Mustangi dziesiątkują nad Podkarpaciem Junkersy i Henkle hitlerowskich pilotów

Na myśliwcach tego typu latało także wielu polskich lotników.
Na myśliwcach tego typu latało także wielu polskich lotników. [1] (fot. Lukas skywalker)
W pół godziny amerykańskie myśliwce zmasakrowały nad Przeworskiem i Pruchnikiem połączone siły niemiecko-węgierskie. Mustangi zestrzeliły 27 samolotów wroga

Janusz Motyka

Skąd Amerykanie nad Podkarpaciem? To mało znany fakt z historii II Wojny światowej.

Na mocy chwilowego porozumienia, w 1944 r. Stalin zgodził się żeby amerykańskie maszyny bazujące we Włoszech mogły podczas lotów nad okupowaną Polskę lądować i uzupełniać zapasy na odzyskanym z rąk Niemców terytorium ZSRR za linią frontu.

Amerykańscy lotnicy w ramach kolejnych operacji "Frantic" wykonali kilka misji. Wszystkie były niezwykle niebezpieczne, co wiązało się ze znacznymi stratami po stronie Amerykanów. Ale nad Podkarpaciem mieli niesamowitego farta.

W ramach operacji "Frantic 3" amerykańskie bombowce 25 lipca 1944 r. skutecznie zaatakowały węzeł niemieckich lotnisk w Chorzelowie koło Mielca. 21 bombowców P-38 "Lightning" z 14. i 82. Fighter Group osłaniane przez 36 myśliwców typu P-51 "Mustang" z 31 Fighter Group (31 Grupy Myśliwskiej) wracały wzdłuż linii kolejowej na wschód za linię frontu.

Pod skrzydłami bombowców i Mustangów około 13.30 pojawiły się zabudowania Przeworska.

"Czarne Krzyże" atakują nad Sanem

North American P-51 Mustang – amerykański jednosilnikowy myśliwiec okresu drugiej wojny światowej zaprojektowany na zlecenie RAF-u, produkowany w zakładach
North American P-51 Mustang – amerykański jednosilnikowy myśliwiec okresu drugiej wojny światowej zaprojektowany na zlecenie RAF-u, produkowany w zakładach North American Aviation (NAA) w Stanach Zjednoczonych (zakłady w Kalifornii i Teksasie) oraz w znacznie mniejszej liczbie przez Commonwealth Aircraft Corporation w Australii. Wikimedia Commons

Swoją militarną ekspozycję Wiesław Sokolik udostępnia turystom na forcie nr VIII "Łetownia". Jej ozdobą są szczątki samolotów. Także tych, strąconych przez Amerykanów nad Podkarpaciem.
(fot. Janusz Motyka)

25 lipca 1944 r. linię frontu wyznaczał San. Na prawym brzegu rzeki Sowieci budowali przeprawy przez rzekę. Na lewym brzegu, Niemcy ukryci w drewniano-ziemnych umocnieniach kąsali wroga na linii Jarosław-Leżajsk. Wspierało ich lotnictwo z czarnymi krzyżami na skrzydłach.

Od południa formacje niemieckich i węgierskich Stukasów atakowały pod osłoną myśliwców pozycje Armii Czerwonej. Po wykonaniu zadania wracały wzdłuż linii kolejowej na zachód.

Pod skrzydłami Stukasów około 13.30 pojawiły się zabudowania Przeworska.

Wspomnienia Józefa Benbenka w opracowaniu z 1978 roku: "25 lipca nad Jarosławiem i Ujezną grają armaty i karabiny maszynowe...

Po południu znowu widzieliśmy drugą z kolei bitwę powietrzną nad Przeworskiem, tym razem nad północną częścią miasta. Ponad 50 samolotów brało w niej udział. Dwa samoloty niemieckie zostały strącone i spadły na polach studziańskich"...

Ten podniebny "taniec śmierci" to wynik spotkania amerykańskich bombowców i myśliwców z niemieckimi i węgierskimi maszynami typu Junkers Ju-87 "Sztukas" należące do Stab i I./SG 77 (77 Pułku Bombowego). Ciężkie, pozbawione osłony myśliwców "Sztukasy" były praktycznie bezbronne wobec amerykańskich Mustangów. Ich załogi strzelały do Niemców i Węgrów jak do gołębi.

Zresztą niemieckie maszyny rozpierzchły się po niebie jak te ptaki. Część próbowała uciekać na południe; kilka z nich Amerykanie zestrzelili nad Pruchnikiem. Część, według świadków, uciekała bardziej na północ, w okolice Leżajska.

W latach 1999-2003 pasjonat i wielki znawca lotnictwa Przemysław Chorążykiewicz, przy wsparciu kolegów: Zenona Barczaka i autora tekstu, wysłuchał setek relacji naocznych świadków "lotniczych" wydarzeń.

Wykuł sobie motyczkę...

North American P-51 Mustang - amerykański jednosilnikowy myśliwiec okresu drugiej wojny światowej zaprojektowany na zlecenie RAF-u, produkowany w zakładach North American Aviation (NAA) w Stanach Zjednoczonych (zakłady w Kalifornii i Teksasie) oraz w znacznie mniejszej liczbie przez Commonwealth Aircraft Corporation w Australii.
(fot. Wikimedia Commons)

Przemysław Chorążykiewicz w sobie tylko znany sposób dotarł do strzeżonych przez lata tajnych raportów amerykańskich pilotów. Z dokumentów wywiadu sporządzonych 27 lipca 1944 r. wynika, że w operacji "Frantic 3" Amerykanie przypisują sobie aż 27 zestrzeleń samolotów wroga (21 Ju-87, 3 Ju-52 i po jednym: Fi-156, He-111 i He-177) nad Podkarpaciem. Bez własnych strat.

Przemyski badacz bardzo sceptycznie podchodzi do wojskowych meldunków. W czasie wieloletnich badań odnalazł w terenie ponad 80 miejsc różnych lotniczych katastrof na obszarze od Przeworska przez Pruchnik po Przemyśl. Wśród nich udokumentował dziesięć, potwierdzających wielką, amerykańską victorię na podkarpackim niebie. Wyniki dociekań opisał w 2004 roku w książce "Warplanes over Southeastern Poland".

Plonem czteroletniej włóczęgi po podkarpackich wioskach i bezdrożach w poszukiwaniu śladów lotniczych katastrof są niesamowite "pamiątki" z czasów wojny. To części i fragmenty samolotów które służyły przez lata jako bardzo użyteczne przedmioty.

Z aluminiowej blachy chłopi nie tylko w podprzeworskich wioskach, robili talerze, kubki, łyżki a nawet...grzebienie.

W Grzęsce duralowe rurki od sterów były częścią wieszaka na ubrania. Części strąconych 25 lipca Sztukasów spełniały też prozaiczne zadania. W Studzianie sporym fragmentem samolotu gospodarz przykrywał otwór szamba. W Pantalowicach, na strychu jednego z domów Przemek znalazł spory fragment statecznika poziomego Sztukasa z oryginalną farbą. Pan Stanisław Mróz z Przedmieścia Pruchnickiego do niedawna posługiwał się motyką wykutą ze stali z pancerza rozbitego Ju-87. Teraz zdobi ona kolekcję autora.

Większość znalezionych przez Przemka szczątków samolotów trafiło w ręce Wiesława Sokolika z Przemyśla. Kolejnego pasjonata badającego wojenne historie regionu. Od wielu lat szuka on informacji na temat tajemniczych budowli na Mechowej Górze. Obiekty budowane w pasie wzniesień pomiędzy Babicami a Jawornikiem Polskim są dotąd niezbadane.

- Liczę, że Czytelnicy Nowin pomogą mi rozwiązać tę zagadkę - mówi Wiesław Sokolik. Przypuszcza on, że Niemcy budowali tu wyrzutnie dla rakiet V2 albo wielką stację radarową. On również, zbierając relacje świadków, zetknął się z opowieściami o wielkiej, amerykańsko-niemieckiej powietrznej bitwie 25 lipca 1944 r. I trafiał na jej materialne ślady.

Podarowane albo wręcz odkupione za grosze od rolników kawałki bezużytecznego, lotniczego złomu (kto dzisiaj wycina z duralu grzebienie?) trafiły na ekspozycję do Fortu nr VIII "Łętownia". Podobnie jak te zebrane przez "ekipę" Przemka. Dzisiaj są atrakcją "fortecznej" kolekcji. I namacalnym dowodem wielkiego amerykańskiego zwycięstwa na Podkarpackim niebie.

JANUSZ MOTYKA
Nowiny

[1] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:

Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 3.0. Niemcy

Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia