Fort warto zwiedzić z przewodnikiem, można jednak również samodzielnie przejść przez korytarze i wyjść na dziedziniec. Schody śmierci w tym pierwszym na ziemiach polskich hitlerowskim obozie koncentracyjnym, cela w której zainstalowana była pierwsza komora gazowa, ściana straceń – to wszystko do niedawna znane było tylko tym, którzy przyszli tu już wiedząc o obozie, lub skorzystali z przewodnika na miejscu. Teraz to się zmienia.
– Przekaz mógł być nieczytelny dla gości zwiedzających indywidualnie – przyznaje Jacek Kaczmarek, kierownik Fortu VII. – Dlatego nie czekając na zakończenie trwającego jeszcze remontu, postanowiliśmy opowiedzieć historię, związaną z konkretnymi miejscami, do których dochodzą nasi goście.
Inne muzea w miejscach hitlerowskich obozów, jak np. w Oświęcimiu, czy w podpoznańskim Żabikowie, mają na ekspozycjach rzeczy należące ongiś do więźniów, które są niemymi świadkami tragedii ludzi, którzy tam cierpieli i stracili życie. Fort VII był jednak obozem z zasady przeznaczonym do eksterminacji: tu przywożono więźniów, by ich zamordować, stąd ocalało niewiele pamiątek. Są to napisy na cegłach cel, pojedyncze serwetki – dlatego kierownictwo Fortu znalazło inny sposób na upamiętnienie tych, co tu byli więzieni.
– Przy celach ustawiliśmy tablice z fragmentami wspomnień tych, którym udało się je spisać i upublicznić, którzy byli stąd wywiezieni do innych obozów – i przeżyli – opowiada Jacek Kaczmarek. – Gdy stajemy przed konkretną celą, czytamy wspomnienie z nią związane: jakie obawy mieli przetrzymywani w nich ludzie, jak bardzo chcieli żyć, a także - co robili wpadający z żądzą mordu esesmani. To przejmujące – i widzimy teraz, że zwiedzający czytają te fragmenty wspomnień, zatrzymują się i przechodząc przez Fort wracają do tych cel, rozmyślają. Widać, że dla nich to nie jest zwykłe zwiedzanie…
Zobacz również: Polacy i Niemcy pamiętają o Irenie Bobowskiej. Złożono kwiaty przy skwerze i pod ścianą śmierci w Forcie VII
W jednej z cel umieszczono także tablice z podstawowymi informacjami o obozie – daty, nazwiska komendantów, dane dotyczące więźniów, a do tego na ekranie wyświetlany jest film dokumentalny… nakręcony przez jednego z esesmanów! To fragmenty, które jednak pokazują bramę Fortu, przez którą wcześniej przechodził widz, śnieg i spacerujących w nim młodych mężczyzn w mundurach – katów, panów życia i śmierci.
W celach postawiono także rzeźby Macieja Janowicza – sylwetki ludzi ukrytych w cieniu, jeszcze wyprostowanych, ale już jakby bez życia, czekających na wyrok. Udostępniono też niedostępne dla zwiedzania cele.
Remont potrwa jeszcze 2-3 miesiące, pozwoli na odnowienie kolejnych cel – kobiecych, masztu dla flag i wymianę niektórych elementów ekspozycji przy urnach na bardziej trwałe, ceglane.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com
Obserwuj nas także na Google News