Zwycięzców wybierano spośród filmów, które swoją premierę miały między 1 sierpnia 1927 a 1 sierpnia 1928 roku. Nominowani nie byli jeszcze pod ostrzałem fotoreporterów. Ceremonia w niczym nie przypominała tych dzisiejszych i miała raczej zamknięty charakter - uczestniczyło w niej najwyżej około siedemdziesięciu osób.
Na debiutanckiej oscarowej gali za najlepszy film uznano "Wings". W kategorii najlepszy aktor zwyciężył Emil Jannings, znany z filmów "The Last Command" i "The Way of All Flesh". Najlepszą aktorką okazała się natomiast Janet Gaynor ("7th eaven", "Street Angel", "Sunrise"). Doceniono także Franka Borzagego (laureat w kategorii najlepszy reżyser dramatu, za film "7th Heaven") i Lewisa Milestone'a ("Two Arabian Knights"). Kategorie najlepszy aktor drugoplanowy i najlepsza aktorka drugoplanowa pojawiły się dopiero w roku 1936. Obecnie Akademia przyznaje nagrody w 24 kategoriach.
Wtedy jeszcze nagrody Akademii nie były znane jako Oscary. Ta nazwa przyjęła się dopiero w roku 1939. Według niepotwierdzonych nigdy informacji takie imię pojawiło się dlatego, że Margaret Herrick, pracownik Akademii (później piastowała stanowisko dyrektor wykonawczej) napomknęła o tym, jak bardzo statuetka przypomina jej wuja Oscara.
Gala bez wpadek to jak nie gala
Gala rozdania Oscarów to dla aktorów najważniejsza w roku uroczystość - nie chodzi tylko i wyłącznie o prestiż, ale sam fakt zaprezentowania się. Media z całego świata rozpisują się na temat kreacji światowej sławy aktorek.
Do dziś wspomina się łabędzią suknię Björk, zaprojektowaną przez Marjana Pejoskiego. Złe wrażenie pozostało także po Angelinie Jolie, która w 2000 roku na ceremonię rozdania Oscarów ubrała się... jak na pogrzeb. Odbierała wtedy statuetkę za drugoplanową rolę w filmie "Przerwana lekcja muzyki".
Wielcy wygrani i przegrani
Kreacje zajmują uwagę dziennikarzy, jednak największe znaczenie mają wyniki. To na nie z niecierpliwością czekają media i kinomani. Największą liczbą statuetek mogą pochwalić się John Ford, Katharine Hepburn (4 Oscary) oraz Meryl Streep (3 Oscary).
Oprócz wielkich wygranych jest też spore grono przegranych - aktorów, którzy na oscarową statuetkę z pewnością zasłużyli, ale nigdy jej nie otrzymali albo otrzymali ją dopiero po swojej śmierci. Tak było np. z Heathem Ledgerem, przedwcześnie zmarłym z powodu przedawkowania lekarstw. W 2006 roku nominowany był za rolę w "Tajemnicy Brokeback Mountain", jednak dopiero po swojej śmierci, w roku 2009, nagrodzono go statuetką (za rolę w "Mrocznym Rycerzu"). Ale to nie Ledgera powinno się uznawać za największego przegranego.
Największym przegranym jest Leonardo di Caprio, który do Oscara był nominowany czterokrotnie. Pierwszy raz za genialną kreację w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a?" (1994 r.), potem w "Aviatorze" (2005 r.). W 2007 roku miał szansę na statuetkę za rolę w filmie "Krwawy diament" (2007 r.), ale zasada "do trzech razy sztuka" Leonarda chyba nie dotyczy. Można by pomyśleć, że Oscar za rolę w "Wilku z Wall Street" (2014 r., reż. Martin Scorsese) był jak najbardziej zasłużony, ale w tym roku di Caprio miał poważną konkurencję w postaci Matthew McConaughey'a, który zresztą także wystąpił w "Wilku...".
Nagroda ostatecznie trafiła do McConaugheya za rolę w "Witaj w klubie". Leonardo di Caprio musiał obejść się smakiem. W tym roku gala rozdania Oscarów odbędzie się 22 lutego.