Jedni nazywają ją najbardziej radykalną antykomunistyczną organizacją. Inni określali czerwoną płachtą na czerwonego byka, czyli komunę.
Kolejni stwierdzali, że głosiła to, o czym inni tylko skrycie marzyli. Solidarność Walcząca to niepodległościowa organizacja, która wyrosła z ruchu „Solidarność”. Najprościej mówiąc, była jej zdecydowanie radykalniejszą odmianą. Głęboko zakonspirowana czerpała z tradycji Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego.
Zaczęło się od rozłamu
Powstała we Wrocławiu po rozłamie w „Solidarności”, który to utworzył niejako dwie taktyki walki z komuną, czyli programy dążące do obalenia Polski Ludowej. Jeden, bardziej łagodny, zakładał umiarkowane formy oporu wobec władzy komunistycznej. Reprezentował go Władysław Frasyniuk. Radykalniejszy sprzeciw chciał dać wówczas Kornel Morawiecki, który wkrótce założył „SW”. Za datę jej powstania uznaje się czerwiec 1982 roku. Utworzyli ją działacze stanowiący wcześniej trzon podziemnego Regionalnego Komitetu Strajkowego „Solidarności” .
Jej szeregi zasilili ludzie bezkompromisowi, radykalni wobec ustroju komunistycznego. Pragnący czegoś więcej niż dotychczasowe działania opozycji. I przede wszystkim niosący na sztandarach jedno założenie: żadnego dogadywania i porozumiewania się zarówno z Sowietami, jak i ówczesnymi polskimi władzami, które były marionetkami Związku Radzieckiego. Dopuszczano możliwość użycia siły, nie wykluczano też walki zbrojnej. Dużą wagę przywiązywano do organizacji demonstracji ulicznych.
Tym razem kotwica z "S"
W pierwszym numerze podziemnego pisma o tej samej nazwie co organizacja działacze SW wyjaśniali dlaczego walczą: aby zwyciężyć, aby obronić najsłabszych i tych, którzy cierpią nędzę, głód i więzienie, aby przywrócić zdeptane prawa obywateli i narodu, aby nie dać się zniewolić, aby być wiernym tradycji ojców i dziadów: „za waszą i naszą wolność”, aby pokazać światu, że złu i przemocy można i trzeba się przeciwstawić, aby nie zatracać się w biernym oporze, lecz wspomagać go czynem, aby doprowadzić do sprawiedliwej społecznej ugody, aby dać świadectwo naszej godności, aby żyć.
Znakiem graficznym, symbolem malowanym na murach była kotwica SW, nawiązująca do znaku Polski Walczącej.
Członkowie SW składali specjalną przysięgę i działali w pełnej konspiracji. Na ich czele stanął doktor fizyki z Politechniki Wrocławskiej – Kornel Morawiecki, który na początku lat 80. miał już spore doświadczenie w działalności opozycyjnej. Władze komunistyczne znały go już dość dobrze, dlatego po wybuchu stanu wojennego szybko zszedł do podziemia.
W 1981 zasłynął publicznym wezwaniem wycofania z Polski Armii Czerwonej. Był to niezwykle odważny postulat. Przygotowywał on nawet ulotki w języku rosyjskim dla czerwonoarmistów stacjonujących w Polsce.
Żadnych kompromisów z komuną
Rola Solidarności Walczącej w społeczeństwie rosła szybko, stąd Służba Bezpieczeństwa uznała ją za zagrożenie dla systemu i wkładała sporo wysiłku w rozpracowywanie. SW była szczególnie gnębiona przez komunę, gdyż najbardziej się jej sprzeciwiała. W zniszczenie konspiracyjnej siatki zaangażowano wszystkie jednostki organizacyjne Służby Bezpieczeństwa, które jednak nie potrafiły skutecznie zapobiegać działalności SW. Interesowały się nią także niemiecka Stasi i radzieckie KGB.
Solidarność Walcząca od samego początku wyrażała zdecydowany sprzeciw wobec władzy. Jej dewiza brzmiała „wolni i solidarni”, a w założeniach informowano bez ogródek: „zmierzamy do niepodległej i demokratycznej Polski. Dążymy do wyswobodzenia narodów z pęt komunizmu”.
Jednym ze sposobów walki były masowe manifestacje. Pierwszą przeprowadzono już 13 czerwca 1982 i okazała się sukcesem. Zmobilizowano do protestu wówczas kilka tysięcy osób. Do późnych godzin nocnych trwały walki z ZOMO, w wielu miejscach zwycięskie. Na ulicach Wrocławia wyrosły barykady. Ze sporym odzewem spotkały się też apele o zorganizowanie manifestacji 16 i 28 czerwca.
Kontrwywiad, prasa, radio
Inteligentna i lojalna konspiracja sprawiła, że SW w podziemiu wydawała ponad 130 tytułów czasopism. Funkcjonowały podziemne drukarnie, które produkowały bibułę różnymi technikami. Także takimi, które działały przy bardzo niskich nakładach finansowych. Chodziło o to, by organizacja była w stanie przetrwać najgorsze represje i nadal budować ruch oporu po rozbijaniu kolejnych kryjówek i mieszkań drukarskich. Prowadzono także Radio Solidarność Walcząca, które nadało ponad 100 audycji.
Na wzór Polskiego Państwa Podziemnego (oczywiście ze zdecydowanie mniejszym rozmachem i skalą) SW miała specjalne komórki do różnych działań. Jedną z nich był kontrwywiad, który stworzył Jan Pawłowski. W szeregach SW znajdowało wielu intelektualistów i naukowców. Skonstruowanie potrzebnych do nasłuchu urządzeń nie sprawiało im trudności. Działacze SW podsłuchiwali funkcjonariuszy SB i milicji. Rozszyfrowywali tysiące komunikatów swojego wroga. Potrafili także rozpoznawać zakamuflowane samochody, które ich śledziły.
Kornel Morawiecki był jednym z najdłużej ukrywających się opozycjonistów PRL-u. Został aresztowany dopiero w listopadzie 1987 roku.
Okrągły Stół to przegrana
W swoich wartościach SW głosiła solidaryzm – ustrój , który był modyfikacją demokratycznego kapitalizmu. Obejmuje on swoją troską najsłabsze jednostki społeczne i zapobiega rozwarstwieniu finansowemu społeczeństwa. Wzmacnia więzi międzyludzkie i nie absolutyzuje państwa. Przedkłada współudział nad konsumpcją, a jednocześnie nie prowadzi do zaniżania potrzeb i ambicji ludzi.
SW funkcjonowała formalnie do 1992 roku. Otwarcie sprzeciwiała się w 1989 roku rozmowom Okrągłego Stołu, które uważała za dogadywanie się z komunistami. W 2007 r. powołane zostało Stowarzyszenie Solidarność Walcząca. Propaguje ono spuściznę Solidarności Walczącej, przekazując je młodszym pokoleniom, a także pozwala utrzymywać kontakty między żyjącymi jeszcze działaczami.