Pomagali nawet zawodowi przemytnicy (ZAGADKI, TAJEMNICE, SEKRETY)

Juliusz Woźny
Wystawa stan wojenny 40 rocznica fot. adam wojnar / polskapress
Wystawa stan wojenny 40 rocznica fot. adam wojnar / polskapress adam wojnar / polskapress
Stan wojenny to nie tylko patrole wojska na ulicach, ogromne kolejki przed sklepami, cenzura w mediach i tysiące opozycjonistów w obozach internowania. To także piękny czas solidarności między ludźmi, tej najzwyklejszej, polegającej na pomaganiu komuś, kto znalazł się w trudnej sytuacji.

Warto czasem sobie postawić to pytanie - dlaczego komunizm upadł? W wyniku drugiej wojny światowej ZSRR podporządkował sobie wschodnią część Europy, w kolejnych latach do komunistycznego obozu dołączyły Chiny i kolejne kraje azjatyckie. W Afryce zrzucającej kolonialną podległość, niektóre państwa deklarowały przyjęcie ideologii socjalistycznej. W większości krajów Zachodu działały finansowane przez ZSRR komunistyczne partie, niejednokrotnie zyskujące spore znacznie w miejscowym krajobrazie politycznym. Wyglądało na to, że komuniści równym krokiem zmierzają do władzy nad światem. Tymczasem przyszło załamanie gospodarcze. Socjalizm to ustrój skrajnie niewydolny pod względem ekonomicznym. Wyścig zbrojeń, który sowietom narzucił Reagan, doprowadził Związek Radziecki, tego kolosa na glinianych nogach, do bankructwa. Jedyny element produkcji, który funkcjonował sprawnie, czyli przemysł zbrojeniowy wysysał z gospodarki pieniądze. Pieniędzy nie starczało na rzeczy tak podstawowe jak żywność. W końcowej fazie ZSRR sprowadzało zboże ze Stanów Zjednoczonych, płacąc za nie złotem. Największe państwo świata, dysponujące ukraińskimi czarnoziemami, nie było w stanie nakarmić własnego społeczeństwa. Musiało kupować zboże za złoto. Zboże, które za rok odrośnie i znowu będzie można je sprzedać. Militarne mocarstwo, które miało czołgów dwa razy więcej niż całe NATO, nie było w stanie wyprodukować kaloszy dla kołchoźników – też trzeba było je importować. Sytuacja bytowa w Polsce była znacznie lepsza, ale tu także komuniści musieli wprowadzić reglamentację towarów. Przypomnę – pierwsze kartki na cukier pojawiły się w roku 1976.

Wrocław w okresie stanu wojennego

42 lata temu wprowadzono stan wojenny. Tak wyglądał wówczas ...

Jaruzelski musi sobie radzić sam
Gdy w Polsce trwała solidarnościowa rebelia, a na czele państwa stanął Wojciech Jaruzelski, sytuacja gospodarcza kraju była fatalna. Generał błagał ZSRR nie tylko o wojskowe wsparcie, ale też o konkretną pomoc ekonomiczną. Moskwa odmówiła militarnego wsparcia, nie była też w stanie zrealizować dostaw mięsa, choć obiecała dostawę 30 tysięcy ton. Wprowadzono stan wojenny, „Solidarność” została zdelegalizowana, tysiące ludzi zmuszono do emigracji - ale socjalistyczna gospodarka nadal była w całkowitym upadku. Jaruzelski nie miał pojęcia o ekonomii – próbował gospodarką zarządzać tak, jak resortem obrony. Rosja nie była w stanie wesprzeć Polski ekonomicznie, aby ustabilizować sytuację społeczną. Pamiętajmy, że to właśnie braki w zaopatrzeniu w mięso były jednym z powodów kryzysu społecznego i wybuchu buntu.

Arcybiskupi Komitet Charytatywny
Wprowadzenie stanu wojennego sprawiło, że wiele rodzin znalazło się w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej. Najczęściej jedyny żywiciel rodziny przebywał w ośrodku internowania, a kobiety z dziećmi pozostawały bez środków do życia. Oczywiście koledzy z ”Solidarności” organizowali pomoc, zwykle wsparcia udzielali także krewni. Jednak te spontaniczne formy pomocy zyskały ogromne wsparcie ze stromy Arcybiskupiego Komitetu Charytatywnego. Jego pracami kierował ks. Andrzej Dziełak, znany z wcześniejszej działalności opozycyjnej. Dbano o internowanych, do których docierały paczki, pocztówki, odwiedzano ich w ośrodkach odosobnienia. Dzieci internowanych wysyłano na wakacje. Tym, którzy stracili pracę, udzielano pomocy, rozdzielano żywność, odzież, buty.

Konwoje zza granicy
Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce spotkało się z żywą reakcję społeczeństw wolnych krajów. Z Zachodu ruszyły w stronę polskiej granic konwoje z Francji, Belgii, Włoch, Austrii, Niemiec i krajów skandynawskich. Organizowali je spontanicznie obcokrajowcy, chcąc okazać solidarność z polskim społeczeństwem. O tej pomocy reżimowe media nie wspominały, szeroko natomiast omawiały pomoc, która do Wrocławia dotarła z NRD.

31 sierpnia 1982

Stan wojenny we Wrocławiu (ZDJĘCIA)

Udało się także zorganizować pomoc rodzinom internowanych. Ludzie z zachodu „adoptowali” małżonków i dzieci internowanych. To bardzo podtrzymywało morale społeczeństwa. Bez wątpienia był to czas, kiedy goiły się rany z przeszłości – hojna pomoc z Niemiec sprawiała, że relacja polsko-niemieckie zmierzały coraz bardziej ku normalizacji. Papież Jan Paweł II udostępnił strukturę kościoła w Polsce, dzięki czemu można było wykonać ową ogromną operację logistyczną, polegająca na przyjęciu i podzieleniu tysięcy ton ubrań i żywności, mleka i odżywek dla dzieci, a następnie dotarciu z pomocą do naprawdę potrzebujących. To parafie znały najlepiej sytuację ludzi w terenie. Dzięki temu można było zapobiec konfliktom, choć i takie się, niestety, zdarzały. Skala pomocy była ogromna. Polka - Bożena Laskiewicz – założyła w Anglii we wrześniu 1982 Medical Aid for Poland Found. Organizacja ta w ciągu kolejnych lat wysłała do Polski pomoc medyczną na sumę ponad 20 mln funtów.

Pomagali nawet przemytnicy
Prezydent Ronald Reagan i władze Europy Zachodniej aktywnie wspierały opozycję w Polsce. Nic więc dziwnego, że w ciężarówkach wiozących pomoc przewożono do kraju także sprzęt poligraficzny, papier, farbę drukarską i fundusze dla podziemia antykomunistycznego. Ogromną pomoc na rzecz Polaków świadczyli Norwegowie poprzez swoje organizacje związkowe. Chętnie też udzielali się w działalności nielegalnej. Ciekawa rzecz, współpracowali z zawodowymi przemytnikami, którzy instruowali organizatorów pomocy, gdzie zamontować schowki, w których ukrywano materiały przeznaczone dla opozycji antykomunistycznej. Nie można być tak naiwnym, aby przypuszczać, że polska bezpieka nie była tego świadoma. Dlaczego władze komunistyczne pozwalały na takie figle? Odcięcie pomocy z Zachodu skazałoby społeczeństwo na jeszcze większą nędzę, a to doprowadziłoby do radykalizacji nastrojów.

Były też paczki z ZSRR
Pamiętam, że krążyła wówczas opowieść, iż ludzie z Rosji, poruszeni propagandą sowiecką o głodujących Polakach, przysyłali tu paczki. Ponoć ktoś otrzymał przesyłkę zawierającą węgiel i kartofle. Reakcje były różne – niektórzy uznali to za drwinę. Myślę jednak, że był to szczery odruch. Z całą pewnością w sowieckich dziennikach telewizyjnych pokazywano dramatyczne obrazki z Polski z komentarzem, że oto kapitalistyczni agresorzy doprowadzili do zamieszek i biedy. Jestem przekonany, że osoby, które wysłały do Polski te biedne paczki, działały w odruchu serca, to był prawdziwy wdowi grosz – podzielili się swoją biedą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia