78 lat temu rozbito więzienie w Jędrzejowie. Była to jedna z najsłynniejszych akcji

Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Zdjęcie Jana Stempkowskiego "Michała" po aresztowaniu przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach, zbiory Instytutu Pamięci Narodowej
Zdjęcie Jana Stempkowskiego "Michała" po aresztowaniu przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach, zbiory Instytutu Pamięci Narodowej
Partyzancki atak na budynki Gestapo w Jędrzejowie był całkowitym zaskoczeniem dla Niemców. W zaledwie kilka minut uwolniono osadzonych, nie ponoszący przy tym żadnych strat.

1 lutego 1944 roku Gestapo aresztowało w Jędrzejowie pięciu żołnierzy Armii Krajowej. W ręce Niemców wpadli ludzie blisko związani z komendą obwodu. Niemcy bili i torturowali aresztowanych, aby wydobyć od nich wiadomości. Z uwięzionymi nawiązał kontakt ulokowany w Kripo w charakterze „wtyczki” szef kontrwywiadu obwodu Armii Krajowej podporucznik Eugeniusz Adamczyk „Wiktor”.

Zameldował o aresztowaniach komendantowi obwodu majorowi Stefanowi Gądzio „Kosowi” i zaproponował plan odbicia więźniów. „Kos” podjął decyzję o ich uwolnieniu. Do wykonania zadania wyznaczył oddział dywersyjny z Wodzisławia, dowodzony przez sierżanta Józefa Maja „Balleta” w składzie: kapral Jan Stępkowski „Michał”, kapral Zygmunt Szyksznian „Orzeł”, kapral Jan Turek „Kokoto”, kapral Stanisław Urban „Kuźmicz” , starszy strzelec Jerzy Ostrowski „Eliza” ,starszy strzelec Władysław Trątnowiecki „Sarna”, podporucznik Mieczysław Karkowski „Grab”, podporucznik Hieronim Piasecki „Walmiecz”. Czterej ostatni asekurowali i ubezpieczali akcję.

Akcja

2 lutego 1944 roku o godzinie 19 na podwórze budynku Gestapo zakradł się niepostrzeżenie pięcioosobowy oddział sierżanta Józefa Maja „Balleta”. Na widok żołnierzy Armii Krajowej Niemcy zaczęli uciekać w głąb budynku, wywołując popłoch. Kiedy wypuszczano osadzonych, nawet nie zareagowali. Po perfekcyjnie przeprowadzonej, brawurowej akcji trwającej zaledwie kilka minut wycofano się, nie ponosząc strat.

Komendant „Kos” podziękował oddziałowi za udział w akcji a odbitych więźniów skierował w bezpieczne miejsca. Uwolnieni z katowni Gestapo to: Stanisław Białkiewicz „Zaremba”, kapral podchorąży Zbigniew Białkiewicz „Świerk”, Adam Grabowski „Mocny”, kapral podchorąży Zbigniew Grabowski „Czarny” oraz Stanisław Skowronek „Pniak”. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu, w kwietniu 1944 roku, zginął „Ballet”. Otoczony w domu w Wodzisławiu został zastrzelony przez Niemców.
Po śmierci podporucznika Józefa Maja „Balleta”, Jan Stempkowski „Michał” został dowódcą oddziału, który dokonał brawurowej akcji w Jędrzejowie. Osoby, które znały „Michała”, opisywały go, jako wyjątkowego i sprawnego dowódcę. Wśród podkomendnych cieszył się dużym autorytetem. Był twardy, ale i sprawiedliwy, przez co wciągnął ich do pracy konspiracyjnej. Mówiono, że wymagał wiele, ale przede wszystkim od siebie.

Jednak dla żołnierzy, rozwiązanej w styczniu 1945 roku, Armii Krajowej nastały trudne czasy. „Michał”, podobnie jak tysiące innych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, zdecydował się na pozostanie w ukryciu i przejście do ponownej konspiracji. Dla Stempkowskiego, Związek Sowiecki nie był „przyjacielem” i „wyzwolicielem”, a kolejnym okupantem.

Prześladowani

Wiosną 1945 roku „Michał” rozpoczął formowanie swojego oddziału. Grupa pod jego dowództwem liczyła około 30 osób. Była ona klasycznie podzielona na drużyny. Została więc zachowana zasada, wypracowana jeszcze w okresie okupacji niemieckiej. Już wówczas podporucznik Jan Stempkowski „Michał” skupił wokół siebie przede wszystkim ludzi młodych, mających 20-25 lat, pochodzących z okolic Jędrzejowa, jednocześnie niegodzących się na sprawowanie rządów przez niemających społecznego poparcia komunistów. Oddziałowi udało się zgromadzić dość pokaźną ilość broni. „Michał”, jak wiele innych osób, liczył na szybki wybuch kolejnego, międzynarodowego konfliktu zbrojnego, tym razem między aliantami a Związkiem Sowieckim. W sierpniu 1945 roku po brutalnym śledztwie został zamordowany przez komunistów major Stefan Gądzio „Kos”.
We wrześniu 1948 roku aparat bezpieczeństwa namierzył miejsce przechowywania broni oddziału. „Michał” został zmuszony do ponownego ukrywania się. „Wpadł” w kwietniu 1949 roku. Rok później wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach został skazany na karę śmierci.
Kiedy 25 lipca 1950 roku zabierano „Michała” z celi, miał pożegnać się ze współwięźniami słowami: „Niech żyje wolna i niepodległa Polska! Ja idę na śmierć”. Jego ciało złożono do bezimiennego grobu na cmentarzu na kieleckich Piaskach. W grudniu 1957 roku rodzice Jana Stempkowskiego uzyskali zgodę na ekshumację, co było wówczas niespotykane. Grób „Michała” znajduje się obecnie na Starych Powązkach w Warszawie.

O niezwykłych losach Jana Stempkowskiego można przeczytać tu: krakow.ipn.gov.pl

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 78 lat temu rozbito więzienie w Jędrzejowie. Była to jedna z najsłynniejszych akcji - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia