Warszawa, miasto Piłsudskiego

Marek Gałęzowski
Marszałek Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 r. w Zułowie, zmarł 12 maja 1935 r. w Warszawie
Marszałek Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 r. w Zułowie, zmarł 12 maja 1935 r. w Warszawie NAC, 1-A-37
Choć Piłsudski urodził się na Wileńszczyźnie, wiele lat przeżył w stolicy. Poznaj warszawskie miejsca Marszałka

- Na przyjęcie urządzone z okazji imienin jednej z najbardziej znanych polskich pisarek Zofii Nałkowskiej jak co roku przybył tłum gości, przeważnie o bardzo znanych w Rzeczypospolitej nazwiskach. Byli wśród nich politycy, wyżsi oficerowie Wojska Polskiego, redaktorzy czołowych dzienników, literaci i artyści teatralni,
słowem, cała znana Warszawa. Przyjęcie dochodziło do swego apogeum, gdy nagle... coś się stało. Nie mogłem uchwycić w pierwszej chwili na czym polegała nagła, a tak wyraźna zmiana, naokoło mnie, przy bufecie, ludzie rozmawiali z kieliszkami, talerzykami w dłoni - a jednak w ogólnym szumie i gwarze nastąpiło jakby załamanie. Naraz widzę, że z salonu wychodzi któraś z pisarek - może Szelburg-Zarembina, może Melcer-Rutkowska - zapłakana. Łzy ściekały jej po policzkach. Wtem jeszcze dwie kobiety wychodzą głośno szlochając, a za nimi kilku mężczyzn z wyrazem twarzy dramatycznym. I naokoło cisza zaczęła wypierać hałasy przyjęcia. Znów kilka osób ruszyło do wyjścia, nakładano pośpiesznie okrycia. Na koniec zrozumiałem: Piłsudski. Już od kilku dni wiadomo było, że stan jego jest bardzo niepokojący - wspominał Witold Gombrowicz - mało jeszcze znany w gronie uczestników przyjęcia Nałkowskiej literat.

Marszałek Józef Piłsudski - wskrzesiciel niepodległej Polski - umierał w górującym nad najpiękniejszym polskim parkiem Belwederze. Był 12 maja 1935 roku.

W Cytadeli

Niemal trzydzieści pięć lat wcześniej, 17 kwietnia 1900 roku, do celi numer 39 cieszącego się ponurą sławą X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej przywieziono
mężczyznę, którego aresztowanie było dużym sukcesem carskiej żandarmerii. Od kilku już lat Rosjanie poszukiwali drukarni głównego pisma Polskiej Partii Socjalistycznej "Robotnik". Było ono czymś więcej niż tajną gazetką. "Robotnik" niósł żądanie nie tylko reform socjalnych, na czele z wprowadzeniem ośmiogodzinnego dnia pracy, które miały polepszyć warunki życia polskiego robotnika, lecz dowodził, że ich przeprowadzenie gwarantuje jedynie niepodległe i demokratyczne państwo polskie.

Hasła te budziły u zaborczych władz rosyjskich żywe dążenie do wytropienia drukarni "Robotnika" i schwytania jego redaktora naczelnego - Józefa Piłsudskiego. Nie udawało się to przez kilka lat. Jakież więc było zdziwienie żandarmów, kiedy 22 lutego 1900 roku, idąc śladem pewnego socjalisty, wtargnęli do mieszkania, w którym Piłsudski składał właśnie 38. numer pisma. Okazało się, że poszukiwana drukarnia mieściła się w prywatnym mieszkaniu w Łodzi, które przyszły Marszałek wynajmował ze swoją żoną Marią.

Po dwóch miesiącach Piłsudski został przewieziony do Warszawy, gdzie w Cytadeli kontynuowano przeciw niemu śledztwo. "Byłem w świetnym humorze, kiedy w słoneczne popołudnie kwietniowe wprowadzono mnie do cytadeli warszawskiej. Łódzkie więzienie, w którym spędziłem dwa miesiące [...] dokuczyło mi śmiertelnie. Przypominało mi ono najgorsze więzienia sybirskie. Wstrętny wikt, na którym najprawdopodobniej robił majątek p. zawiadowca [więzienia - M.G.], malutka cela bez kawałka mebla w niej, zakaz palenia tytoniu - wszystko to obrzydziło mi tę wstrętną dziurę. Byłem więc ogromnie zadowolony, że raz nareszcie przenoszą mnie do Warszawy. Lecz bodaj najpoważniejszym powodem doskonałego humoru było podniecenie, jakie odczuwałem, wstępując w mury tej instytucji, która tak ściśle się splotła z męczeńskimi dziejami naszej ojczyzny" - wspominał później Marszałek, nawiązując do pobytu w cytadeli wielu polskich patriotów, jak dyktator powstania styczniowego Romuald Traugutt i ostatni powstaniec styczniowy ks. gen. Stanisław Brzóska.

Dodać należy, że w cytadeli byli więzieni również m.in. przywódca ruchu narodowego i wielki przeciwnik Piłsudskiego Roman Dmowski, a także Stefan Starzyński, bohaterski prezydent Warszawy, broniący jej przed Niemcami we wrześniu 1939 roku. Przed odprowadzeniem do celi, w której przyszło mu spędzić wiele miesięcy, dopóki 15 grudnia 1900 roku nie został wywieziony do Petersburga, Piłsudski musiał pozostawić w depozycie krawat, o czym później pisał z umorem: "zostawić człowiekowi bieliznę, garnitur, kapelusz, palto, ba, wnosić do celi, jak to robią w cytadeli, walizki z całym bagażem więźnia, a odebrać mu, jako rzecz najniebezpieczniejszą krawat, tego się nie spodziewał, to było wspaniałe i zaimponowało mi oryginalnością".

Pobyt Piłsudskiego w celi X Pawilonu upamiętniono w niepodległej Polsce tablicą, w której treści pominięto jednak fakt, że przebywał tam jako przywódca PPS. Było to dwa lata po przewrocie majowym, kiedy PPS przeszła do opozycji wobec swojego niegdyś lidera, który dziesięć lat wcześniej wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku Niepodległość. W żaden sposób nie usprawiedliwiało to jednak małostkowości inicjatorów upamiętnienia pobytu Marszałka w Cytadeli.

W sercu Warszawy

Po rychłej ucieczce z Petersburga, w kolejnych latach Piłsudski pojawiał się w Warszawie sporadycznie, najczęściej potajemnie. "Na legalnej stopie" zamieszkał tam dopiero w połowie grudnia 1916 roku. Od przeszło roku Warszawa była już wolna od zaborczych władz rosyjskich, a chociaż niewola Polski nadal trwała, to niewątpliwie zbliżał się jej kres, o czym świadczyło otwarcie Uniwersytetu Warszawskiego i piękny, masowy obchód rocznicy Konstytucji trzeciego maja.

Piłsudski przybywał na warszawski dworzec Wiedeński (mieszczący się mniej więcej nad dzisiejszą stacją metra Centrum) jako opromieniony chwałą komendant I Brygady Legionów Polskich, tak mężnie i ofiarnie walczącej przez ostatnie dwa lata z wojskami rosyjskimi. Obejmował funkcję referenta Komisji Wojskowej Tymczasowej Rady Stanu, utworzonej przez Niemców i Austriaków po Akcie 5 listopada 1916 roku, zapowiadającym powstanie Królestwa Polskiego. Chociaż z bardzo ograniczonymi kompetencjami doradczymi, Tymczasowa Rada Stanu była jednak pierwszym od kilkudziesięciu lat jawnym organem polskiej władzy.

W pierwszym tygodniu pobytu w Warszawie, w której miał pozostać już przez większość życia (bądź w bliskim jej sąsiedztwie, jakim był dworek Milusin w Sulejówku), Piłsudski zatrzymał się w Hotelu Brühlowskim (obecnie nieistniejącym), przy ul. Aleksandra Fredry w pobliżu Ogrodu Saskiego. Warto wspomnieć, że pełni dlań szacunku mieszkańcy Warszawy sami zaciągnęli powóz sprzed Dworca Wiedeńskiego pod Hotel Brühlowski. Po trzech tygodniach, 7 stycznia 1917 roku Piłsudski zamieszkał w sześciopokojowym mieszkaniu wynajętym od małżeństwa Wędrowskich przy ul. Służewskiej 5. Nie istniejąca już dziś pięciopiętrowa kamienica, jedna z niewielu w ówczesnej Warszawie, która posiadała windę, znajdowała się w miejscu dzisiejszego podwórza między ulicami Natolińską, Koszykową, Służewską i aleją Wyzwolenia.

Miejsce po niej upamiętnia głaz i tablica, informująca o pobycie tam komendanta I Brygady. Mieszkanie przy Służewskiej 5, chociaż zajmowane tylko przez kilka miesięcy, należy do najważniejszych miejsc związanych z warszawskimi latami Piłsudskiego, pełniło bowiem rolę kwatery głównej w jednym z przełomowych
momentów jego działalności niepodległościowej. Stale przebywał tam Michał Sokolnicki, gościło zaś wielu wybitnych działaczy i przyszłych polityków II Rzeczypospolitej.

Na zachowanym zdjęciu ze Służewskiej widzimy więc obok przyszłego naczelnika państwa, generałów Wojska Polskiego - Juliana Stachiewicza i pierwszego
ułana Rzeczypospolitej Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego, najbliższego z przyjaciół Józefa Piłsudskiego, trzykrotnego premiera i prezesa BBWR Walerego
Sławka oraz czołowego polityka PPS Medarda Downarowicza. Pierwszą połowę 1917 r. wypełniły naciski Piłsudskiego na Niemców i Austriaków, by powołali rząd polski, żądania, by powstające wojsko polskie podlegało polskiej władzy. Zdarzały się jednak i chwile wytchnienia. Wieczorami przy Służewskiej Piłsudski grywał z przyjaciółmi w szachy i w winta, a między 9 a 11 kwietnia, na nieodległej Agrykoli, kibicował zawodom piłkarskim, z radością obserwując triumf swoich niedawnych podkomendnych. Drużyna złożona z żołnierzy 5 pułku piechoty I Brygady najpierw rozgromiła warszawskich akademików 4 do 1, a następnie faworyta turnieju, Polonię Warszawa - 2:0.

Po kilku miesiącach zaborcy odrzucili żądanie Piłsudskiego. W tej sytuacji w pierwszej połowie lipca 1917 roku większość legionistów odmówiła złożenia przysięgi na dochowanie im wierności sojuszniczej. W odpowiedzi Niemcy internowali żołnierzy I i III Brygady Legionów w Szczypiornie, oficerów w Beniaminowie, zaś w niedzielę 22 lipca, o godzinie piątej rano, przybyli do mieszkania przy Służewskiej, by aresztować ich komendanta.

W cieniu Łazienek Królewskich

Klęska Niemiec i Austro-Węgier otworzyła Piłsudskiemu bramy więzienia w twierdzy w Magdeburgu, gdzie spędził przeszło rok. Kiedy z towarzyszącym mu Kazimierzem Sosnkowskim wysiadał 10 listopada 1918 roku na dworcu Wiedeńskim, tym razem witało go niezbyt liczne grono osób na czele z ks. Zdzisławem
Lubomirskim i komendantem Polskiej Organizacji Wojskowej Tadeuszem Kasprzyckim.

Piłsudski zatrzymał się w pensjonacie prowadzonym przez trzy siostry Romanówny przy ul. Stanisława Moniuszki 2. Wieść o jego powrocie szybko obiegła Warszawę. Rankiem 11 listopada liczny tłum zgromadzony przy Moniuszki zaczął wznosić okrzyki na jego cześć. Wówczas Piłsudski wyszedł na balkon, z widocznym wzruszeniem dziękując zgromadzonym za serdeczne przyjęcie tego, "który krew i życie swoje każdej chwili Ojczyźnie i Ludowi polskiemu oddać
gotów".

Po dwóch dniach Piłsudski zamieszkał w kamienicy przy ul. Mokotowskiej 50, na drugim piętrze. 14 listopada 1918 roku wolą narodu objął godność naczelnika państwa. Potrzebą stało się w tej sytuacji znalezienie bardziej odpowiedniej siedziby. Lecz na uczynioną propozycję zamieszkania na Zamku Królewskim Piłsudski żachnął się i machając ręką stwierdził, że zamek jest rezydencją odpowiednią dla królów bądź dobrym miejscem na muzeum. Z kilku propozycji wybrał Belweder - pałacyk zbudowany w połowie XVII w., niegdyś będący rezydencją ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, później jego mężnego bratanka ks. Józefa Poniatowskiego, a w dobie niewoli - wielkiego ks. Konstantego - brata cara Rosji Mikołaja I. Nieudana próba zabójstwa Konstantego 29 listopada 1830 roku była jednym z sygnałów do rozpoczęcia powstania przeciw Rosji. W 88. rocznicę listopadowego zrywu w Belwederze zamieszkał naczelnik odrodzonej Polski.

Marszałek Piłsudski zajmował w pałacyku pierwsze piętro oraz prawe skrzydło, często też spacerował po znajdującej się w pobliżu pałacyku wydzielonej części Łazienek. Po ustąpieniu z urzędu naczelnika państwa, co nastąpiło 13 listopada 1922 roku, krótko po wyborze pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej, Gabriela Narutowicza, wyprowadził się do kamienicy przy ul. Koszykowej 70, gdzie już wcześniej mieszkała jego druga żona Aleksandra z córkami Wandą i Jadwigą. obyt tutaj okazał się krótki, gdyż już latem 1923 roku Piłsudscy zamieszkali w skromnym dworku w podwarszawskim Sulejówku.

Marszałek wrócił do Belwederu w niespełna trzy tygodnie po przewrocie majowym 1926 r. Spędzał tam jednak mniej czasu niż wcześniej. Obowiązki państwowe i tryb pracy sprawiały, że często nocował w nieodległym gmachu Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, znajdującym się naprzeciw Ogrodu Botanicznego. Kiedy w końcu kwietnia 1935 roku stan zdrowia marszałka gwałtownie się pogorszył, zdecydował, by przenieść go do Belwederu. Stało się to 4 maja. Zmarł osiem dni później - w tzw. pokoju narożnym na pierwszym piętrze pałacyku. Jego zwłoki zabalsamowano i wystawiono na katafalku. W następnych dniach mieszkańcy Warszawy masowo oddawali hołd wielkiemu zmarłemu - najpierw w Belwederze, a później w katedrze św. Jana.

17 maja 1935 roku, po mszy pontyfikalnej odprawionej przez kardynała Aleksandra Kakowskiego w katedrze św. Jana, wielotysięczny pochód ruszył za trumną, umieszczonąna lawecie armatniej, Krakowskim Przedmieściem na Pole Mokotowskie. Tam odbyła się ostatnia defilada, w której brały udział delegacje wszystkichpułków Wojska Polskiego. Po przejściu ostatnich oddziałów zabrzmiały dźwięki Mazurka Dąbrowskiego. Artyleria oddała 101 salw armatnich. Trumnę
przeniesiono na platformę kolejową i umieszczono na lawecie. Orkiestry pułkowe zagrały Pierwszą Brygadę. Zerwała się burza. Zrobiło się ciemno, zaczął padać deszcz, słychać było grzmoty, na niebie ukazały się błyskawice. Pociąg wiozący platformę z trumną ruszył do Krakowa. Cieniom królewskim na Wawelu miał następnego dnia przybyć "towarzysz wiecznego snu, który dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek".

Marek Gałęzowski
Autor jest historykiem, pracuje w Biurze Edukacji Publicznej IPN.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia