Niemiecki obóz pracy przymusowej we Wrocławiu był w miejscu gdzie dziś powstaje nowe osiedle. Zobacz co odnaleziono w trakcie budowy!

Maciej Rajfur
Niezwykłe przedmioty odnalezione po dawnym niemieckim obozie pracy przymusowej Burgweide są teraz w archiwum IPN. Zobaczcie w galerii, co odnaleźli archeolodzy w ziemi.
Niezwykłe przedmioty odnalezione po dawnym niemieckim obozie pracy przymusowej Burgweide są teraz w archiwum IPN. Zobaczcie w galerii, co odnaleźli archeolodzy w ziemi. Maciej Rajfur
Na wrocławskich Sołtysowicach powstają nowe mieszkania, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu zmuszano tam Polaków do niewolniczej pracy na rzecz III Rzeszy. Teraz odnaleziono w tym miejscu niezwykłe przedmioty z lat II wojny światowej. Pokazujemy je z bliska!

Instytut Pamięci Narodowej otrzymał w depozyt od firmy zajmującej pracami archeologicznymi przedmioty wydobyte na terenie byłego obozu pracy przymusowej Burgweide. Tylko u nas zobaczysz je z bliska w galerii zdjęć.

Odnalezione i posegregowane. Gdzie będzie można je zobaczyć?

Badana część dotyczyła obszaru administracyjnego, przeznaczonego dla obsługi obozu. Znajdowała się tam kantyna i pomieszczenia dla wartowników, razem z wieżyczkami wartowniczymi. Odnaleziono m.in.:

  • buty niemieckich żołnierzy,
  • guziki,
  • monety,
  • biżuterię,
  • porcelanę z kantyny,
  • druty kolczaste,
  • grzebienie,
  • maszynki do golenia,
  • szczoteczki do zębów,
  • okulary.

Co się z nimi stanie?

- W tej chwili jesteśmy na etapie przygotowania tych artefaktów do pierwszych ekspozycji. Kontaktowaliśmy się z dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej. Są zainteresowani przejęciem tych przedmiotów i stworzeniem w Gdańsku wystawy czasowej opowiadającej o wszystkich obozach pracy przymusowej na terenie Wrocławia, a wiemy, że było ich około 50. Niemcy po prostu korzystali z pracy niewolniczej Polaków - mówi nam Marcin Marczak, wicedyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Odnalezione rzeczy zostały na razie opisane i posegregowane, znajdują się w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Instytucja chciałaby je jednak pokazywać zainteresowanym, by popularyzować temat obozu pracy przymusowej Burgweide. Chodzi również o stworzenie miejsca pamięci na Sołtysowicach, na terenie dawnego obozu.

Nieoficjalnie wiemy, że może jedna z instytucji muzealniczych Wrocławia mogłaby wystawić w godnym miejscu odnalezione przedmioty. We wrocławskim magistracie, a dokładnie w wydziale kultury, jest dobra wola w tej sprawie.

Skwer, pomnik, ulica

- Prowadzimy kwerendę w swoich archiwach, na jaką skalę odbywały się prace przymusowe. O jakich kwotach i dochodach dla Rzeszy możemy mówić jeśli chodzi o wrocławskie obozy. To jest bardzo ważne. Przygotowujemy publikację naukową. A nasze dalsze plany to zorganizowanie specjalnej sali pamięci, która opowiadałaby o losach więźniów, o historii obozów pracy przymusowej, o tej całej zbrodniczej machinie i strukturze. Chcielibyśmy, żeby to miejsce znalazło się na terenie byłej cukrowni, na obszarze dawnego Burgweide - oświadcza Marcin Marczak.

IPN rozmawiał już z radą osiedla Sołtysowice. Mieszkańcy popierają pomysły upamiętniania ofiar Burgweide specjalnym skwerem i pomnikiem w miejscu, który obecnie jest przygotowywany pod budowę kolejnej części nowego osiedla mieszkaniowego.

Plany obejmują pomnik, który powstałby z elementów z rozbiórki obozowych baraków. IPN ma zamiar ogłosić konkurs na projekt takiego unikatowego miejsca pamięci.

- Wpadliśmy na pomysł, by nazwać jedną z ulic "Pamięci ofiar Burgweide". Rada osiedla także okazała się w tym względzie przychylna. Informowaliśmy urząd miasta, żeby może by aleję Poprzeczną zamienić na ul. Pamięci Ofiar Burgweide - dodaje wicedyrektor wrocławskiego IPN-u.

Odkryte w ziemi i zgromadzone przedmioty IPN chciałby najpierw pokazać określonemu gronu np. studentom instytutu historii, konserwatorowi wojewódzkiemu, miejskim urzędnikom. O temacie Burgweide i innych obozów pracy przymusowej instytucja chciałaby opowiedzieć na większą skalę.

Nie można tego wymazać i zepchnąć koparką

Jak się dowiedzieliśmy, na terenie niemieckiego obozu pracy przymusowej doszło do okrutnej zbrodni. W archiwum IPN znajdują się dokumenty z przesłuchać wartowników, którzy pilnowali tego obozu. To brutalne relacje o tym, jak puszczono z dymem szpital. Niemcy wycofując się, zorganizowali pułapkę w szpitalu i spalili tam żywcem ludzi. Świadkowie zeznają, że wchodząc do obozu widzieli szkielety ludzi i tlące się zgliszcza.

- Nasze działania wokół obozu Burgweide doprowadziły do tego, że na kolejnym etapie budowy nowego osiedla będą przeprowadzane prace archeologiczne. W związku z tym wkrótce zbiór przedmiotów z Burgweide poszerzy się o część więzienną, czyli artefakty po jeńcach, którzy tam przebywali w obozie - zapowiada M. Marczak.

Okazuje się, że Niemcy z działań obozu Burgweide zarabiali dziennie milion Rechsmarek. Przemysł wojenny utrzymywał się z niewolniczej pracy Polaków.

- Musimy o tym mówić. Lata zajęło, zanim w końcu ruszył ten temat do przodu. Nie jest łatwo go propagować. A ludzie, którzy sprowadzają się na Sołtysowice, nie mają pojęcia, co tam się działo. Nie można tego po prostu wymazać, zepchnąć koparką i wybudować blok - podsumowuje wicedyrektor wrocławskiego oddziału IPN.

Wciąż toczy się proces upamiętnienia tego miejsca we Wrocławiu. Czy ambitne plany o skwerze, pomniku, izbie pamięci i nazwie ulicy uda się zrealizować?

- Chcielibyśmy, aby w przyszłości każdy mieszkaniec Wrocławia i turysta mógł zobaczyć wystawę z odnalezionymi przedmiotami i dowiedzieć się, jakie Niemcy zgotowali tutaj los Polakom - stwierdza Marcin Marczak.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Edukacja

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia