Mieszkała w małym drewnianym domku, który zbudowała na wzgórzu niedaleko majątku, jaki mieli kiedyś jej rodzice i teściowie.
Osiedlenie się hrabiny w Wołczy w 1993 roku wstrząsnęło jej rodziną i zdziwiło mieszkańców Wołczy i Miastka. Hrabina miała wtedy 76 lat. Decyzja o wyjeździe do Polski nie było szybka. Była przemyślana. Nad minusami przeważyła tęsknota za rodzinną ziemią. Na początku ze strony miejscowych była duża nieufność.
Niektórzy nawet krzyczeli, że von Massow chce odebrać swoją dawną ziemię. Z czasem stosunki hrabiny i okolicznych mieszkańców poprawiły się. Ehrengard zawsze ciepło wypowiadała się o tutejszych. Nigdy nie skarżyła się, że dwa razy padła ofiarą napaści. Bandyci związali ją i splądrowali mieszkanie. Zawsze machała ręką, kiedy się jej o tym przypominało.
Przed drugą wojną światową ziemię należącą do niemieckiego rodu von Massow liczono w tysiącach hektarów. Ich siedzibą była podmiastecka Wołcza Wielka. Po wojnie musieli wszystko zostawić i uciekać.
Ehrengard von Massow urodziła się w rodzinie ziemiańskiej w 1916 roku we Wrocławiu, należącym wówczas do Niemiec. Po ukończeniu szkoły wyszła za mąż za Rudigera von Massow. Razem zamieszkali w jego majątku w Wołczy Wielkiej. Potem przyszło na świat czworo dzieci - trzy dziewczynki i jeden chłopiec. Życie płynęło im spokojnie i bez większych problemów. Mieli gospodarstwo rolne, przetwórnię ziemniaków i hodowlę koni. Ich majątek był jednym z największych w okolicy.
Przyszedł rok 1939. Rudiger poszedł na wojnę, ona przez sześć lat sama zarządzała majątkiem. Kiedy wojna zbliżała się ku końcowi, pospiesznie razem z czwórką dzieci i dwiema walizkami opuściła Wołczę Wielką uciekając przed Rosjanami. Z Miastka udało się jej dotrzeć do Słupska, a stamtąd do Berlina.
W Berlinie całą noc przesiedziała w jakiejś piwnicy. Później pojechała do Szlezwiku-Holsztynu na wieś do teściów brata. W Wołczy została część jej rodziny. Przeganiani przez Rosjan osiedlili się w końcu w pobliżu Bobolic. Tam zmarł Wilhelm von Massow - teść. Po jego śmierci teściowa Ehrengard wróciła do Wołczy, oczywiście, nie do swojego dworu. Razem z córką zamieszkała u jednego z polskich gospodarzy.