Skalski, Pamuła, Stachoń... o nich pamiętamy

Trzeci od prawej - pchor. pil. Władysław Dittmer, który służył w 4. Eskadrze Wywiadowczej
Trzeci od prawej - pchor. pil. Władysław Dittmer, który służył w 4. Eskadrze Wywiadowczej archiwum Gazety Pomorskiej
W tym roku przypadła 90. rocznica sformowania 4. Pułku Lotniczego w Toruniu. Dziś historię pułku przypomina toruński pilot

1 kwietnia i 23 maja to dwie bardzo ważne daty w historii 4. Pułku Lotniczego. Pierwsza związana jest z rozkazem Ministra Spraw Wojskowych, który nakazał przeformować Szkołę Obserwatorów i Strzelców Lotniczych w Toruniu w 4. Pułk Lotniczy. Druga z wyznaczeniem na stanowisko dowódcy nowo powstałego pułku płk pil. Romana Florera, dotychczasowego komendanta Szkoły Obserwatorów i Strzelców Lotniczych w Toruniu. W tym samym dniu wydał on pierwszy rozkaz. Dzień ten był obchodzony później jako Święto Pułkowe.

Silne lotnictwo obroni Pomorze

Ponieważ w tym roku przypadała 90. rocznica sformowania 4. Pułku Lotniczego w Toruniu, jesteśmy winni tym wspaniałym lotnikom przypomnienie ich historii. Jaki był cel istnienia pułku, najlepiej świadczy hasło pochodzące z przedwojennego Słowa Pomorskiego: "Silne lotnictwo obroni Pomorze, bez Pomorza nie ma Polski!".

Dwie ważne jednostki

Myśliwiec polskiej konstrukcji PZL P -7 z 4. Pułku Lotniczego w Rumunii.
(fot. archiwum Gazety Pomorskiej)

Korzenie 4. Pułku Lotniczego sięgają 1919 roku, w którym sformowano dwie bardzo ważne dla historii pułku jednostki.

Pierwszą z nich była 4. Eskadra Lotnicza, późniejsza 4. Toruńska Eskadra Wywiadowcza, powołana do życia w Warszawie na podstawie rozkazu Nr 478/I z dnia 9 stycznia 1919 roku. Jednostka ta brała udział w zwycięskiej dla Polski wojnie 1919 i 1920 roku.

Uczestniczyła ona m. in. w wyzwalaniu Wilna w kwietniu 1919 roku, Bitwie Warszawskiej i Operacji Niemeńskiej. Drugą jednostką była powstała 1 sierpnia 1919 roku w Warszawie Oficerska Szkoła Obserwatorów Lotniczych (późniejsza Szkoła Obserwatorów i Strzelców Lotniczych). Po odzyskaniu przez Polskę Pomorza, została ona przeniesiona do Torunia. To właśnie z niej utworzono później 4. Pułk Lotniczy.

Najwyższa jakość

Początkowo formowanie 4. Pułku Lotniczego przebiegało z wielkimi trudnościami. Brakowało przede wszystkim sprzętu oraz niezbędnej do funkcjonowania pułku infrastruktury. Pomimo wielu trudności, bardzo szybko następowały pozytywne zmiany, które znacznie przyspieszyły po przewrocie majowym w 1926 roku.

Polska opracowała wówczas pełną sukcesu koncepcję rozwoju lotnictwa wojskowego i cywilnego, opartą o własny przemysł i polską myśl techniczną. Na lotnisku pułkowym powstały m. in. koszary, ulepszona i powiększona nawierzchnia, nowoczesna stacja paliw, oświetlenie itp. Należy podkreślić, że wszystkie te inwestycje cechowała najwyższa, światowa jakość wykonania.

Solidność dotyczyła również przychodzących do pułku samolotów polskiej produkcji, które stopniowo zastępowały francuskie (Polska sprzedawała wówczas samoloty i prawa do ich produkcji praktycznie na cały świat). Szkolenie w pułku było również nietuzinkowe, o czym najlepiej przekonał się niemiecki agresor w czasie II Wojny Światowej. Toruńscy lotnicy pomimo porażki w Polsce, nigdy nie skapitulowali. Swoje pułkowe tradycje kontynuowali w 306 Dywizjonie Myśliwskim - Toruńskim i 301 Dywizjonie Bombowym - Ziemi Pomorskiej na terenie Wielkie Brytanii.

Nie ma już ich ulubionej Esplanady

Na tym można zakończyć krótką charakterystykę i genezę powstania 4. Pułku Lotniczego, który istniał zaledwie 15 lat. Był to okres krótki, jednak bogaty w wiele wydarzeń. Trudno nie docenić ich znaczenia dla kształtowania się historii Torunia i całego Pomorza. Szczególnie, że lotnictwo polskie w tym czasie stanowiło awangardę osiągnięć technicznych na świecie. Biorąc pod uwagę rozmiary pułku - około 800 ludzi - niewątpliwie był on widoczną częścią przedwojennego garnizonowego miasta.

Lotnicy przecież "okupowali" różne dzielnice Torunia, a szczególnie Przedmieście Bydgoskie. Spacerując jego ulicami i mijając stare kamienice na Słowackiego, Mickiewicza, Reja, nazwiska takie jak: Skalski, Pamuła, Stachoń same wpadają do głowy. Ci wielcy lotnicy właśnie tam mieszkali. Nie ma już ich ulubionego lokalu "Esplanada", w którym często przebywali, nie ma też ich lotniska, bo zostało całkowicie zniszczone w czasie wojny. Nie ma też często ich grobów. Jest natomiast o nich pamięć, która nigdy nie powinna zaginąć.

Piotr Lech
GAZETA POMORSKA

***

Autor artykułu skończył historię na UMK. Jest wychowankiem Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu, gdzie szkolił się na szybowcach i samolotach. Od 14 lat lata zawodowo jako pilot.

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia