Zbrodnia Wołyńska to doskonały temat dla rosyjskich ataków dezinformacyjnych. Trolle Kremla już zostały uruchomione

Norbert Ziętal
Rosyjskie ataki dezinformacyjne intensyfikują się przed ważnymi rocznicami. Taką jest 11 lipca, czyli rocznica Zbrodni Wołyńskiej.
Rosyjskie ataki dezinformacyjne intensyfikują się przed ważnymi rocznicami. Taką jest 11 lipca, czyli rocznica Zbrodni Wołyńskiej. Pexels
Zbrodnia Wołyńska należy do ulubionych tematów rosyjskiej wojny hybrydowej. Tego typu rocznice Moskwa stara się wykorzystać w swoich działań dezinformacyjnych. Celem jest poróżnienie Polaków i Ukraińców oraz osłabienie akcji przekazywania pomocy.

- Od wielu lat rosyjska propaganda wykorzystuje temat Rzezi Wołyńskiej do stymulowania podziałów wśród Polaków oraz wrogości między Polską i Ukrainą - przypomina Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zastępca ministra Koordynatora Służb Specjalnych oraz pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.

Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę eksperci NASK (Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej) wykryli ponad 1600 złośliwych kont szerzących dezinformacje oraz szkodliwe treści na polskim rynku internetowym. Największym celem okazało się osłabienie wsparcia wschodnich sąsiadów z Ukrainy, kwestia politycznego podziału obywateli i tworzenia nieprawdziwych historii związanych z czarnoskórymi gośćmi naszego kraju.

Jak podaje NASK, 88 proc. kont rozpowszechniających dezinformacje porusza temat Rosji i Ukrainy, 81 proc. z nich zajmuje się problematyką pomocy uchodźcom.

Takie daty, jak przypadająca na 11 lipca rocznica Zbrodni Wołyńskiej, to doskonałe okazje dla rosyjskiej dezinformacji. Zawsze, nawet na kilka tygodni przez takimi datami, możemy zaobserwować wzmożony atak na nasze konta e-mailowe, telefony (dziwne SMS-y) czy w mediach społecznościowych. Do skrzynek e-mailowych trafia więcej niż zwykle wiadomości, których celem jest przejęcie konta. M.in. od nadawców podszywających się pod instytucje i "informujących" nas o niedopłatach, blokadach, wszczętych sprawach. itp

- Oczywiście, nie wszystkie takie e-maile pochodzą od rosyjskich służb czy pracujących dla nich farmy trolli. Spora część to wiadomości kierowane od pospolitych oszustów, których celem jest dobranie się do naszego konta bankowego. Jednak duża część fałszywych e-maili, SMS czy wiadomości na messenger pochodzi do centrów rosyjskiej dezinformacji. Widać to choćby po nasileniu takich działań przed wrażliwymi rocznicami, a taką na pewno jest Zbrodnia wołyńska - mówi Nowinom oficer jednej ze służb, który m.in. zajmuje się zwalczaniem dezinformacji.

Jak wyjaśnia funkcjonariusz, informacja to dzisiaj taka sama broń, jak czołgi czy karabiny, a sieć internetowa traktowana jest, jak pole bitwy. Rozbita kilka miesięcy temu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działające także na Podkarpaciu, siatka szpiegowska, działająca na rzecz Rosji, nie tylko prowadziła rozpoznanie transportów wojskowych i przygotowywała działania dywersyjne. Ich zadaniem była również dezinformacja.

- Dobrze działające służby przez wiele lat "hodują" fałszywe konta, choćby na Facebooku, aby w odpowiednim momencie wykorzystać je do ataku. To nie mogą być jakieś anonimowe fałszywki, które powstały kilka dni temu. Taki profil ma własną, często kilkuletnią historię, spreparowane, ale nie podkradzione, zdjęcie profilowe. "Jeździ" na wakacje, uczestniczy w różnych wydarzeniach i relacjonuje je, zamieszcza zdjęcia. W tej sposób staje się bardzo wiarygodny. Służby budują legendy takim profilom tak samo starannie, jak przykrywki prawdziwym agentom. Dla nich Facebook to nie niewinna zabawa, ale prawdziwa praca - opowiada funkcjonariusz.

Jak atakuje dezinformacja?

Często są to materiały pojawiające się w sprzyjających mediach. Jednak również inicjowanie, choćby odpowiednim komentarzem, dyskusji pod artykułami na portalach czy postach na Facebooku. Zwłaszcza chodzi o tematy o wojnie w Ukrainie, polskiej i zagranicznej pomocy dla Ukraińców walczących z rosyjskim najeźdźcą. "Ulubione" tematy rosyjskich trolli, a także sprzyjających im, świadomie lub nie, zwykłych Internautów, dotyczą problemów społecznych, zwłaszcza finansowych. Np. apele o zbiórki na operacje chorych dzieci niemal zawsze spotykają się z komentarzami w stylu "pomagamy Ukraińcom, a brakuje pieniędzy na leczenie dzieci" lub "paliwo jest drogie, bo za darmo dajemy je Ukrainie".

Rosyjskie ataki dezinformacyjne intensyfikują się przed ważnymi rocznicami. Taką jest 11 lipca, czyli rocznica Zbrodni Wołyńskiej.
Rosyjskie ataki dezinformacyjne intensyfikują się przed ważnymi rocznicami. Taką jest 11 lipca, czyli rocznica Zbrodni Wołyńskiej. Stanisław Żaryn/Twitter

W ubiegłym roku, przed rocznicą Rzezi Wołyńskiej, Rosjanie z premedytacją uderzyli w Kijów na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, posługując się kwestią pamięci ofiar. Jednak działania te, m.in. organizowane przez Rosję spotkanie w rocznicę zbrodni, zostało zbojkotowane przez 45 państw, w tym Polskę. Kremlowi się nie udało. Co będzie w tym roku? Pewnie niedługo się dowiemy.

Czy jako społeczeństwo jesteśmy odporni na rosyjską dezinformację?

W zdecydowanej większości tak. Ludzie przekonują się, że niektóre kryzysy, w dużej mierze podsycane przez dezinformacje, okazały się nieprawdziwe. Choćby rozpowszechniane na początku wojny (w lutym 2022 roku) newsy o braku paliwa i jego bardzo wysokiej cenie w przyszłości. Odpowiednio poprowadzony przekaz spowodował ogromne kolejki na stacjach paliwowych i rzeczywiście chwilowe braki, zwłaszcza w tych przygranicznych. Jednak sytuacja szybko została opanowana, wystarczyły częstsze dostawy. Inny przykład to braki węgla, które na trwałe miały dotknąć Polskę i niebotycznie wywindować ceny. Tymczasem dzisiaj sprzedawcy węgla walczą o klientów, kuszą promocjami.

Niezwykle ważne są jednak odpowiednie działania edukacyjne, po stronie polskiej i ukraińskiej, które sprawią, że zachowując w pamięci naszą tragiczną historię, będziemy umieć budować wspólną przyszłość odporną na rosyjskie, wrogie działania obecnej ekipy Kremla. Doskonałym przykładem takich pozytywnych działań była ubiegłoroczna akcja sprzątania przez Ukraińców grobów na polskich cmentarzach na Wołyniu. Z powodu wojny Polacy nie mogli do nich wtedy dotrzeć.

- Ukraina musi zrozumieć, że powinna potraktować Wołyń priorytetowo. Inaczej będzie napędzać antyukraińskie tezy w Polsce i karmić rosyjską propagandę. Na władzach i społeczeństwach Polski i Ukrainy ciąży duża odpowiedzialność, by relacje opierać na prawdzie historycznej i wzajemnym poszanowaniu, a także nie wspierać wrogiej obu krajom Rosji - twierdzi Stanisław Żaryn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia