasta Malborka. Otrzymaliśmy zgodę na ich wykorzystanie w publikacji. Oryginały zostały przekazane z Heimatkreis Archiv Marienburg in Hamburg. Po zdigitalizowaniu i zabezpieczeniu, są przechowywane w muzealnym archiwum.
Projekt digitalizacji i zabezpieczenia zbioru „Marienburg/Malbork- utrwalenie dziedzictwa kulturowego miasta” został zrealizowany ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego w programie „Kultura Cyfrowa 2019”.