Jeden z postrzelonych demonstrantów niesiony ulicą Kochanowskiego
(fot. Wikipedia [1])
Poznański Czerwiec był pierwszym w PRL strajkiem generalnym. Protesty zostały krwawo stłumione przez wojsko i milicję a samo wydarzenie było przez propagandę PRL bagatelizowane jako "wypadki czerwcowe" lub przemilczane. Obecnie przez część historyków i uczestników Czerwiec '56 bywa określany także jako poznański bunt, rewolta oraz powstanie poznańskie.
Strajk wybuchł rankiem 28 czerwca w Zakładach Przemysłu Metalowego H. Cegielski Poznań i przerodził się w spontaniczny protest Wielkopolan przeciw władzy.
Stłumiony przez liczące ponad 10 tys. żołnierzy oddziały LWP i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod dowództwem wywodzącego się z Armii Czerwonej generała Stanisława Popławskiego. W 2006 roku dr Łukasz Jastrząb ogłosił zweryfikowaną listę 57 zabitych i zmarłych w wyniku odniesionych ran. Jego badania potwierdził w 2007 roku Instytut Pamięci Narodowej, który ponadto uzupełnił listę Łukasza Jastrzębia o nazwisko Andrzeja Styperka zmarłego w 1964 roku w wyniku postrzału kręgosłupa, do którego doszło w Czerwcu 1956.
Czołgi przed poznańskim Zamkiem
(fot. Wikipedia [1])
W dniu 28 czerwca doszło w Poznaniu do wystąpień robotniczych, które przebiegały w dwóch etapach.
Pierwszy etap trwał od godziny 6.00 do 10.30. W tym czasie robotnicy zorganizowali strajk w największych zakładach miasta. Następnie wyszli na ulice formując pochód, który przekształcił się z demonstracji robotniczej w manifestację społeczeństwa, czego wyrazem było zgromadzenie się około 100 tys. mieszkańców przed Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, mieszczącym się w dawnym Zamku Cesarskim, przy obecnej ul. św. Marcin. Robotnicy domagali się aby władze cofnęły narzucone normy pracy, obniżyły ceny i podwyższyły płace. Był to pokojowy okres manifestacji, kontrolowany przez aktyw robotniczy, próbowano rozmawiać z przedstawicielami Wojewódzkiej Rady Narodowej, żądano przyjazdu premiera Józefa Cyrankiewicza.
Decyzję o użyciu oddziałów wojska, na propozycję ministra obrony narodowej marszałka Konstantego Rokossowskiego, podjęło Biuro Polityczne KC PZPR, obradujące od godz. 10. Wiceminister obrony narodowej gen. Stanisław Popławski powołał specjalną grupę operacyjną, która miała nadzorować pacyfikację miasta. Jednocześnie szef Sztabu Generalnego gen. Jerzy Bordziłowski wydał rozkaz komendantowi poznańskiej szkoły pancernej użycia broni przeciw prowokatorom.
Po godzinie 10 nastąpił wzrost napięcia wśród demonstrantów. Z opanowanego radiowozu podano informację o aresztowaniu delegacji robotniczej, która przebywała 26 lipca w Warszawie. Demonstranci podzielili się na dwie grupy. Większa udała się pod więzienie, wdarto się do niego i wypuszczono na wolność 257 więźniów. Delegacji jednak tam nie znaleziono, gdyż podana informacja była plotką. Część demonstrantów przystąpiła do niszczenia akt więziennych. Inni opanowali gmachy prokuratury i sądu. Akta wyrzucano na ulicę i palono, a sprzęty częściowo zdemolowano. Dokonano też zaboru broni palnej. Tłum zebrany przed gmachem sądu nie pozwolił straży pożarnej na gaszenie ognia. Zamieszki w rejonie więzienia, sądu i prokuratury trwały do godz. 12.00. Druga grupa natomiast ruszyła pod budynek Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Kochanowskiego, do którego w tym czasie przybyła grupa operacyjna UBP. Około 10.40 z tego budynku padły pierwsze strzały. Jedna z grup udała się na dworzec kolejowy celem wstrzymania ruchu pociągów.
Proces uczestników robotniczej rewolty
(fot. Wikipedia [1])
Po południu władze skierowały do miasta regularne jednostki wojskowe początkowo 19 Dywizję Pancerną i 10 Dywizję Pancerną, później jeszcze 4 i 5 Dywizję Piechoty. Łącznie skierowano do pacyfikacji miasta 9983 żołnierzy, 359 czołgów, 31 dział pancernych i 36 transporterów opancerzonych[5]. Siły te prowadziły walki uliczne z grupami cywilów, uzbrojonymi w 250 sztuk broni, w tym 1 rkm z rozbitych posterunków milicji i studiów wojskowych uczelni wyższych, oraz butelki z benzyną. Demonstrantom udało się opanować dwa czołgi, z których próbowali ostrzeliwać gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Czołgi te zostały odbite przez podchorążych OSWPiZ.
Wymiana ognia trwała w różnych punktach miasta Poznania do godzin południowych 29 czerwca, a sporadycznie strzały padały do 30 czerwca.
Aresztowania uczestników rozpoczęły się już 28 czerwca, nasiliły się w dniach następnych, przy czym obchodzono się z nimi wyjątkowo brutalnie. Ogółem aresztowano ok. 250 osób, w tym 196 robotników.
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0
[1] Źródło: Jarosław Maciejewski, Zofia Trojanowicz, Poznański czerwiec 1956, Poznań 1981/Wikipedia