U źródeł polskich październikowych wydarzeń roku 1956 leżał cały szereg faktów, o których mówią historycy i politolodzy, a których początkiem była śmierć Stalina w roku 1953.
Walka w Polskiej Partii Robotniczej
Osobiście uważam, że ta sekwencja zdarzeń rozpoczęła się już w roku 1944, a może i wcześniej. W roku 1944 właśnie, w łonie Polskiej Partii Robotniczej zarysował się pierwszy konflikt pomiędzy skupionymi wokół Władysława Gomułki działaczami konspiracyjnymi, a przybyłymi ze wschodu wraz z armią sowiecką twórcami PKWN-u.
Konflikt ten narastał, aż do odsunięcia z władz i uwięzienia Gomułki za, jak to nazwano „odchylenie nacjonalistyczno-prawicowe”. Odchylenie to objawiało się m.in. tym, że odradzał przymusową kolektywizację polskich chłopów.
W początkach lat 50 na stalinowskim aparacie terroru zaczęły się pojawiać rysy, których kolejnymi akcentami były śmierć Stalina, rozstrzelanie Berii, ujawnienie słynnego referatu Chruszczowa, dziwna śmierć prezydenta Bieruta w Moskwie, a w końcu rozruchy i walki w czerwcu 1956 roku w Poznaniu.
Władysław Gomułka - partyjny męczennik
Dzięki wcześniejszemu konfliktowi okazało się, że partia miała w zanadrzu uwolnionego dwa lata wcześniej z więzienia stalinowskiego męczennika, czyli Władysława Gomułkę. 21 października wybrano go I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR. 24 października na wiecu w Warszawie Gomułka wygłosił słynne przemówienie, które sprawiło, że tysiące Polaków uwierzyło, iż wreszcie we władzach znalazł się polski patriota.
Mówił: „Idee socjalizmu przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela, w praktyce ulegały głębokim wypaczeniom. Słowa nie znajdowały pokrycia z rzeczywistością.”
Mówił też o znaczącym miejscu Polski obok najstarszego państwa socjalistycznego czyli Związku Radzieckiego, opartym na bratnich i przyjacielskich stosunkach ze Związkiem Radzieckim i o swojej głębokiej wierze w przyjaźń prawdziwie braterską między narodami polskim i radzieckim „wywodzącą się z serca narodu, a nie tylko z oficjalnej polityki partii i rządu”.
Faktycznie objęcie władzy przez Gomułkę przyniosło szereg odczuwalnych pozytywnych zmian w sytuacji obywateli PRL. Pierwszą doraźną, choć długo nie znaną szerszemu ogółowi sprawą było zatrzymanie marszu sowieckich wojsk na Warszawę.
Władze Kremla z niepokojem patrzyły na rosnące napięcie w Polsce i na wzrost znaczenia Gomułki, do którego nie miały zaufania. Aby spacyfikować wrzącą w październiku Warszawę, wojska sowieckie stacjonujące w Polsce wyszły ze swoich baz i skierowały się na stolicę. Marsz ten został zatrzymany po burzliwych negocjacjach ekipy Gomułki z sowiecką delegacją, która zaakceptowała zaproponowane przez Gomułkę umiarkowane reformy.
Już w listopadzie Gomułka i jego współpracownicy pojechali na kilkudniową konferencję do Moskwy, podczas której władze Kremla uspokoiły się i nabrały zaufania do nowego polskiego przywódcy. Gomułka uzyskał wówczas zgodę na repatriację kolejnych 30 tys. Polaków z ZSRR.
Ograniczone swobody towarzysza Gomułki
Faktycznymi zdobyczami popaździernikowej odwilży było zwolnienie z więzienia około 35 tysięcy niesłusznie uwięzionych osób, zrehabilitowano około 1500 więźniów politycznych, uwolniono prymasa Stefana Wyszyńskiego, osądzono największych zbrodniarzy z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na czele z Różańskim i Romkowskim, wyrzucono z armii około 30 sowieckich oficerów, zlikwidowano sklepy dla elity partyjnej, zniesiono zakaz posiadania przez obywateli złota, platyny i obcych walut, przywrócono do pracy na uczelniach wielu przedwojennych naukowców i oczywiście wycofano się planów kolektywizacji rolnictwa.
Ponadto odwilż nastąpiła także w dziedzinie kultury, w której socrealizm przestał być jedynym obowiązującym nurtem, przywrócono dawną nazwę Katowicom, a w odtworzonym Związku Harcerstwa Polskiego odstąpiono od sowieckich wzorców i przywrócono krzyż harcerski oraz zielone mundury.
Początkowo ekipa Gomułki cieszyła się ogromnym poparciem społecznym, z czasem jednak wyszło na jaw, iż liberalizm nowego sekretarza jest bardzo ograniczony. Już w grudniu 1956 roku powołano formację przeznaczoną do zwalczania rozruchów czyli sławetne ZOMO. Wkrótce też władze PRL i podległe jej służby zaczęły cichy proces usuwania skutków odwilży i zaostrzania rygorów życia publicznego.
Warto wspomnieć, że październik 1956 roku był burzliwy także poza stolicą. W wielu miastach odbył się szereg wieców i demonstracji najpierw wyrażających poparcie dla objęcia władzy przez Gomułkę, ale już wkrótce najważniejszym tematem manifestacji stały się wydarzenia w Budapeszcie.
Tam w październiku 1956 roku doszło do wybuchu regularnego antysowieckiego powstania. Wojska sowieckie wkroczyły do Budapesztu aby siłą przywrócić władzę komunistów odsuniętych przez rząd Imre Nagyego, który ogłosił wystąpienie Węgier z Układu Warszawskiego.
Porządek zapanował w Warszawie
26 października gruchnęła wieść, że w Budapeszcie trwają walki i jest wiele ofiar. W całej Polsce odbyły się wiece poparcia dla walczących Węgrów. Pojawiły się plakaty przedstawiające czołg ze sztandarem z trupią główką i podpisem „Droga do socjalizmu”. Polacy tłumnie też odwiedzali punkty poboru krwi, która miała być wysyłana na Węgry dla rannych.
Trudno sobie wyobrazić, aby takie gesty solidarności z antysowieckim powstaniem mogły ujść na sucho ich uczestnikom, gdyby nie trwająca w kraju chwilowa odwilż. Już wkrótce PZPR powoli, ale konsekwentnie metodą małych kroków powróciła do kontrolowania społeczeństwa twardą ręką.