Romuald Spasowski był wychowywany przez ojca, znanego filozofa marksistowskiego, Władysława Spasowskiego. To on wpoił mu poglądy komunistyczne, dlatego podczas II wojny światowej Romuald wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej.
Po zakończeniu działań zbrojnych odbył kursy polityczno-wychowawcze i został szefem Polskiej Misji Wojskowej ds. Zbadania Niemieckich Zbrodni Wojennych. Od 1951 roku współpracował z wojskowym kontrwywiadem Polski Ludowej.
Szybka kariera polityka
W 1947 roku Spasowski został konsulem w Düsseldorfie, I sekretarzem ambasady w Londynie oraz posłem w Buenos Aires jednocześnie (!). Następnie karierę dyplomatyczną prowadził w Waszyngtonie, Indiach, Nepalu, Singapurze i Cejlonie. W 1972 roku został wybrany wiceministrem spraw zagranicznych.
Kilka dni po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce poprosił o azyl polityczny. Spasowscy zaczęli się szybko pakować. Z ambasady zadzwoniła do niego sekretarka, która prosiła o pilne przybycie do biura, jednak ambasador jej odmówił. Z ciągu 15 minut pod jego drzwiami pojawili się ochroniarze wysłani przez prezydenta Ronalda Reagana.
Był jednym z dwóch ambasadorów, którzy potępili stan wojenny. W swojej książce pisał: "Zawahałem się, a potem wyrzuciłem z siebie wszystko od razu. Czułem się tak, jak gdyby ktoś zdjął ze mnie wielki ciężar, jak gdybym nagle uwolnił się ze szponów polskiej tajnej policji, ich nieustannego nadzoru, ich insynuacji, ich bizantyjskich intryg. Nie będę już więcej kierowany przez tajne depesze z Warszawy z ich zwodniczością i dwulicowością, z ich nieustannymi usprawiedliwieniami obrzydliwości stanu wojennego. Uwalniałem się od tego na zawsze. Czułem się tak, jak gdyby moje kajdany oddalały się, znikały, i cała moja przeszłość, tak mocno spleciona z Polską Ludową, oddalała się razem z nimi. Odwróciłem się do mojej żony, Wandy, której oczy były pełne niepokoju. - Kości zostały rzucone - powiedziałem. Zarzuciła mi ręce na szyję jak mała dziewczynka."