Wielkanoc na Śląsku: Procesja konna, święcelnik, kompot z chrzanu. Jak obchodzono kiedyś święta wielkanocne w regionie? ZDJĘCIA

Barbara Romańczuk
Te stare fotografie mówią wiele. Sprawdź jak obchodzono święta wielkanocne. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Te stare fotografie mówią wiele. Sprawdź jak obchodzono święta wielkanocne. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Narodowe Archiwum Cyfrowe
Właśnie przeżywamy najważniejsze święto w religii chrześcijańskiej. Skąd się wzięła Wielkanoc? Jaka jest historia święta? Jakie tradycje w naszym województwie się z nim wiążą? Niestety o wielu z nich pamięta się sporadycznie...

Niedziela Palmowa - czyli na tydzień przed Świętami

Na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, w kościele katolickim odbywa się święcenie palm. Dawniej palmy robiło się wyłącznie z zebranych gałązek m.in. kocanki wierzby i gałązki leszczyny, czasem brzozy. często były one obowiązkowo przewiązane czerwoną wstążką, która symbolizowała krew Chrystusa. Poświęcona palma musiała pozostać w domu aż do następnego roku. Nie wolno jej było wyrzucić, tylko spalić. Często palono je w ogniu roznieconym z tej okazji przy kościele przed uroczystościami wielkosobotnimi w następnym roku. Jednak zaczęto praktykować spalanie w dowolnym ogniu – nawet w domowym piecu czy ognisku w ogrodzie.

ZOBACZCIE, JAK KIEDYŚ OBCHODZONO WIELKANOC

W niedzielę palmową, po poświęceniu palm w kościele, według zwyczaju chodzono po polach i wkładano na jego krańcach maleńkie krzyże zrobione z palm, które miały zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. W wielu domach zwyczaj ten praktykowano w wielkanocną niedzielę, tuż po powrocie z kościoła, jednak przed śniadaniem przed śniadaniem.

Dla zapewnienia zdrowia – szczególnie uniknięcia chorób gardła – każdy domownik musiał połknąć bazię z poświęconej palmy.

Wielki Tydzień

Wielki tydzień to przede wszystkim czas wielkich porządków, które miały związane były zarówno z wysprzątaniem domu i obejścia przed świętami, ale także z obrzędem wymiecenia z domu zimy, a wraz z nią chorób i wszystkiego co złe. Do tego starano się żyć spokojnie, nie śpiewać i nie krzyczeć. W tym czasie wykonywano malowane jajka i ozdabiano wzorami, nazywano je „kroszonkami”.

Wielki Czwartek

W Wielki Czwartek najbardziej popularnym zwyczajem było chodzenie z klekotami, które były symbolem żałoby. Z klekotkami chodzili tylko ministranci i chłopcy. Do dnia dzisiejszego podczas obchodów Wielkiego Czwartku milkną dzwony w kościele, które zabrzmią dopiero w Wielką Sobotę. Od Wielkiego Czwartku powinno się również zaprzestać wszelkich ciężkich prac.

Wielki Piątek

W Wielki Piątek starym zwyczajem było obmywanie się w rzece. Odbywało się również adorowanie Bożego Grobu przez cały dzień i organizowało tak zwaną „straż”, którą stanowili ministranci i strażacy. Od Wielkiego Piątku, aż do złożenia Chrystusa do grobu, nie wolno było przewracać ziemi, co równało się z niewykonywaniem prac w polu.

Wielka Sobota

Wczesnym rankiem przystępowano do gotowania i barwienia jajek. Do farbowania jajek wykorzystywano naturalne, ziołowe dodatki, które nadawały skorupkom różne kolory.

  • czarny – kora dębu, olszyny
  • zielony – wywar z młodego żyta, pokrzywy lub trawy
  • rudy – wywar z łupinek cebuli
  • lekko żółty – wywar z liści brzozy lub rumianku
  • brunatny – wywar w łupinkach orzecha włoskiego
  • różowy – w soku lub wywarze z buraka
  • niebieski – w wywarze z malwy lub z czerwonej kapusty
  • granatowy, czasem przechodzący w fiolet – w wywarze z czerwonej kapusty z dodatkiem octu, pozostawione na kilka godzin w wywarze
  • żółty – kurkuma

Jajka po ugotowaniu i wystudzeniu wycierano do sucha po czym dla podkreślenia koloru polerowano je i nacierano je olejem lub masłem.

Co pakowano do koszyka?

W Wielką Sobotę święcenie potraw odbywało się już w czasach średniowiecza. Do kościoła zanoszono produkty, które miały być spożywane w czasie Świąt – najczęściej w czasie śniadania w pierwszy dzień świąt. W koszyczku były oczywiście pomalowane jajka, chrzan, chleb, sól, masło, kiełbasy, szynki i ciasto. Koszyczek przykrywano go serwetką i ozdabiano gałązką mirtu. Jednak ludność niemiecka zamieszkująca na Górnym Śląsku nie kultywowała tej tradycji.

Niedziela Wielkanocna

Wielkanocną niedzielę spędzano w gronie najbliższej rodziny. Świętowanie rozpoczynano od rezurekcji, która odbywała się bardzo wczesnym rankiem. Po powrocie z kościoła, jednak przed śniadaniem chodzono po polach i wkładano na jego krańcach maleńkie krzyże zrobione z palm poświęconych w niedzielę palmową, które miały zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku.

Przed zjedzeniem śniadania wielkanocnego każdy z domowników musiał zjeść plaster świeżego chrzanu. Ten zwyczaj miał podwójne znaczenie: przypominało o Męce Pańskiej, kiedy to pojono Jezusa octem oraz dla zdrowia, w celu wspomagania trawienia i zapobieganiu przeziębieniom. Czasem zamiast plastra z chrzanu, po zjedzonym posiłku podawano zrobiony z niego kompot. Głównym składnikiem jest oczywiście chrzan. Był to świeżo starty chrzan, jajo oraz nieco mleka.

W rodzinach, w których były dwie lub więcej panien, dziewczyny zderzały się jajkami. W którym jajku skorupka pękła jako pierwsza, ta miała najszybciej wyjść za mąż. Na niektórych śląskich stołach, obowiązkowo królował święcelnik – czyli drożdżowe ciasto/chleb nadziewany kiełbasą, szynkami i boczkiem. Na każdym stole królował baranek lub zajączek wypieczony z ciasta.

Przy śniadaniu rozdzielano święconkę, skupiając szczególną uwagę na to, by nic z poświęconego pokarmu nie zostało wyrzucone do kosza. Nawet skorupki jajek zakopywano w ogrodzie lub dawano kurom do zjedzenia.

Zajączek oczekiwany był przez wszystkie dzieci - do dzisiaj zwyczaj pozostaje niezmienny. Poszukiwanie słodkości i kolorowych jajek było nie lada zabawą! Na poszukiwania wyruszano zaraz po śniadaniu. Po południu chłopcy – bawili się w „kulanie kroszonek”, popychając je patykami w kierunki wgłębienia w ziemi tzw.”ducki”. Wygrywał ten, którego jajko trafiło do wgłębienia.

Poniedziałek Wielkanocny

Był to czas odwiedzania rodziny i zabawy. Chłopcy oblewali panny wodą, a w zamian otrzymywali kroszonkę, na której często widniała sentencja, informująca chłopaka o nadziejach i zamiarach dziewczyny. Dzięki temu, śmigus-dyngus często stawał się okazją do rozpoczęcia zalotów. Oblewanie wodą było bardzo ważne dla każdej panny, ponieważ im bardziej mokra była, tym znaczyło to, że wzbudza zainteresowanie wśród kawalerów.

Na Śląsku odbywały się również procesje konne, różnie nazywane m.in. Saatreiten, Kornreiten, Georgritt, zaś na ziemi raciborskiej określano je nazwą Emaus lub Wielkanocna. Celem takiej procesji było szukanie Jezusa Zmartwychwstałego oraz błogosławieństwo pól w danej wsi.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia