Paweł Piotr Warot: Polacy muszą opowiadać o historii Polski, bo inni zrobią to za nas

Tomasz Chudzyński
Dr Paweł Piotr Warot
Dr Paweł Piotr Warot fot. Jakub Steinborn
Na przykładzie Pomorza Gdańskiego pragnę byśmy opowiedzieli, jakim złem był komunizm, jak wiele ofiar nas kosztował, jak w latach siedemdziesiątych minionego wieku rodził się opór przeciwko temu totalitaryzmowi; opór który wyszedł z Gdańska - mówi dr Paweł Piotr Warot, p.o. dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Jaki będzie przyszły kierunek działań naukowo-edukacyjnych w kontekście dotychczasowych prac i publikacji gdańskiego IPN? Zakładam, że działania realizowane w Oddziale, zapoczątkowane przez prof. Golona będą kontynuowane, jak choćby Zbrodnia Pomorska czy Grudzień 70.

Musimy postawić przede wszystkim na tematykę związaną z II wojną światową i „Solidarnością”. Częste próby fałszowania historii przez Niemcy i Rosję unaoczniają nam potrzebę przypomnienia, opowiedzenia prawdy o przeszłości - nie ma zgody na jej relatywizowanie. Jasno chcemy wskazać, kto był ofiarą, a kto był katem. Jednym z takich ważnych zagadnień jest historia Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku oraz samo Wolne Miasto, jako miejsce gdzie Polacy z powodu swojej przynależności narodowej byli prześladowani. Będziemy opowiadali też o Pomorzu Gdańskim w dwudziestoleciu niepodległości, wskazując na jego znaczenie dla odbudowującego się po latach niebytu politycznego państwa polskiego. Niezwykle istotny jest także los Polaków, miejscowych liderów politycznych i społecznych po rozpoczęciu II wojny światowej, realizowana przez Niemców planowa zagłada tychże polskich przywódców. W tym kontekście będziemy przypominali również o polskim oporze przeciwko Niemcom, którego symbolem jest m.in. organizacja „Gryf Pomorski”. To wszystko zaprezentujemy szerokiemu odbiorcy, polskiemu i międzynarodowemu. Kolejnym fenomenem związanym z regionem pomorskim jest „Solidarność”. Koniecznie, na przykładzie właśnie Pomorza Gdańskiego, pragnę byśmy opowiedzieli, jakim złem był komunizm, jak wiele ofiar nas kosztował, jak w latach siedemdziesiątych minionego wieku rodził się opór przeciwko temu totalitaryzmowi; opór który wyszedł z Gdańska. Oczywiście nie wykluczam realizacji badań nad innymi interesującymi nas tematami, dotyczącymi chociażby policji politycznej, służalczej roli mediów w okresie Polski „ludowej”, uwikłania się we współpracę z UB/SB przedstawicieli miejscowych elit. To wszystko może być niezwykle poznawcze, gdyż wówczas lepiej zrozumiemy okres transformacji ustrojowej, lata dziewięćdziesiąte.

Historia gdańskiej „Solidarności” rozumiem, będzie priorytetem w planach wydawniczych Oddziału. Zapewne także postać Lecha Wałęsy…

Przede wszystkim w naszym oddziale IPN powinna ukazać się praca naukowa prezentująca historię gdańskiej „Solidarności”, z uwzględnieniem m.in. roli Lecha Wałęsy, rejestrowanego jako tajny współpracownik SB o pseudonimie „Bolek”. Czy ta jego przeszłość miała wpływ na podejmowane przez niego, jako przywódcę związku, decyzje, zachowanie, postawy. To wszystko wykażą badania naukowe. Poznany też sylwetki uczestników okrągłego stołu pochodzących z Pomorza Gdańskiego, dowiemy się, kto spośród nich mógł być agentem bezpieki, czy również miało to wpływ na ich postawę przy negocjacjach z komunistami. Myślę, że rozważyć należałoby też przygotowanie wystawy prezentującej sylwetki kłamców lustracyjnych z terenu Pomorza i Kujaw, która zawierałaby informacje o „dokonaniach” tych tajnych współpracowników, ich zobowiązania do współpracy, pokwitowania odbioru pieniędzy, co ciekawsze doniesienia agenturalne, fotografie lokali kontaktowych, dane o ich „oficerach prowadzących” itd.

Gdański IPN podejmował sporo działań śledczych, kilkanaście zakończyło się skierowaniem aktów oskarżenia. Trwają też poszukiwania i identyfikacja Westerplatczyków, w które są zaangażowani przedstawiciele IPN. Czy będą kolejne?

Będziemy zmierzali do zidentyfikowania genetycznego wszystkich poległych obrońców Westerplatte, odnalezionych w trakcie prac archeologicznych prowadzonych przez Muzeum II wojny Światowej w Gdańsku. Prowadzone jest śledztwo w sprawie zbrodni niemieckich popełnionych na terenie Chojnic w tzw. dolinie śmierci. Dotychczas wydobyto tam tonę ludzkich szczątków, również szczątków żołnierzy AK z Grudziądza. Z innych spraw, z tego co mi wiadomo, skierowane zostały dwa akty oskarżenia przeciwko prokuratorowi oskarżającemu w okresie stalinowskim. To bardzo ważne, gdyż jest to sprawa sprzed siedemdziesięciu lat. To ostatnia szansa na sprawiedliwość. Szczególnie nam zależy, aby poznać i przedstawić „wyczyny” sędziów i prokuratorów z czasu stanu wojennego i „powojennego”, dlatego kierowane będą do właściwego sądu dyscyplinarnego, czyli do Sądu Apelacyjnego i Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetu takim sędziom i prokuratorom. Będziemy przyglądać się jak przebiega kwestia ukarania tych osób, które doprowadziły do skazania na kilkuletnie kary więzienia ludzi walczących o wolną Polskę w ramach „Solidarności”.

Objął pan gdański Oddział IPN z doświadczeniami w pracy w Olsztynie. Czym obecna misja różnić się od poprzedniej? Pracy będzie więcej, wyzwania zupełnie innej natury badawczej, historycznej?

Dotychczas kierowałem pracami olsztyńskiej Delegatury IPN. Oddział jest jednostką większą, w której funkcjonuje więcej pionów merytorycznych realizujących ustawowe zadania Instytutu. W oddziale zatrudnionych jest dużo więcej pracowników. Oddział ma możliwość większego oddziaływania na region poprzez akcje edukacyjne, naukowe, promocyjne i inne. Misja - wiem - nie jest łatwa, ale dołożę wszelkich starań, by jej sprostać. Musimy przebić się z prawdą historyczną do jak największej liczby odbiorców, szczególnie dzieci i młodzieży. Czas biegnie. To my chcemy opowiedzieć tę historię, inaczej inni zrobią to za nas, niekoniecznie zgodnie z prawdą, ze szkodą dla naszego narodowego interesu.

Prezes IPN, dr Karol Nawrocki, w swojej prezentacji przed Kolegium IPN, przed objęciem stanowiska, proponował otwarcie Instytutu na młodego odbiorcę. Miał na myśli m.in. media społecznościowe, internet. Jak będzie wyglądała realizacja tego planu w Oddziale w Gdańsku?

W gdańskim oddziale IPN powstaną nowoczesne stanowiska edukacyjne - showroom’y, w których, z wykorzystaniem najnowszych technologii m.in. wirtualnej rzeczywistości, prezentować będziemy historię, będziemy chcieli zaangażować w to młodzież. Mamy też pomysły związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, ale o tym zapewne więcej jeszcze powie sam prezes IPN dr Karol Nawrocki. Czeka nas prawdziwa rewolucja w sposobie prezentacji i dotarcia do odbiorcy. Chcemy skorzystać z bogatego dorobku IPN. Teraz musimy przełożyć tę wiedzę, ustalenia historyków na język umożliwiający nam dotarcie do szerokiego odbiorcy. Myślę, że w tym będziemy skuteczni.

Co z dyplomacją historyczną, o której również mówił Karol Nawrocki? Czy będzie w tym zagadnieniu kontekst pomorski? Np w kwestii wsparcia Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Stutthof prostującym różnego rodzaju kłamstwa w zagranicznych mediach czy przejawów neonazizmu oraz komunizmu.

Oczywiście opowiadanie historii jedynie w języku polskim to już za mało. Koniecznie musimy tłumaczyć nasze publikacje naukowe i popularne na języki kongresowe. Będąc szefem olsztyńskiej Delegatury IPN doprowadziłem do wydania w języku angielskim pracy pt. „Antykomunizm Polaków w XX wieku”, pracy która miała już promocję m.in. w Chicago, i która jak mniemam, rozesłana po najważniejszych bibliotekach na świecie będzie miała okazję stać się najczęściej cytowaną pracą naukową dotyczącą historii Polski. To oczywiście dopiero początek. Tego rodzaju praca funkcjonować będzie w środowisku naukowym, a nam zależy, by przebić się również do odbiorcy mniej wyrobionego, a bardziej powszechnego. Mam zaszczyt koordynować w Instytucie prace związane z obchodami stulecia Związku Polaków w Niemczech. Powstanie w ramach tego projektu m.in. wystawa, którą przetłumaczymy na języki angielski i niemiecki, i zaprezentujemy - taki mamy zamiar - również w Berlinie. Będziemy chcieli przypomnieć Niemcom, zbrodnie jakich dopuścili się na przedstawicielach Związku, przypomnieć że zrabowali majątek tej polskiej organizacji i jej aktywa, (ZPwN posiadał banki, kasy, spółdzielnie). Tego wszystkiego Polacy nie odzyskali. Podobnie jak nie odzyskali do dzisiaj statusu mniejszości narodowej w Niemczech. Oczywiście będziemy współpracowali z instytucjami takimi jak Muzeum II Wojny Światowej. Za mną już spotkania i rozmowy z kierownictwem Muzeum, gdzie zapewniony zostałem o gotowości i chęci do współpracy. To dla mnie bardzo ważne.

Jakie są perspektywy współdziałania z instytucjami kultury, muzealnymi, samorządowymi, organizacjami?

Każdego dnia spotykam się z przedstawicielami różnego rodzaju instytucji, z którymi będziemy współdziałali. Są to partnerzy instytucjonalni, jak chociażby Wojska Obrony Terytorialnej, Narodowy Bank Polski, czy społeczni, jak np. Okręg Pomorski Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Z każdym oczywiście współpraca ta będzie układała się na różnej płaszczyźnie, zawsze jednak z pożytkiem dla Instytutu, jego misji i całego społeczeństwa.

Chciałbym prosić o wyjaśnienie kontrowersji, które narosły wokół stylu wpisów w pańskich mediach społecznościowych nt. m.in. Donalda Tuska czy Strajku Kobiet.

To były prywatnie sformułowane opinie, na prywatnym profilu w mediach społecznościowych. Nie widzę potrzeby ich komentowania.

Jak pan oceni z perspektywy czasu kwestię sądowej rozprawy przeciwko Panu w Olsztynie i zwolnienie z IPN?

Kwestię procesu wytyczonego mi przez komunistycznego propagandystę z organu Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Olsztynie, oceniam dziś tak samo jak wówczas. Udało mi się zdemaskować kilkudziesięciu agentów komunistycznej bezpieki, opisać przypadki ich współpracy z imienia i nazwiska podając ich do wiadomości publicznej. Żaden z tych agentów nie wytoczył mi procesu o zniesławienie, gdyż nie zniesławia ten co mówi prawdę; wielu z ujawnionych TW uznanych zostało za kłamców lustracyjnych, byli to szefowie instytucji państwowych, dziekani wydziałów uniwersyteckich, etc. W przypadku, o który pan pyta już w pierwszym zdaniu swojego tekstu podałem, że osoba ta nie była tajnym współpracownikiem SB, sąd niemniej, w uzasadnieniu wyroku, stwierdził, że można było odnieść inne wrażenie. Sprawa zatem dotyczyła „wrażeń”. Oddalone jednak zostało powództwo dotyczące wielotysięcznego odszkodowania. W swoim pytaniu powiela pan jednak nieprawdę. Nie zostałem zwolniony z pracy w IPN z powodu przegranego procesu, ale kilka lat później z powodu różnic pomiędzy mną, a ówczesnym kierownictwem Instytutu w kwestii podejścia do sprawy ujawniania komunistycznej agentury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia