Był sobie Schonwald, frankońska wieś na przedmieściach Gliwic

Dawid Smolorz
ARCHIWUM / MUZEUM MIEJSKIE W GLIWICACH
Do roku 1945 w Schonwaldzie zachowywano tradycje i dialekt przywiezione w XIII wieku z Frankonii. To była wyjątkowa enklawa pod Gliwicami

Kiedy jesienią 1945 roku wypędzano większość pozostałych jeszcze na miejscu mieszkańców Schonwaldu, końca dobiegała niemiecka historia tej miejscowości. Równocześnie rozpoczynał się pierwszy rozdział dziejów polskiego Bojkowa. W zapomnienie odchodziła 700-letnia tradycja wsi, wyjątkowej w skali całego regionu i starszej niż wiele górnośląskich miast.

Kawałek Frankonii pod Gliwicami

Miejscowość Schonwald, obecnie Bojków - od lat 70. XX wieku dzielnica Gliwic - powstała w połowie XIII w. w ramach akcji osiedleńczej, prowadzonej przez klasztor cysterski w Rudach na terenie ogromnych obszarów leśnych. Pierwsi mieszkańcy pochodzili z Frankonii, regionu położonego w dzisiejszych środkowych Niemczech.

Do 1945 r. Schonwald pozostawał miejscowością pod wieloma względami nietypową. Nie tylko był jedyną całkowicie niemieckojęzyczną wsią w tej części Górnego Śląska. Jego mieszkańcom aż do 1945 r. udało się także zachować tradycje i dialekt przywiezione ze swej praojczyzny. I to właśnie język oraz zwyczaje stanowiły o oryginalności tej osady. Mieszkańcy wsi posługiwali się specyficznym dialektem, będącym starodawnym niemieckim z dużą ilością słowiańskich zapożyczeń. Pamiętać przy tym należy, iż w I połowie XX wieku w sąsiednich wsiach dominował polski dialekt górnośląski, a w pobliskich Gliwicach literacki niemiecki. O ile między sobą mieszkańcy Schönwaldu mówili swym archaicznym dialektem, z „obcymi" porozumiewali się literacką niemczyzną. Nie było zresztą innej możliwości: dialekt schönwaldzki był niezrozumiały nawet dla niemieckojęzycznych Górnoślązaków - stanowił on swego rodzaju XIII-wieczną skamielinę. Podczas gdy w okolicznych wsiach mówiło się bazującym na staropolszczyźnie dialektem, pełnym zapożyczeń z niemieckiego i czeskiego, mowa Schönwaldu opierała się na średniowiecznej heskiej niemczyźnie, przeplatanej licznymi słowiańskimi wyrażeniami, przejętymi przede wszystkim z mowy sąsiadów, czyli gwary śląskiej.

Izolowali się i żenili we własnym gronie

Przyczyn zachowania tego archaicznego języka szukać należy w dość ściśle przestrzeganej zasadzie zawierania małżeństw w obrębie własnej miejscowości. Dzięki temu Schönwald pod względem języka i tradycji nie uległ wpływom słowiańskiego otoczenia. Izolacja była świadomym wyborem, a podkreślanie odrębności poprzez język i ubiór stało się na wiele stuleci normą w kontaktach wsi ze światem zewnętrznym. Pamiętając, że miejscowość w okresie największej liczebności - czyli tuż przed wybuchem II wojny światowej - miała około 5 tys. mieszkańców, zachowanie tak niewielkiej wspólnoty zmuszało do zawierania małżeństw wśród bliskich krewnych (np. kuzynów pierwszego stopnia). Ich odsetek różnił się w zależności od okresu, procentowo największe rozmiary przybrał na przełomie XIX i XX wieku. Wprawdzie nie są znane jakiekolwiek badania medyczne, dające odpowiedź na pytanie, czy praktyki te prowadziły do ponadprzeciętnej ilości urodzeń dzieci opóźnionych umysłowo względnie fizycznie, jednak zarówno w okresie przedwojennym, jak i powojennym, Schönwald, a potem także Bojków, postrzegany był w okolicznych wsiach i miastach jako miejscowość zamieszkana przez nienaturalnie dużą grupę upośledzonych.

Ostoja niemieckości i słowiańskie nazwiska

Co ciekawe, większość mieszkańców tej ostoi niemieckości na Górnym Śląsku nosiła słowiańsko brzmiące nazwiska. Wynikało to zapewne z faktu, iż w chwili przybycia pierwszych osadników na tereny Górnego Śląska nie posiadali oni jeszcze nazwisk, a na ich nadanie wpływ miało polskojęzyczne otoczenie oraz cystersi z Rud. Kolejny powód to napływ do Schönwaldu ludności z okolicznych wsi, który jednak nie zachwiał stosunków językowych w tej miejscowości. Ze względu na częstą powtarzalność nazwisk schönwaldzianie wprowadzili - początkowo na własny użytek - tzw. Spitznamen, czyli przezwiska, nadawane przykładowo od cechy charakteru któregoś z protoplastów, wyglądu lub też miejsca zamieszkania. Przezwiska te - używane od dawien dawna - przyjęły się także w obiegu oficjalnym, np. pocztowym, ułatwiając tym samym dostarczanie przesyłek do odpowiednich adresatów. Często zdarzało się, iż pierwotne znaczenie tych przydomków z czasem zacierało się, tworząc swego rodzaju drugie nazwisko. Przydomki funkcjonowały aż do 1945 r., choć także dziś - podczas spotkań rozsianych po całych Niemczech dawnych mieszkańców i ich potomków - stanowią element ułatwiający wzajemną identyfikację.

W okresie ostatnich stu lat istnienia niemieckiego Schönwaldu miejscowość kojarzona była przede wszystkim ze stojącym na bardzo wysokim poziomie rolnictwem. Schönwaldzianie uchodzili za wzorowych gospodarzy - także pod tym względem wieś wyróżniała się na tle sąsiednich osad. Wcześniej jednak, przez wieki, symbolem miejscowości byli pochodzący z niej furmani. Wielu z nich prowadziło prawdziwe przedsiębiorstwa transportowe, dysponujące nawet kilkudziesięcioma końmi. Schönwaldzcy furmani - rozpoznawani po charakterystycznym stroju - przewozili sól, węgiel, drewno i mniej typowe towary, jak np. cytrusy.

Ich szlaki wykraczały daleko poza granice Śląska i obejmowały nie tylko inne niemieckie regiony, lecz także Węgry, Czechy, Austrię, Polskę i Włochy. Okres prosperity skończył się w połowie XIX w., kiedy to kolej żelazna wyparła długo-dystansowe przewozy powozami konnymi.

Schönwald symbolem dla Niemców

W zdominowanym przez nacjonalizmy XX wieku folklor Schönwaldu, częściowo ze względów propagandowych, stał się w regionie dość powszechnie znany i jako element polityczny zaczął być na Górnym Śląsku bardzo silnie promowany. W okresie walki plebiscytowej lat 20. miejscowość była symbolem „trwania w niemieckiej mowie i tradycji" oraz „wierności Górnoślązaków swej niemieckiej ojczyźnie". Schönwald uchodził za miejsce, gdzie kultywowano starodawne niemieckie obyczaje, a charakterystyczne stroje ludowe ciągle jeszcze były w codziennym użyciu. Większość przewodników oraz informatorów turystycznych, opisujących Górny Śląsk czy też powiat gliwicki, wskazywała na specyfikę tej miejscowości i żywą niemiecką kulturę ludową. Daleko poza granicami powiatu gliwickiego znane były schönwaldzkie hafty.

W niespokojnych dla całego Górnego Śląska latach po pierwszej wojnie światowej, kiedy to ważyła się przynależność państwowa regionu, mieszkańcy miejscowości zgodnie z przewidywaniami opowiedzieli się jednoznacznie za pozostawieniem ich małej ojczyzny w granicach Niemiec. Przeprowadzony w marcu 1921 r. plebiscyt potwierdził to bardzo wyraźnie: za Niemcami swój głos oddało 2.219 mieszkańców, za Polską optowało jedynie 35 osób. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w okolicznych gminach (Gierałtowice, Przyszowice, Knurów, Żernica) większość mieszkańców - czasem nawet przytłaczająca - głosowała za przyłączeniem do Polski. Decyzja o wytyczeniu granicy polsko-niemieckiej na Górnym Śląsku, podjęta przez Radę Ambasadorów Ligi Narodów, na 17 lat uczyniła Schönwald miejscowością graniczną. Sąsiednie wsie i osady położone na wschód i południe zostały przyznane Polsce, a granica gminy w swej części urosła do rangi granicy państwowej między Rzeszą Niemiecką a Rzeczpospolitą Polską. Schönwald był w tym okresie jedną z najdalej na wschód wysuniętych miejscowości niemieckiego Górnego Śląska.

Ostatnie dni starego świata

Historia „starego" Schönwaldu kończy się w roku 1945 w podobny sposób, jak historia tysięcy innych niemieckich miejscowości położonych na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. Zimowa ofensywa armii sowieckiej dotarła na przedpola wsi w drugiej połowie stycznia 1945 roku. Władze do końca zwlekały z ewakuacją ludności cywilnej. Przeprowadzona wreszcie, praktycznie w ostatniej chwili, pozwoliła części mieszkańców bezpiecznie dotrzeć przez Czechy na tereny Austrii i do środkowych Niemiec. Ci, którzy pozostali, choć zapewne pełni obaw, w najczarniejszych snach nie mogli przewidzieć tego, co ich spotka. 24 stycznia wieś opuścili ostatni niemieccy żołnierze - dzień później w miejscowości pojawili się czerwonoarmiści. Schonwald był pierwszą miejscowością w granicach Niemiec sprzed 1939, którą na tym odcinku frontu zajęły wojska sowieckie. Armia Czerwona mogła wziąć tu wreszcie srogi odwet za niemieckie zbrodnie na Wschodzie.

Front. Armia Czerwona, poniżenie

W pierwszych dniach po „wyzwoleniu" życie straciło ok. 200 mieszkańców. Rozpoczął się czas bezprawia: poniżeń, gwałtów, podpaleń i plądrowań. Część z tych, którzy przeżyli na miejscu tragiczne wydarzenia stycznia 1945 roku, twierdzi, iż ludność okolicznych polskojęzycznych wsi próbowała ratować się przed rabunkami czerwonoarmistów, kierując ich zainteresowanie w stronę Schonwaldu. Ponadto mieszkańcy pobliskich miejscowości, a także części miast przemysłowych, w niezmiernie trudnych pierwszych miesiącach po przejściu frontu, „zaopatrywali się" w żywność w opuszczonych domostwach dzisiejszego Bojkowa.

Mimo tego część mieszkańców ewakuowanych przed frontem zdecydowała się na powrót do swej małej ojczyzny. Po przejęciu administracji przez władze polskie w miejscowości przebywało jeszcze ok. 1000 dawnych mieszkańców, dla których Schonwald stawał się jednakże coraz bardziej obcy. We wsi osiedlali się już Polacy z Kresów Wschodnich, zajmując przy tym także domy zamieszkałe jeszcze przez Niemców. Dotychczasowi właściciele stawali się nierzadko parobkami we własnych gospodarstwach. Używanie języka niemieckiego w miejscach publicznych (także w kościele) oraz zgromadzenia ludności niemieckiej zostały surowo zabronione. Szczególnie pierwszy z tych zakazów musiał być niezmiernie uciążliwy, gdyż w odróżnieniu od większości mieszkańców okolicznych wsi, schonwaldzianie nie byli dwujęzyczni - posługiwali się jedynie różnymi odmianami języka niemieckiego. Czary goryczy dopełniała fatalna sytuacja materialna, nieskrywana niechęć nowych, polskich sąsiadów oraz samowola milicji względem niemieckiej ludności miejscowej.

Łapanka i wywózka

16 października 1945 r. oddziały milicji przeprowadziły łapankę niemieckich mieszkańców Schonwaldu. Po zgromadzeniu ok. 800 osób w jednym z ogrodów, przewieziono je do obozu przejściowego w Gliwicach. Stamtąd po dwutygodniowej podróży w bydlęcych wagonach schonwaldzianie dotarli do obozu dla przesiedleńców w Meklemburgii, w radzieckiej strefie okupacyjnej. Kolejne, mniej liczne transporty niemieckich mieszkańców Schonwaldu wyruszały z Gliwic w 1946 r. i w 1947 r. Miejscowość nabrała w ten sposób polsko-kresowego charakteru. We wsi, przemianowanej w międzyczasie na Szywałd, a potem na Bojków, pozwolono pozostać jedynie tym, którzy - np. poprzez małżeństwo z osobą pochodzącą z którejś z sąsiednich miejscowości lub poprzez nieschonwaldzkiego rodzica - byli w stanie udowodnić swoje związki z polskością. Ci, którzy pozostali, nie mieli jednak szans ani na kultywowanie języka, ani tradycji charakterystycznych dla tej miejscowości.

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia