Cud nad Wisłą. Historyk ze Skarżyska: W pokonaniu Bolszewików Polakom najbardziej pomógł... Józef Stalin

Mateusz Bolechowski
Tadeusz Sikora, historyk z Muzeum imienia Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej wyjaśnia, jak polskiej armii udało się pokonać Bolszewików i kto miał w tym sukcesie największy udział.

W sierpniu 1920 roku polska armia odepchnęła Bolszewików spod Warszawy. Dlaczego mówi się o tym „Cud nad Wisłą”?

To określenie powstało już po zakończeniu wojny. Używali go endecy, by zdeprecjonować zasługi marszałka Józefa Piłsudskiego. Chodziło o przekonanie społeczeństwa, że jego udział nie miał dużego znaczenia.

A czyj miał?

Ogromną rolę odegrał polski radiowywiad. Naszym oficerom udało się złamać rosyjskie szyfry, w dodatku skutecznie zagłuszaliśmy sowieckie radiostacje... przez dobę non stop nadając alfabetem Morse’a Biblię. Michaił Tuchaczewski nie mógł sprawnie dowodzić.

Kto był ojcem polskiego sukcesu?

Kontrofensywą znad Wieprza osobiście dowodził marszałek Piłsudski. Cały plan operacji miał opracować generał Tadeusz Rozwadowski. Mówi się też o zasługach francuskich doradców wojskowych, ale oni sami dementowali informacje na temat swojej znaczącej roli w tamtych wydarzeniach. Wielką wartość miała mobilizacja polskiego społeczeństwa. Kto mógł, szedł do wojska. Tak powstała Armia Ochotnicza, która miała wysokie morale i świetnie się spisała w walce. W jej skład weszło kilkudziesięciu harcerzy ze Skarżyska.

Ktoś nam wtedy pomógł?

Polaków wsparli Węgrzy, przysyłając duże ilości amunicji. paradoksalnie, chyba najbardziej pomógł nam... Józef Stalin. Zignorował rozkaz Tuchaczewskiego, który kazał posłać Armię Konną Budionnego spod Lwowa na Warszawę. Stalin chciał zdobyć Lwów i zwlekał. To opóźnienie sprawiło, że gdy w końcu silna Konarmia dotarła na miejsce, było zbyt późno. Losy bitwy warszawskiej były już przesądzone.

Jak wypada porównanie armii bolszewickiej i polskiej w 1920 roku?

Bolszewicy mieli silne, dobrze zorganizowane i zaprawione w bojach wojsko, dowodzone głównie przez byłych carskich oficerów. Wcześniej Armia Czerwona pokonała „białych”. Główną siłą Polaków była „Błękitna Armia” generała Hallera, która przyjechała z Francji. To było pięć świetnie wyposażonych dywizji, pułk pancerny, samoloty. Do tego dochodziło wojsko z Wielkopolski, legioniści i Armia Ochotnicza. Pod względem organizacyjnym i sprzętowym stanowiła zlepek kilku armii. Jaki z tym był galimatias, niech świadczy fakt, że nasi żołnierze mieli kilka typów karabinów, w tym japońskie - „Arisaka”.

Wojnę wygraliśmy, ale podobno przegraliśmy pokój...
Rosjan pobiliśmy, docierając pod Mińsk. Pokój zawarty w Rydze doprowadził Piłsudskiego do wściekłości. Najgorsze było to, że oddaliśmy sowietom Ukrainę. Zdradziliśmy sojusznicze wojska Semena Petlury. W pewnym sensie rzeczywiście, przegraliśmy pokój, ale kraj go potrzebował. Był wyniszczony latami walk i zrujnowany.

ZOBACZ TAKŻE: FLESZ - Cud nad Wisłą - wielkie zwycięstwo. Dzień Wojska Polskiego

Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia