Wyszły na jaw szokujące fakty. Wyjątkowy wrocławski świadek historii był częścią komunistycznego aparatu w PRL. IPN ujawnia, o co chodzi

Maciej Rajfur
Jerzy Podlak to jeden z ostatnich żyjących więźniów obozu Burgweide (dzisiejsze Sołtysowice we Wrocławiu). Od lat stara się o upamiętnienie tej historii. IPN odkrył jednak po drodze niechlubne karty z życia p. Podlaka.
Jerzy Podlak to jeden z ostatnich żyjących więźniów obozu Burgweide (dzisiejsze Sołtysowice we Wrocławiu). Od lat stara się o upamiętnienie tej historii. IPN odkrył jednak po drodze niechlubne karty z życia p. Podlaka. Maciej Rajfur / Polska Press
Jerzy Podlak to nie jest anonimowa postać we Wrocławiu. Świadek historii, mieszkaniec miasta od 1944 roku. Do tej pory cenne źródło informacji o historii Wrocławia. Instytut Pamięci Narodowej odkrył nowe, nieznane i szokujące karty z jego życia. Tym samym też zrywa z nim współpracę i stawia pod dużym znakiem zapytania wiarygodność Podlaka.

Nie tylko historia obozu została odkryta na nowo

Teren dawnego obozu pracy przymusowej Arbeitslager Burgweide, który znajdował się na terenie obecnej dzielnicy Sołtysowice we Wrocławiu, jest miejscem szczególnym dla historii miasta oraz osób, które padły ofiarą zbrodniczej polityki reżimu nazistowskiego w latach 1939–1945.

Członkowie Klubu Ludzi ze Znakiem P od lat starają się od godne i należyte upamiętnienie terenu największego niemieckiego obozu pracy przymusowej we Wrocławiu. W tych staraniach wspiera ich Instytut Pamięci Narodowej Oddział we Wrocławiu. Osobą mocno zaangażowaną w proces upamiętnienia jest Jerzy Podlak, prawdopodobnie ostatni żyjący człowiek, który przebywał w obozie pod koniec Festung Breslau w 1945 roku.

W związku z trwającymi pracami budowlanymi nowego osiedla mieszkaniowego na jego dawnym terenie, Instytut Pamięci Narodowej na nowo przyjrzał się historii Arbeitslager Burgweide jak i relacjom świadków. W ten sposób natrafił na zupełnie inną kartę historii Jerzego Podlaka.

Okazuje się, że Jerzy Podlak ma długą historię współpracy z aparatem komunistycznym. Co więcej, przez jakiś czas był jego częścią.

Instytut Pamięci Narodowej, dotychczas współpracujący z p. Podlakiem, poinformował o tym na swojej stronie.

Co właściwie robił Jerzy Podlak w PRL-u?

Jak się dowiadujemy z dokumentów IPN, w maju 1953 roku Jerzy Podlak wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a od 1954 roku należał do aktywu partyjnego, będąc członkiem Egzekutywy Komitetu Zakładowego PZPR. Członkiem partii komunistycznej pozostał do 1977 roku.

15 lutego 1956 roku Jerzy Podlak zdecydował się na złożenie podania do Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu. Swoją prośbę o przyjęcie w szeregi aparatu represji uzasadniał tym, iż jest członkiem PZPR i ma chęci do pracy. Do podania dołączył rekomendacje napisane przez innych członków partii. Został przyjęty do służby na stanowisku referenta Sekcji 5 Wydziału V WUdsBP we Wrocławiu z dniem 16 kwietnia 1956 roku.

8 maja 1956 roku Jerzy Podlak ze stanowiska referenta został awansowany na oficera operacyjnego Sekcji 5 Wydziału V. Podlak sprawdził się na nowym stanowisku. W charakterystyce służbowej z 7 lipca 1956 roku przygotowanej przez naczelnika Wydziału V WUdsBP we Wrocławiu stwierdzono:

„_Oficer operacyjny Jerzy Podlak (…) wykazał się jako pracownik posiadający dużo własnej inicjatywy, inteligencji w pracy. W stosunku do kolektywu, zachowaniem swym zdobył sobie zaufanie i jest powszechnie lubianym. (…) ogólnie zapowiada się na chętnego i zdolnego pracownika_”.

Nowo zatrudniony funkcjonariusz równocześnie został zakwalifikowany do obycia od 1 września 1956 roku kursu w Krajowym Ośrodku Szkoleniowym KdsBP nr 4 w Czerwieńsku. Z tego ośrodka Podlak nie wrócił już do pracy. 6 grudnia 1956 roku podpisał zobowiązanie zwolnionego do zachowania w ścisłej tajemnicy wszelkich informacji pozyskanych w czasie pracy w organach represji.

Konsultant - cenne źródła informacji dla SB

Nie był to jednak koniec jego kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa. Z materiałów ewidencyjnych zdeponowanych w archiwum IPN jednoznacznie wynika, że w latach 1972–1982 był zarejestrowany jako konsultant SB pod numerem 32041, pseudonim „P”.

Oddział Instytutu Pamięci Narodowej poinformował o nowych wątkach z życia Jerzego Podlaka. Dr Kamil Dworaczek (dyrektor oddziału IPN we Wrocławiu) oraz Krzysztof Łagojda (Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN we Wrocławiu), piszą:

„_Funkcja konsultanta pojawiła się w 1970 roku w instrukcji pracy operacyjnej SB. W pracy aparatu represji pojawiały się problemy, których rozwikłanie wymagało specjalistycznej wiedzy. Wówczas SB korzystał z pomocy konsultantów, którzy przygotowywali opracowania, analizy lub ekspertyzy. Konsultant, oprócz kontaktu operacyjnego, kontaktu służbowego oraz podstawowej formy agentury - jakim był tajny współpracownik - stanowił kategorię tajnych osobowych źródeł informacji. Z reguły tacy konsultanci pozostawali w stałym i co najistotniejsze regularnym kontakcie operacyjnym z oficerami prowadzącymi. Biorąc pod uwagę ich specjalistyczną wiedzę, osoby te nierzadko dla SB stanowiły cenniejsze źródło bieżących informacji niż niejeden tajny współpracownik_”.

IPN: mieliśmy tylko jedno wyjście z tej sytuacji

Przykład Jerzego Podlaka pokazuje, jak ważna jest analiza akt znajdujących się w zasobie archiwalnym IPN.

„Biorąc powyższe pod uwagę, jakakolwiek współpraca Instytutu Pamięci Narodowej z Jerzym Podlakiem z oczywistych względów nie jest możliwa. Zaistniała sytuacja nie zmienia – co należy wyraźnie podkreślić – podejścia Instytutu Pamięci Narodowej do prac nad należytym upamiętnieniem miejsca katorżniczej pracy tysięcy Polaków w obozie pracy przymusowej Arbeitslager Burgweide, do czego w dalszym ciągu będzie dążyć z pełną determinacją” – piszą dr Kamil Dworaczek i Krzysztof Łagojda.

Jak komentuje całą sprawę sam Jerzy Podlak?

Postanowiłem zapytać Jerzego Podlaka, jak odniesie się do informacji, które odkrył i podał Instytut Pamięci Narodowej.

- Ja mam 91 lat, nie ubiegam się o żadne stanowisko państwowe. Jako jeden z nielicznych więźniów obozu Burgweide walczyłem o zachowanie pamięci o więźniach obozu i upamiętnienie tego miejsca. A jeżeli IPN uważa, że nie jestem godny, żeby z nimi współpracować, będę o te swoje cele zabiegał innymi kanałami. Więcej nie będę komentował - mówi mi Jerzy Podlak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Edukacja

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia