Jaki będzie przyszły kierunek działań naukowo-edukacyjnych w kontekście dotychczasowych prac i publikacji gdańskiego IPN? Zakładam, że działania realizowane w Oddziale, zapoczątkowane przez prof. Golona będą kontynuowane, jak choćby Zbrodnia Pomorska czy Grudzień 70.
Musimy postawić przede wszystkim na tematykę związaną z II wojną światową i „Solidarnością”. Częste próby fałszowania historii przez Niemcy i Rosję unaoczniają nam potrzebę przypomnienia, opowiedzenia prawdy o przeszłości - nie ma zgody na jej relatywizowanie. Jasno chcemy wskazać, kto był ofiarą, a kto był katem. Jednym z takich ważnych zagadnień jest historia Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku oraz samo Wolne Miasto, jako miejsce gdzie Polacy z powodu swojej przynależności narodowej byli prześladowani. Będziemy opowiadali też o Pomorzu Gdańskim w dwudziestoleciu niepodległości, wskazując na jego znaczenie dla odbudowującego się po latach niebytu politycznego państwa polskiego. Niezwykle istotny jest także los Polaków, miejscowych liderów politycznych i społecznych po rozpoczęciu II wojny światowej, realizowana przez Niemców planowa zagłada tychże polskich przywódców. W tym kontekście będziemy przypominali również o polskim oporze przeciwko Niemcom, którego symbolem jest m.in. organizacja „Gryf Pomorski”. To wszystko zaprezentujemy szerokiemu odbiorcy, polskiemu i międzynarodowemu. Kolejnym fenomenem związanym z regionem pomorskim jest „Solidarność”. Koniecznie, na przykładzie właśnie Pomorza Gdańskiego, pragnę byśmy opowiedzieli, jakim złem był komunizm, jak wiele ofiar nas kosztował, jak w latach siedemdziesiątych minionego wieku rodził się opór przeciwko temu totalitaryzmowi; opór który wyszedł z Gdańska. Oczywiście nie wykluczam realizacji badań nad innymi interesującymi nas tematami, dotyczącymi chociażby policji politycznej, służalczej roli mediów w okresie Polski „ludowej”, uwikłania się we współpracę z UB/SB przedstawicieli miejscowych elit. To wszystko może być niezwykle poznawcze, gdyż wówczas lepiej zrozumiemy okres transformacji ustrojowej, lata dziewięćdziesiąte.
Historia gdańskiej „Solidarności” rozumiem, będzie priorytetem w planach wydawniczych Oddziału. Zapewne także postać Lecha Wałęsy…
Przede wszystkim w naszym oddziale IPN powinna ukazać się praca naukowa prezentująca historię gdańskiej „Solidarności”, z uwzględnieniem m.in. roli Lecha Wałęsy, rejestrowanego jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „Bolek”. Czy ta jego przeszłość miała wpływ na podejmowane przez niego, jako przywódcę związku, decyzje, zachowanie, postawy. To wszystko wykażą badania naukowe. Poznany też sylwetki uczestników okrągłego stołu pochodzących z Pomorza Gdańskiego, dowiemy się, kto spośród nich mógł być agentem bezpieki, czy również miało to wpływ na ich postawę przy negocjacjach z komunistami. Myślę, że rozważyć należałoby też przygotowanie wystawy prezentującej sylwetki kłamców lustracyjnych z terenu Pomorza i Kujaw, która zawierałaby informacje o „dokonaniach” tych tajnych współpracowników, ich zobowiązania do współpracy, pokwitowania odbioru pieniędzy, co ciekawsze doniesienia agenturalne, fotografie lokali kontaktowych, dane o ich „oficerach prowadzących” itd.
Gdański IPN podejmował sporo działań śledczych, kilkanaście zakończyło się skierowaniem aktów oskarżenia. Trwają też poszukiwania i identyfikacja Westerplatczyków, w które są zaangażowani przedstawiciele IPN. Czy będą kolejne?
Będziemy zmierzali do zidentyfikowania genetycznego wszystkich poległych obrońców Westerplatte, odnalezionych w trakcie prac archeologicznych prowadzonych przez Muzeum II wojny Światowej w Gdańsku. Prowadzone jest śledztwo w sprawie zbrodni niemieckich popełnionych na terenie Chojnic w tzw. dolinie śmierci. Dotychczas wydobyto tam tonę ludzkich szczątków, również szczątków żołnierzy AK z Grudziądza. Z innych spraw, z tego co mi wiadomo, skierowane zostały dwa akty oskarżenia przeciwko prokuratorowi oskarżającemu w okresie stalinowskim. To bardzo ważne, gdyż jest to sprawa sprzed siedemdziesięciu lat. To ostatnia szansa na sprawiedliwość. Szczególnie nam zależy, aby poznać i przedstawić „wyczyny” sędziów i prokuratorów z czasu stanu wojennego i „powojennego”, dlatego kierowane będą do właściwego sądu dyscyplinarnego, czyli do Sądu Apelacyjnego i Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetu takim sędziom i prokuratorom. Będziemy przyglądać się jak przebiega kwestia ukarania tych osób, które doprowadziły do skazania na kilkuletnie kary więzienia ludzi walczących o wolną Polskę w ramach „Solidarności”.
Objął pan gdański Oddział IPN z doświadczeniami w pracy w Olsztynie. Czym obecna misja różnić się od poprzedniej? Pracy będzie więcej, wyzwania zupełnie innej natury badawczej, historycznej?
Dotychczas kierowałem pracami olsztyńskiej Delegatury IPN. Oddział jest jednostką większą, w której funkcjonuje więcej pionów merytorycznych realizujących ustawowe zadania Instytutu. W oddziale zatrudnionych jest dużo więcej pracowników. Oddział ma możliwość większego oddziaływania na region poprzez akcje edukacyjne, naukowe, promocyjne i inne. Misja - wiem - nie jest łatwa, ale dołożę wszelkich starań, by jej sprostać. Musimy przebić się z prawdą historyczną do jak największej liczby odbiorców, szczególnie dzieci i młodzieży. Czas biegnie. To my chcemy opowiedzieć tę historię, inaczej inni zrobią to za nas, niekoniecznie zgodnie z prawdą, ze szkodą dla naszego narodowego interesu.
Prezes IPN, dr Karol Nawrocki, w swojej prezentacji przed Kolegium IPN, przed objęciem stanowiska, proponował otwarcie Instytutu na młodego odbiorcę. Miał na myśli m.in. media społecznościowe, internet. Jak będzie wyglądała realizacja tego planu w Oddziale w Gdańsku?
W gdańskim oddziale IPN powstaną nowoczesne stanowiska edukacyjne - showroom’y, w których, z wykorzystaniem najnowszych technologii m.in. wirtualnej rzeczywistości, prezentować będziemy historię, będziemy chcieli zaangażować w to młodzież. Mamy też pomysły związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, ale o tym zapewne więcej jeszcze powie sam prezes IPN dr Karol Nawrocki. Czeka nas prawdziwa rewolucja w sposobie prezentacji i dotarcia do odbiorcy. Chcemy skorzystać z bogatego dorobku IPN. Teraz musimy przełożyć tę wiedzę, ustalenia historyków na język umożliwiający nam dotarcie do szerokiego odbiorcy. Myślę, że w tym będziemy skuteczni.
Co z dyplomacją historyczną, o której również mówił Karol Nawrocki? Czy będzie w tym zagadnieniu kontekst pomorski? Np w kwestii wsparcia Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Stutthof prostującym różnego rodzaju kłamstwa w zagranicznych mediach czy przejawów neonazizmu oraz komunizmu.
Oczywiście opowiadanie historii jedynie w języku polskim to już za mało. Koniecznie musimy tłumaczyć nasze publikacje naukowe i popularne na języki kongresowe. Będąc szefem olsztyńskiej Delegatury IPN doprowadziłem do wydania w języku angielskim pracy pt. „Antykomunizm Polaków w XX wieku”, pracy która miała już promocję m.in. w Chicago, i która jak mniemam, rozesłana po najważniejszych bibliotekach na świecie będzie miała okazję stać się najczęściej cytowaną pracą naukową dotyczącą historii Polski. To oczywiście dopiero początek. Tego rodzaju praca funkcjonować będzie w środowisku naukowym, a nam zależy, by przebić się również do odbiorcy mniej wyrobionego, a bardziej powszechnego. Mam zaszczyt koordynować w Instytucie prace związane z obchodami stulecia Związku Polaków w Niemczech. Powstanie w ramach tego projektu m.in. wystawa, którą przetłumaczymy na języki angielski i niemiecki, i zaprezentujemy - taki mamy zamiar - również w Berlinie. Będziemy chcieli przypomnieć Niemcom, zbrodnie jakich dopuścili się na przedstawicielach Związku, przypomnieć że zrabowali majątek tej polskiej organizacji i jej aktywa, (ZPwN posiadał banki, kasy, spółdzielnie). Tego wszystkiego Polacy nie odzyskali. Podobnie jak nie odzyskali do dzisiaj statusu mniejszości narodowej w Niemczech. Oczywiście będziemy współpracowali z instytucjami takimi jak Muzeum II Wojny Światowej. Za mną już spotkania i rozmowy z kierownictwem Muzeum, gdzie zapewniony zostałem o gotowości i chęci do współpracy. To dla mnie bardzo ważne.
Jakie są perspektywy współdziałania z instytucjami kultury, muzealnymi, samorządowymi, organizacjami?
Każdego dnia spotykam się z przedstawicielami różnego rodzaju instytucji, z którymi będziemy współdziałali. Są to partnerzy instytucjonalni, jak chociażby Wojska Obrony Terytorialnej, Narodowy Bank Polski, czy społeczni, jak np. Okręg Pomorski Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Z każdym oczywiście współpraca ta będzie układała się na różnej płaszczyźnie, zawsze jednak z pożytkiem dla Instytutu, jego misji i całego społeczeństwa.
Chciałbym prosić o wyjaśnienie kontrowersji, które narosły wokół stylu wpisów w pańskich mediach społecznościowych nt. m.in. Donalda Tuska czy Strajku Kobiet.
To były prywatnie sformułowane opinie, na prywatnym profilu w mediach społecznościowych. Nie widzę potrzeby ich komentowania.
Jak pan oceni z perspektywy czasu kwestię sądowej rozprawy przeciwko Panu w Olsztynie i zwolnienie z IPN?
Kwestię procesu wytyczonego mi przez komunistycznego propagandystę z organu Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Olsztynie, oceniam dziś tak samo jak wówczas. Udało mi się zdemaskować kilkudziesięciu agentów komunistycznej bezpieki, opisać przypadki ich współpracy z imienia i nazwiska podając ich do wiadomości publicznej. Żaden z tych agentów nie wytoczył mi procesu o zniesławienie, gdyż nie zniesławia ten co mówi prawdę; wielu z ujawnionych TW uznanych zostało za kłamców lustracyjnych, byli to szefowie instytucji państwowych, dziekani wydziałów uniwersyteckich, etc. W przypadku, o który pan pyta już w pierwszym zdaniu swojego tekstu podałem, że osoba ta nie była tajnym współpracownikiem SB, sąd niemniej, w uzasadnieniu wyroku, stwierdził, że można było odnieść inne wrażenie. Sprawa zatem dotyczyła „wrażeń”. Oddalone jednak zostało powództwo dotyczące wielotysięcznego odszkodowania. W swoim pytaniu powiela pan jednak nieprawdę. Nie zostałem zwolniony z pracy w IPN z powodu przegranego procesu, ale kilka lat później z powodu różnic pomiędzy mną, a ówczesnym kierownictwem Instytutu w kwestii podejścia do sprawy ujawniania komunistycznej agentury.