Już w XIX wieku władze Nowego Jorku zaczęły szukać alternatywnej dla powieszenia metody egzekucji kary śmierci. Wtedy jednak propozycję zastrzyku odrzucono, a zdecydowano się na krzesło elektryczne. Dopiero w 1977 roku powrócono do pomysłu wykorzystania tej metody. Najpierw wprowadzono ją w Oklahomie. Jednak egzekucję z użyciem trucizny po raz pierwszy wykonano w Teksasie w 1982 roku, a osobą, której wstrzyknięto specyfik był niewolnik Nathan.
5 gramów i śmierć
Jak wygląda egzekucja? Skazany był przypinany do łóżka za pomocą pasów. Pracę jego serca śledził kardiomonitor. Następnie zakładano wenflon podłączony do pompy infuzyjnej. Urządzenie pompowało do organizmu trzy środki. Pierwszym z nich to triopental, czyli środek usypiający. Stosowano dawkę od 2 do 5 gramów. Środek ten powoduje utratę przytomności w ciągu 10 sekund. Kolejnym środkiem był pankuronium, który zwiotcza mięśnie, co powoduje paraliż i zatrzymanie akcji serca. Ostatnia substancja to chlorek potasu zatrzymujący akcję serca w fazie rozkurczu. Śmierć następowało w ciągu kilku minut. Stwierdzano ją na podstawie wskazań kardiomonitora.
8 grudnia 2009 roku w Ohio przeprowadzono egzekucję za pomocą jednego środka trującego. Był to tiopental w dawce 5 gramów. Skazany zmarł po 10 minutach. Rok później w Oklahomie użyto pentobarbitalu specyfiku, którego używa się do usypiania zwierząt. Kilka miesięcy wcześniej sąd federalny udzielił pozwolenia na stosowanie tego środka podczas egzekucji.
Niektórzy umierali 40 minut
Kara śmierci przez wykonanie zastrzyku od zawsze budzi kontrowersje. Na przykład niektórzy skazani uzależnieni od narkotyków mają tak zniszczone naczynia krwionośne, że utrudnia to umieszczenie w ich ciele wenflonu. Odpowiednie wkucie może zająć nawet pół godziny, co jest uciążliwe nie tylko uciążliwe dla skazańca, ale i dla osoby wykonującej zabieg. Według niektórych opinii metoda ta może być bolesna, ponieważ nie zawsze tiopental powoduje utratę przytomności.
Podczas egzekucji Josepha Lewisa Clarka w stanie Ohio personelowi udało się wkłuć tylko do jednej żyły, a nie tak jak wymagał protokół do dwóch. Krótko po wtłoczeniu leków skazany zaczął krzyczeć "to nie działa" i musiano szukać kolejnej żyły, co zajęło 40 minut.
Tyle samo czasu zajęło szukanie żyły u Stephena Morina, seryjnego zabójcy i gwałciciela. Kolejnym trudnym przypadkiem był skazany na śmierć w 2000 roku Bennie Demps. O samej egzekucji mówił, że to morderstwo. Żyły szukano pół godziny, wkuwając wenflon w nogi i pachwiny. Kontrowersje budzi też fakt, że we wszystkich przypadkach do stwierdzenia zgonu skazanego potrzebna jest opinia lekarza. Według Amnesty International, w takiej sytuacji jest to niezgodne z kodeksem zawodu.
Oprócz Stanów Zjednoczonych karę śmierci poprzez zastrzyk wykonuje się w Chinach, Gwatemali, Tajlandii i Wietnamie. W 2011 roku Unia Europejska wprowadziła zakaz sprzedaży tiopentalu do USA. Lek ten posiadał krótki okres przydatności, a jego zapasy szybko się kończyły, więc zaczęto szukać nowych rozwiązań. Dyskusja o innych sposobach uśmiercania trwa do dziś.
Liczba wyroków śmierci maleje. W 1990 roku w USA wykonano ich 98, w 2013 już tylko 39. Na całym świecie dwa lata temu wykonano 778 egzekucji. Większość z nich w Iraku, Iranie i Arabii Saudyjskiej.
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0
[1] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:
Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 2.0.