Obrona stolicy w 1939 r. tonie w potoku wydarzeń II wojny światowej. W całościowym bilansie Września jawi się często jako jeden punktów oporu o znaczeniu symbolicznym.
A i na tej niwie „przegrywa” z bardziej oddziałującą na wyobraźnię - choć mającą nieporównanie mniejsze znaczenie militarnie - obroną Westerplatte. Moment uderzenia sowieckiego był decyzją polityczną: wcześniej Moskwa czekała na wieść o upadku polskiej stolicy.
Oczywiście nie zmierzymy ani nie zważymy dokładnie jak sowiecka decyzja o wcześniejszym uderzeniu na Polskę wpłynęłaby np. na zmniejszenie ilości żołnierzy WP, którym udało się wydostać na Węgry i do Rumunii. krócej.
Joachim Goebbels już 8 IX otrzymał informację o zajęciu Warszawy. W dzienniku pisał: „Victoria! Puszczamy to natychmiast przez radio w uroczystej oprawie. To jest wielka radość dla całego narodu niemieckiego”. Później to korygował. 12 IX: „Sama Warszawa jeszcze nie jest w naszym posiadaniu”. 15 IX: „Upadek Warszawy byłby psychologicznym ułatwieniem. Wojskowi chcą to osiągnąć za wszelką cenę.
Ew[entualnie] wtedy wkroczyłaby Moskwa”. 17 IX: „Musimy mieć to miasto i […] wszelkimi środkami musimy je atakować”. Rosjanie już dłużej nie mogli czekać. I tego dnia Goebbels notuje z ulgą: „w środku nocy nadchodzi wiadomość: Moskwa o godz. 4 wkroczy do Polski […] to dla nas dar losu”. Ostatnie dni obrony miasta, zakończonej 28 IX 1939, rzeczywiście miały wymiar moralnego protestu, stawały się symbolem heroicznego oporu przed najeźdźcą.
Ale o wymiarze militarnym - warto pamiętać.