Michniów. Punkt kulminacyjny niemieckich zbrodni na Kielecczyźnie

Doktor Katarzyna Jedynak
Niemcy w Michniowie, jeszcze przed pacyfikacją wsi.
Niemcy w Michniowie, jeszcze przed pacyfikacją wsi.
We wtorek 12 lipca przypada 79 rocznica pacyfikacji Michniowa, jednej z najbardziej brutalnych zbrodni niemieckich na kielecczyźnie. Dlaczego do niej doszło i jak przebiegała?

Wieś Michniów położona jest na skraju zachodniej części lasów siekierzyńskich u podnóża Kamienia Michniowskiego, przy trasie Skarżysko-Kamienna – Bodzentyn, w powiecie skarżyskim. Po ustanowieniu niemieckiej administracji okupacyjnej, Michniów znalazł się w granicach Generalnego Gubernatorstwa, w dystrykcie radomskim. Mieszkańcy wsi zaangażowali się w działalność niepodległościową. Utworzono tutaj placówkę konspiracyjną AK kryptonim „Kuźnia”. W 1942 r. do Michniowa przybyli „cichociemni” spadochroniarze AK: por. E. G. Kaszyński „Nurt” i ppor. W. Szwiec „Robot”, a w kolejnym roku por. Jan Piwnik „Ponury”, który stworzył w Górach Świętokrzyskich Zgrupowania Partyzanckie AK „Ponury”. Sama wieś stała się zapleczem nowo utworzonej formacji.

Niemcy chcieli zdławić konspirację

W 1943 r. jednym z dążeń okupanta niemieckiego było zdławienia konspiracji i zmniejszenie aktywności oddziałów partyzanckich. Stąd organizowane obławy na partyzantów oraz seria niemieckich pacyfikacji skierowanych przeciwko wsiom, które wspomagały walczących Polaków. Zagłada Michniowa była ich kulminacyjnym punktem. W Radomiu 8 lipca 1943 r. Niemcy zdecydowali, iż Michniów zostanie spacyfikowany w sposób pokazowy, tak aby zniechęcić mieszkańców Kielecczyzny do wspierania Podziemia. W przeddzień akcji do wsi przybyli oficerowie niemieccy, przeprowadzając rozpoznanie ukształtowania terenu, zabudowy wsi oraz jej punktów strategicznych. Pacyfikacja 12 lipca 1943 r. była organizacyjnie przemyślana i przeprowadzona ściśle według planu. Michniów został okrążony podwójnym pierścieniem oddziałów żandarmerii. W ten sposób nikt ze wsi nie mógł się wydostać.
Niemcy posiadali tzw. listy proskrypcyjne. Zawierały one dokładne dane osób podejrzanych o współpracę z partyzantami. W pobliżu szkoły na tak zwanym Wygonie żandarmi zgromadzili grupę 18 mężczyzn. Ustawiono ich w szeregu. Niemiec pytał o nazwisko i sprawdzał czy jest ono na liście. Gdy widniało, ofiara była natychmiast zabijana strzałem w tył głowy. Jednocześnie żandarmi udali się do gajówki, gdzie zamordowano żonę gajowego Władysława Wikło wraz z siedmiorgiem dzieci (od 5 do 15 lat). Po egzekucji budynek gajówki spalono. Sam Wikło wraz z dwoma starszymi synami zginął w jednej ze stodół w Michniowie.

Okupanci palili ludzi w stodołach

We wsi żandarmi podzielili się na kilka grup, wchodzili do każdego domu i legitymowali ich mieszkańców. Aresztowanych mężczyzn wprowadzono do czterech stodół na terenie wsi. Niemcy oddawali serię strzałów do osób zgromadzonych w zamkniętych stodołach, a następnie podpalono zabudowania. Przypuszczalnie Niemcy zabijali w ten sposób niewiele ofiar, większość umierała w męczarniach palona żywcem. W jednym z domów we wsi Otto Büssing oraz Wolfgang Rehn przeprowadzili brutalne przesłuchania 10 osób, podejrzanych o największe zaangażowanie w konspirację. Następnie aresztowanych przewieziono do gmachu niemieckiej Policji Bezpieczeństwa przy ulicy Leśnej, gdzie poddano ich ciężkiemu śledztwu. Później trafili do więzienia przy ulicy Zamkowej. Więźniami zatrzymanymi w związku ze sprawą Michniowa zajmowali się SS-Oberscharführer Damian Linz, SS-Unterstrumführer Sibiller oraz SS-Sturmscharführer Herman Weinhub. Po dwóch tygodniach wszystkich przewieziono do obozów koncentracyjnych, z których udało się wrócić tylko trzem osobom. Pierwszego dnia pacyfikacji aresztowano również 18 kobiet. Wszystkie wywieziono na roboty przymusowe do III Rzeszy Niemieckiej.

"Ponury" zarządził odwet

Po wyjeździe Niemców z Michniowa, do wsi przybyli partyzanci „Ponurego”. W odwecie za tragedię udali się w rejon kolejowego posterunku blokowego Podłazie. Nocą z 12 na 13 lipca zatrzymali i ostrzelali pociąg pośpieszny relacji Warszawa – Kraków. W wyniku akcji zginęła trudna do określenia liczba Niemców. Zasadzka była klarownym sygnałem dla okupanta, że tak znaczne okrucieństwo wobec ludności cywilnej nie pozostanie bez echa wśród żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Wobec nocnych zdarzeń Niemcy zdecydowali się na pacyfikację odwetową. 13 lipca 1943 r. żandarmi początkowo nie zamknęli wsi w pełnym okrążeniu, gdyż podeszli pod Michniów od zachodniej strony – pól uprawnych i Ostojowa. Ze wzgórza ostrzelali domy. Druga grupa żandarmów przechodząc na skraj lasu uniemożliwiła wyjście ze wsi od strony Suchedniowa, dopiero w trzeciej kolejności odcięto drogę ucieczki od strony Wzdołu. Tego dnia w Michniowie znajdowały się same kobiety i dzieci.

To było ludobójstwo

Niemieckie działania przeprowadzone 13 lipca noszą znamiona ludobójstwa, gdyż wówczas we wsi zginęły wszyscy, których Niemcy spotkali. W ciągu dwudniowej pacyfikacji Niemcy dopuszczali się grabieży mienia ofiar. Wynoszono wartościowe przedmioty, meble i ubrania. Ze wsi zabrano cały inwentarz żywy. Części mieszkańców Michniowa udało się przeżyć, właśnie dzięki temu, że przydzieleni zostali do pilnowania zwierząt w czasie transportu do Suchedniowa. Stamtąd bydło miało być przetransportowane do rzeźni w Kielcach. Po odtransportowaniu inwentarza żywego wszystkie osoby zostały zatrzymane na skraju lasu. Przed zgromadzonymi ludźmi rozstawiono karabiny maszynowe i przygotowywano się do egzekucji ofiar. W pewnym momencie jednak nadjechał samochód i jeden z oficerów nakazał wszystkich puścić wolno. Po zniszczeniu Michniowa Niemcy zabronili powrotu do wsi. Strzelali do osób, które napotkali w obrębie zniszczonej wsi. Stąd po pacyfikacji kolejne ofiary. Poszukiwali również ocalonych michniowian. We wrześniu 1943 r. Antoni Materek wraz z pięciorgiem dzieci oraz 70-letnią matką został aresztowany za to, że pochodził z Michniowa. Ich egzekucję wstrzymało wstawiennictwo „granatowego” policjanta (nazwisko Lura, imię nieustalone).
Ogólna liczba zamordowanych w czasie dwudniowej pacyfikacji Michniowa wyniosła 204 osoby (102 mężczyzn, 54 kobiety oraz 48 dzieci, w wieku od 9 dni do 15 lat).

To oni odpowiadali za zbrodnię w Michniowie

Do przeprowadzenia akcji represyjnej przeciwko wsi zostały zaangażowane pododdziały III batalionu 17 pułku policji SS, 22 pułku policji SS oraz funkcjonariusze Schutzpolizei (Policji Ochronnej) z Ostrowca Świętokrzyskiego i Starachowic, Skarżyska-Kamiennej oraz formacja wartownicza z Częstochowy. Wraz z policją i żandarmerią przybyli również funkcjonariusze Gestapo. Ich zadaniem było wstępne przesłuchiwanie osób podejrzewanych o współpracę z partyzantką. Andrzej Jankowski, sędzia Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach ustalił, iż wśród oficerów obecnych w Michniowie byli: Adalbert Mayer, Gustaw Biel, Gerulf Mayer, Otto Büssing oraz Wolfgang Rehn. Najprawdopodobniej gestapowcom z Kielc rozkaz udziału w pacyfikacji Michniowa wydał szef kieleckiej placówki Sicherheitspolizei (Policji Bezpieczeństwa) Hauptsturmführer Karl Essig, a na miejscu w Michniowie obecny był również Hauptsturmführer Adolf Feucht – odpowiedzialny za akcje represyjne w dystrykcie radomskim. Wśród żandarmów byli: Otto Röde, Wilhelm Gesewisch, Meise Franz Kautzky, Julius Hein, Otto vel Joseph Göhring, Willy vel Rudolf Hintze.
Los Michniowa miał być przestrogą dla mieszkańców innych wsi. Jednakże dla społeczeństwa polskiego tragedia wsi stała się przykładem postawy niezłomnego patriotyzmu. Akcja stała w sprzeczności wobec zasad międzynarodowych konwencji ochrony ludności cywilną w czasie wojny i okupacji. Została ona uznana jako zbrodnia wojenna oraz zbrodnia przeciwko ludzkości. Mimo wysiłków polskich śledczych za zagładę Michniowa nikt nigdy nie poniósł kary.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia